Forum Ogrodnicze Oaza

Tajemnica jest taka: Cardiocrinum to priorytet, wszystko odłożę, a o tę roślinę zadbam. Zachwyciłam się nią piętnaście lat temu, pierwszą cebulę kupiłam dziesięć lat temu i...zalałam w donicy! Teraz, kiedy mam już trochę doświadczeń i własny materiał sadzeniowy, nie odpuszczę! Rów, to rów w Toskanii, przy ogrodzie moich znajomych, rośnie tam jeszcze wiele dobra, jak chwasty Natomiast obuwiki...no, to się okaże, za te piętnaście lat

Widziałam godzinę-znak jakiś czy co Cardiocrinum będę podziwiać u Ciebie.Kamień z serca,że ten rów w Toscanii bo już myślałam o przeprowadzce w Wasze strony

artam wrote:
Jakoś to groźnie zabrzmiało
Romek trzymaj się, Marta chce Cię wyciąć

Piękny ogród, pochodziłam po nim troszeńkę
a te ciemierniki,śliczne.a ten ciemny, taki niebieskawo- grafitowy - prześliczny Gdzie takie cudo się kupuje??

No i muszę udać się w głąb wątku, żeby te słynne jałowce obejrzeć Były?

Siejecie zamęt i ja już niespokojnym wzrokiem spoglądam na swoje Jedną płożącą gadzinę na pewno wyeksmituję na ognisko, bo brzydnie z roku na rok i kłuje

Vitu, na dowód że sasanki papageno powtarzają cechy z siewu... z nasionek od Ciebie

Iwonka, to byś wyszła na takiej przeprowadzce Cardiocrinum liźnięte chłodem, ale w dopuszczalnych granicach, ciekawa jestem jak duże urośnie. Na razie optuję za niewielkim, takim jak z cebuli przybyszowej.

Ania, dzięki, tego ciemiernika kupiłam na jednym z naszych szkółkingów, ma go też pamelka. Pamelka, gdzie jesteś???

Siberko, sianie zamętu to my Nie znam odmian starych jałowców, ale myślę, że one powinny być sadzone na dużych przestrzeniach, w małych ogrodach, zwłaszcza po kilkunastu latach, stają się nieforemne i w ogóle paskudne!
Przede wszystkim zajmują miejsce. Spoglądaj i działaj, za dziesięć lat umęczysz się, zupełnie niepotrzebnie.

Magiczna,wysyłałam Ci jakieś nasiona? Coś kojarzę, ale to było bardzo dawno temu. Z moich wysiewów nie wyszło nic, nie mam ręki do sasanek, tym bardziej zaskoczona jestem i z podziwem spoglądam

Stałam się niewybredna jeśli chodzi o pogodę. Do szczęścia trzeba mi tylko aby nie wiało.
Późna wiosna jest mi na rękę, może uda mi się, chociaż w połowie dokończyć swoje rewolucje?
Dzisiaj było w sam raz i sporo zrobiłam. Przesadziłam też wreszcie agapanty do większych donic. Zjadły nawet okruszki ziemi! Same korzenie! Najwyższa pora z przesadzeniem, bo kwitły już bardzo marnie.
Na efekty rewolucji trzeba będzie poczekać, a dzisiaj: na biało

Swoje mirabelki wycięłam co do jednej, ale jak patrzę z okna na drzewko sąsiada, trochę mi żal?











Na koniec coś dla smakoszy. Bieliłam modraka morskiego, pierwszy raz i niezbyt profesjonalnie. Podobno był przysmakiem wiktoriańskiej Anglii, bardzo byłam ciekawa.



Przyrządziłam go najprościej, na parze, z cytryną i masłem. Brytyjczycy mieli rację, to przysmak! Łagodniejszy od szparagów, subtelny w smaku, miałam wrażenie, że czuję zapach morza, ale to chyba złudzenie.



Czuję, że będzie to żelazne warzywo w moim przyszłym warzywniku

vita wrote:
Fakt, dawno temu, via Basówka Wysiałam do doniczki, zadołowałam i... zapomniałam W tamtym roku odkryłam w zakamarkach ogrodu doniczkę z labelką i siewkami. Poprzesadzałam do ziemi, ale po zimie widzę tylko dwie Druga zakwitnie lada dzień. Coś sasankom w moim ogrodzie nie odpowiada, wszystkie się wyprowadzają.

