Forum Ogrodnicze Oaza

Poll,
ja bym tych moich kamiennych realizacji to nawet nie nazywała japońskimi. Jak tak na nie patrzę już od dłuższego czasu na nie, to dochodzę do wniosku, że mam tendencję do budowania małych krajobrazów, a tylko techniki zaczerpnięte np. ze stylistyki japońskiej mi w tym pomagają. Ale jest to zdecydowanie moja interpretacja. Ten ostry kamień nazwałam "skałą morską" i niech jakiś Japończyk mi tego zabroni.
Także nie można mnie brać tak całkiem na serio. Wychowałam się w takim "podróżniczym" domu i te dalekie inspiracje lubię zawsze gdzieś wpleść. Wiem, że nie wszystkim się podobają i całkiem dobrze to znoszę.

Ps. Moje biuro też urządziłam sobie z silnymi elementami dalekowschodnimi przez co wzbudza zainteresowanie odwiedzających. A w domu terytorium jest podzielone - ja Chiny i Japonia, Tadziu - Afryka. Tadziu miłość do Afryki na działce ma jedynie w postaci roślin pochodzących z tego kontynentu, które pod pozorem takiego pochodzenia, udaje mi się przemycać na działkę. Zdecydowanie w świecie roślin uchodziłabym za roślinę ekspansywną czy wręcz chwasta.

Daniela wrote:
Swój ogród, tak, jak całe otoczenie, budujemy/tworzymy dla siebie. Nam ma się podobać, my mamy dobrze się w nim czuć i jest to jedyny , dla mnie ważny wyznacznik tego, co i jak robimy.

Danielo i ja napiszę, ze bardzo mi się podoba Wasz inicjatywa zmieniania otoczenia
Niby czasy społecznych czynów minęły ale jak taka wspólna praca łączy ludzi
Swego czasu zagspodarowywałam teren wokół ściezki rowerowej w mieście, udało się nawet ładnie obsadzić roślinami. Okoliczni miszkańcy obiecywali pilnować nasadzeń
Co z tego, kiedy zawsze znajdą się amatorzy na cudze a dziurawe kompozycje już nie mają takiego uroku

Danielo ja podziwiam energiczną inicjatorkę upiększania otoczenia Tak trzymać
Pasikonik jak mały smok - w sam raz do japońskiego ogrodu

To szczęście, że są ludzie którzy potrafią zainteresować innych upiększaniem otoczenia, bo dzięki nim zmieniają się nie tylko nasze ogrody, otoczenie, ale przede wszystkim mentalność. Gratuluję akcji na uczelni.

Danielo, szczęśliwie dojrzałam dziś Twój wiciokrzew zaostrzony - gdybyś rozgarnęła kilka moich niepewności - rozdrażnienie z powodu mojej niewiedzy zelżałoby. Owóż, upewnij mnie, że kwiatki ma może niepozorne, w odcieniach miodu, ale listki wytrwale, mimo mrozu, trwają na pnączu cały rok - w dotyku przypominają zajęcze uszka z przytulanki z dziecięcych (czyt. odległych) lat.

Poll,
święte słowa napisałaś. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że mimo moich odmiennych (niektórych) gustów, podoba mi się w innych ogrodach i to nawet jak! Siła jest pewnie w tej naszej różnorodności. I chyba gdybym trafiła do ogródka kropka w kropkę takiego jak mój, to poczułabym się nieswojo.

Pamelko,
to Ty taka sama pozytywna prowodyrka jesteś jak widzę, no ale widząc Twój ogród się nie dziwię, że nadmiar energii gdzieś sobie kipi z korzyścią dla otoczenia. Małe dziury w kompozycjach nam nie straszne.

Margolciu,
nawet konik się w smoka zamienił. No czy miał inne wyjście?

Martino,
z tą mentalnością jest najtrudniej, ale mnie nic nie zniechęci.

Wendko,
ten Ci wiciokrzew to zaostrzony rzeczywiście. Kwiaty jego mniejsze i delikatniejsze od typowych wiciokrzewów, ba nawet nie są podatne na mszyce jak inne. Ani na nich pół mszycy nie widziałam, a ma on lat 10. No i wisienka na torcie, czyli jego odporność, a raczej zimozieloność. Co prawda w silne mrozy (u mnie do -28 st. C) bywa, że część listków jednak wymarza, ale pędy nie i wypuszczają wiosną nowe listki - w kształcie przytulankowych uszek.

Na działce zaczęłam wyrabiać hypertufę i spodobało mi się to. Zrobiłam jeden przedmiot, pokażę - jak się uda za tydzień, gdy wyschnie i będzie co pokazać. Hi hi. Pracuję nad formą do japońskiej latarni i pagody.

Zakwitła mi lilia, która miała być Elegance Lady (różowa), a wyszło takie coś. No ładna, ale kolor nie ten, może ktoś zna?

