Forum Ogrodnicze Oaza

Gotowe do przesadzenia do doniczek z ziemią. Na korzeniach styropian.

Jak długo trzeba było czekać na takie piękne korzonki?

Sprawdzę na etykietce,chyba około miesiąca.Nie zawsze się tak uda,przelane padają.

Właśnie się obawiam, że przelałam. Sadzonki mam w piachu ale chyba jest za mokry, bo kilka już wyjęłam, bo zczarniały/spleśniały. Kilka jeszcze wygląda dobrze i sama nie wiem jak je teraz traktować. Wyjmować się boję, że jakby coś się zaczęło już kluć, to poobrywam korzonki Na razie zdjęłam folię na cały dzień, żeby piach trochę podsechł. No cóż- człowiek uczy się na błędach

Ja rowniez sie skusilam na takie woreczkowe ukorzenianie.
Nie wiem co to za roza,ale przygladalam sie jej od paru lat.Rosnie u jednej babeczki w ogrodzie,ma cudne fioletowo-rozowe kwiatuszki,krzaczek nie jest duzy,jednym slowem piekna rozyczka.Chcialabym zeby mi sie powiodlo to ukorzenianie

Sprawdziłem,gałązki ucięte i włożone do woreczka,20.11.15.Długo,proces mało wydajny.Ale róża na własnych
korzeniach,bardziej wartościowa od szczepionych.

Ja dzisiaj swoje patyczki przelozylam do perlitu z piaskiem.Wszystkie wytworzyly kallusy i zaczely juz pekac paki,na niektorych sa juz listeczki.
Wlozylam wszystkie do jednej donicy i do wora.Teraz to trzeba pilnowac wilgotnosci i w razie jak przeschnie perlit spryskac woda? Wietrzyc trzeba,czy nie ?
Zdjec niestety nie mam Bylam bardzo podekscytowana tym eksperymentem,to moj pierwszy raz,wiec o zdjeciach nawet nie pomyslalam

U mnie niestety wszystkie róże i hortensje padły w piasku Miały ładnie wytworzone kallusy ale po kolei czerniały i łapał je jakiś grzyb. Zainfekowane patyczki od razu wyjmowałam ale i tak nic to nie pomogło

Tą samą metodą ukorzeniałam też winogrono i winogrono puściło korzonki i jak dotychczas ma się dobrze

Moje na razie maja sie dobrze,piasek mialam wilgotny,wiec nawet nie pryskalam woda,tylko zamknelam w worku strunowym.
Podejrzewam,ze wiekszosc czernieje od zalania,wystarczy lekko wilgotne podloze i dobrze zamkniete,aby wilgoc byla w okolo.Zaczynaja juz puszczac listeczki


Te ciemne plamki w niektorych miejscach,to pozostalosci po podlozu

Witam wszystkich serdecznie
co za temat
gdybym szybciej trafiła na ten temat to też eksperyment bym zrobiła
ale i tak utnę kilka patyczków może korzonek znajdę

Róża roxburghii zaszczepiona na weilchenblau. Szczepienie zrobiłem w listopadzie 2015, w piwnicy przy
sztucznym oświetleniu.Postała trochę pod lampą,później na balkonie.Wyglądało na to,ze zraz padł,więc
wyniosłem do ogrodu.Wczoraj sprawdzałem różne doniczki i okazało się,że wyrosła niezła gałązka.
Weilchen już jet odcięta,pozostałość,czyli roxburghii ma się dobrze.

Róże wędrowniczki,z własnego rozmnażania.Na czas kwitnienia, przyjeżdżają do domu i mieszkają
na balkonie. Po kwitnieniu,wracają do ogrodu,a na balkon przyjeżdżają następne.

Te łososiowe po lewej stronie mają jednakowy kolor, ale kształt kwiatu inny . czy one maja wspólnych rodziców?

Łososiowa, to Beryl Joyce, czerwona Capricia.

Nowy wynalazek,Weilchenblau,na jednej gałązce kwiaty fioletowem i białe,równocześnie.



U dołu,pierwsze kwiatki,z sianych jesienią, róż typu hultheimia. Rozczarowanie,oczko jest jasne,na drugim nie ma wcale oczka.

Ta czerwona to taka sobie, ale ta z oczkiem przepiekana, a jeszcze ta falbanka.

Trzecia z serii,też bez oczka.Zostały dwie,ale nie widać pąków kwiatowych.

Ta wyblakła,to siewka Hanabi.

Fajnie, że udaje Ci się rozmnażać w ten sposób róże. U mnie tylko winogrona i porzeczka krwista przetrwały rozmnożone tym sposobem. Wszystkie próby z rózami były nieudane. Nawet jak zapowiadały się obiecująco, to w ziemi padały Ale Twoje zdjęcia są dowodem na to, że jednak można