Dzisiaj na targach sprzedawczyni zachwalała mi modraka, ale jakoś się nie skusiłem. Przy okazji się za nim rozejrzę skoro warto.

Nawet nie wiedziałam, że takie warzywo istnieje Jakaś zacofana jestem

Witam
Vita przepięknie kwitnie Ci magnolia i te łany zawilców i sangwinarii, kiedy moja stworzy taką kępę. Przychodzę też z pytaniem o warunki w jakich rośnie u Ciebie cieszynianka, bo przepięknie rośnie i tak ładnie się rozsiewa, a ja dostałam w tym roku sadzonkę i chciałabym stworzyć jej dobre warunki, bo już jedną dwa lata temu straciłam.
Pozdrawiam

Magiczna, u mnie podobnie, sasankom źle. Odpuściłam, chociaż parę dni temu odkryłam kwitnącą siewkę!
Może to jest tak, że czasami cierpliwość trzeba pomnożyć przez dwa?

Andrzejku, to był modrak morski? Crambe martima, czy Crambe cordifolia (sercolistny)?
Jeżeli ten pierwszy, to żałuj, że nie kupiłeś. Trudno go kupić w rozsądnej cenie. Ile chciała sprzedwaczyni?

Aga, mam słabość do ciekawych 'warzyw' od dziecka. Modrak morski to właściwie nie warzywo, a dziko rosnąca roślina jadalna. Swoją świetność przeżywała w Anglii, teraz chyba wraca do łask. Mam zamiar zdobyć jeszcze inne rośliny jadalne, które będę mogła zjeść

Iwonka, dla Cieszynianki nie tworzyłam żadnych specjalnych warunków. Stanęłam z kępami, w swoich cienistych rejonach, i wybór padł na miejsce pod brzozą. Kilka lat wcześniej, na ciężką ziemię w tym miejscu sypnęłam kilka worów zrębków (brzozowych). Dżdżownice je wciągnęły do ostatniego wióra, i chyba to uzdatniło ten ciężki i zlewny fragment ogrodu.
Widzę, że trafiłam z miejscem, nie dość, że Cieszynianka się rozrasta, to jeszcze obficie się sieje.
Iwonka, tworzenie dobrych warunków dla trudniejszych roślin to proces, nie da się tego zrobić ot tak, z sezonu na sezon. Życzę Ci aby nowa cieszynianka przyjęła się w ogrodzie.

Ja nie wiem, jak można zjeść taką ładną roślinkę? Smak morza, może woda była za słona?
Inne rośliny jadalne? To może jednak trochę liliowców?
Zdjęcia bardzo ładne, samo białe kwiecie

Marta, ja mogę zjeść prawie wszystko Nieuważnie czytasz, na parze przygotowałam. Więc nie było czego solić. Liliowce, Boże broń, ani jeść ani oglądać, koper morski mnie teraz kręci oraz takie bulwy-robaczki.Czyściec?
Sprawdzę.

Modrak morski powiadasz... pierwsze słyszę , ale brzmi nieźle , a wygląda ... smakowicie.

Masz imponujące "pólko" SANGWINARII !!! Ja mam od kilku lat wciąż te same dwie roślinki , które co prawda kwitną , ale wcale ich z roku na rok nie przybywa... Masz może pomysł, dlaczego się nie namnażają? Może powinnam je przesadzić w inne miejsce...

Vita liliowce ponoć smaczne,Marta dobrze radzi-spałaszujesz kłącze to i kwiatków nie będziesz musiała oglądać ale pąki kwiatowe też gotują i młode liście ja swoich do gara nie wrzucę bo wolę to co nad ziemią A pokrzywę już kosztowałaś?

Vituś karczoch chiński, inaczej czyściec bulwiasty. Jadłam, bo ja też wszystko jadam
Oprócz turkuci, wczoraj dwa zamordowałam i porzuciłam zdobycz