Danielo małe dziury w kompozycjach mile widziane dla przewiewnosci i komfortu rośłin, dlatego zaczynam wuielkie rugowanie i prycinanie
Towarzystwo się rozroslo, że nie wspomnę o tym, które bez mojej zgody się wysiało

A wiesz, że inicjatywa mile widziana ... dla zlodziejszaków wszelakich jest
Kolejny juz raz skradziono nam skrzynkę z pelargoniami z własnej inicjatywy uprawianymi na pracowym oknie A skrzynka bezpośrednio pod okiem miejskiego monitoringu była w centrum miasta
...że taki złodziej się zupełnie nie boi

Ps.
Poetka z Ciebie pierwszej kategorii gratuluję

Pamelko,
jeśli masz na myśli "Hanutkowo news", to raczej taki słowny żart niż jakaś poezja, Paweł mnie podjudził . Lubię pisać i troszkę kiedyś wierszy napisałam, ale są w tak przepastnej szufladzie - stąd widać jakie wartościowe - że szukać musiałabym dzień albo dłużej. Bardziej odnajduję się w prozie, no i przypomniałam sobie właśnie, że powinnam napisać kolejny odcinek opowiadań.

Złodziejaszkowie, no ja to znam. Mój ogródek w Oliwie to nawet z żywopłotu okradziono... Czy ktoś sobie wyobraża ukradzenie żywopłotu? (11 szmaragdów) Zanim się to nie stało nie wyobrażałam sobie. Moja wyobraźnia rozwija się przez całe życie.

Danielu, często tak jest, że kupujemy co innego a dostajemy co innego. Trzeba kupować kwitnące, żeby mieć pewność, że to jest to co chcemy.
Piękne zdjęcia bo z cudnych obu ogrodów niby jakie mają być?

I ja sobie nie wyobrażam, ja można okraść ogród z żywopłotu
U mnie lampkę murkową zakosili jednej nocy, ale to nie wymagało przekraczania ogrodzenia

"Hanutkowo news" is cool

Nie siałam słoneczników, ale wyrosły sobie dwa.



Pamelko,
uważaj, bo i o Twoim cosik sklecę.

Romku, dziękuję za pochwałę.
wiem że najlepiej kupować kwitnące, ale jeśli się kupuje cebule i do tego na skrzynkach były zdjęcia, to sądziłam że wiem co urośnie. Wyszło jak zwykle, ale nie ma biedy bo są dorodne.

Już nic nie mówię

Mam taką samą lilie,ale też nie znam jej nazwy
Kidys jak kupowałam ,to nie zapisywałam nazw,,teraz wszystko co kupuję juz zapisuję sobie

Pamelko,
no aż takiego skutku to się nie spodziewałam. Mów, mów, nie będę nikogo ograniczać.

Aniu,
może kiedyś znajdziemy jej nazwę, a póki co ładnie kwitnie. Inaczej gdy akurat kolor nie pasuje do rabaty w którą się wsadza roślinę, trzeba niepotrzebnie przemieszczać. Już u tego sprzedawcy nie kupię więcej cebul, saper myli się raz, a ogrodnik?

Z weekendu na działce kilka zdjęć.

Przetaczniki


Odętka


Mallard


Pandora's Box


NN siewka i żółty Cartwhells




Kwiat hosty


Liliowce z klonem


Zawilec japoński


Słonecznik




Krzewuszka Monet i liatrie


Liatria


Widok ze ścieżką


Widok na zachód


Rabata trawiasta i derenie

Czytałem Waszą wcześniejszą wymianę zdań na temat 'prac społecznych' i wydaje mi się, że właśnie teraz jest na nie czas! Ludziom z reguły źle się to kojarzy, bo kiedyś był ku temu przymus i robiło się najczęściej rzeczy narzucone odgórnie, które z reguły nikomu nie służyły. Teraz coraz częściej widać inicjatywy 'oddolne' i bardzo mnie to cieszy! Serce się raduje widząc, że ludzie nie czekają aż ktoś im coś da, albo za nich zrobi, ale sami zakasują rękawy, bo zmieniają SWOJE otoczenie dla SIEBIE SAMYCH.
Kępa miskanta olbrzymiego piękna! W przyszłym roku będzie dwa razy większa

Pawle,
nie wyśmiewaj się z miskantusa mego, bo on u mnie już kilka lat jest i wiele się nie rozrósł. Inna sprawa, że trzymamy go w ryzach i co roku wiosną okrawamy. I tak się jego plemię licznie rozmnaża po okolicy bliższej i dalszej (ostatniej wiosny pojechał na południe). Lubie ten szelest. No, ale ten "oliwski" już dostaje w tym tygodniu bilet w jedną stronę na Kaszuby, był tam tylko tymczasowo. Płot już zasłania kłopotliwe sąsiedztwo, więc mu już podziękujemy. Tym bardziej, że znajomi ... też mają sąsiedztwo, na które niekoniecznie chcą patrzeć.

Co do czynów, to ja zawsze byłam aktywistką i jakieś niewielkie grupy potrafiłam za sobą pociągnąć na lepszą lub gorszą drogę . Ale satysfakcja ze zmiany otoczenia jest.

A tu taka historyjka.

Mmm, jaki smaczny kwiat, świeżutki i dopiero się otwiera...


O! Podano do stołu! To sobie pojem!


Ty! Uważaj! Byłam tu pierwsza!!! Atakuuuuje....