Forum Ogrodnicze Oaza

Nie musi być dużo zdjęć, ważne trochę informacji + własne spostrzeżenia, to grunt, bo wyszukiwać mądrości internetowe i obrazki umie nawet sztuczna inteligencja
Ale o wyraźne zdjęcie na wizytówkę bardzo poproszę, o ile można.

Planten un Blomen - niezbyt fotogeniczna









Gebruder Grimm - jeden lichutki kwiat uchował się przed "Kradziejami"

Ku mojemu zaskoczeniu, w Karkonoszach jeszcze coś tam kwitnie.
Niestrudzony Amadeus ma kilka wiech



a Flammentanz ostatni kwiatek



New Dawn - ma jeszcze pączki prócz tego rozwiniętego





Golden Celebration - totalne zaskoczenie



i wiecha Lemon Rokoko - najlepsze kwiaty kiedykolwiek.

Też mam spóźnialską.

Jędrku, a co to za jedna?
We Wrocławiu tej wielkości pąków multum, ale w górach kilka dni temu był pierwszy, nieśmiały co prawda śnieżek. I skorupka lodu na kałużach - co wiem od sąsiadki, bo mnie nie było 3 tygodnie.
Róże to twardzielki jednak.

Łatka wrote:
Ha! - Aniu - ponieważ zdarza mi się o takich rzeczach zapominać, to przezornie zachowałem znacznik... tylko gdzie ja go schowałem?
W każdym razie coś pospolitego raczej.

Wciąż próbuje zakwitnąć .

Piękna choć czerwona;
U siebie też znajduję pąki.

Niesamowity ten listopad! Nawet u mnie, na dwóch z kilku krzewów, jeszcze dzisiaj kwiaty i pączki :

'Gizelka'- Ghislaine de Feligonde





Również na pnącej 'Parade' :

Tak, cieszę się z tego przedłużającego się sezonu, ale co robić gdy wsadzone róże z gołym korzeniem puszczają listki ?

Mam ten sam problem, Marysiu.
Dotyczy zresztą nie tylko tych czterech wsadzonych ostatnio - ale i takich, co już prawie-prawie zasnęły, ogołocone przez CP na przykład - a teraz wystrzelają czerwonymi listkami.
Przyjdzie ciąć wiosną chyba.

Pączki - chyba ostatnie jednak...
Olivia Rose



Benjamin Britten



Schneewittchen



Jude the Obscure



Ściąć - czy liczyć na fart, że przetrwają kilka zimnych nocy?

Rosen Resli, zdjęcie z poniedziałku. Dzisiaj ścięłam i zawiozłam wnukowi, który często powtarza: "Babcia, a ja lubię kwiatki"

Pełna wigoru !

Mnie zachwyca, ciągle kwitnąca, Stanwell P.

Drogie koleżanki (bo chyba jesteśmy w tym wątku w damskim gronie ), ostatnie oziębienie raczej definitywnie zakończyło sezon. Na wszelki wypadek jeszcze nie wieszam tu kłódki, ale usilnie proszę: popatrzcie, czy Wasze róże są w spisie? Jeśli tak - może w zimowe wieczory znajdziecie czas, by zrekapitulować kwitnienia w wątkach poświęconych poszczególnym odmianom? To są naprawdę cenne wskazówki, dla początkujących, ale i dla osób z pewnym doświadczeniem. Prócz zdjęć (mogą być powtórzone) króciutkie uwagi typu: chorowała, rozrosła się, kwitła skąpo -albo przeciwnie.

Bardzo, bardzo zachęcam do dzielenia się własnymi doświadczeniami.

Ostatnia odsłona.
Louise Odier


Westwalka czyli Westerland


Garham Thomas


Małe, brązowe to Penelopa


Aicha


Dortmund


Zielony, elegancki - wysmukły to Rose de Rescht


Ta nie zawiązuje owoców, więc kwitnie - Stanwell P.


Rozpoznać róże po owocach to jest dopiero zabawa

Obiecuje wspomnienia, jednak w grudniowe wieczory.

Marysiu, trzymam za słowo, grudzień tuż tuż,

Obawiam się, że jestem w stanie jedynie zidentyfikować "kulki" jako owoce róży Chyba za wysoko powiesiłaś poprzeczkę.
A serio, ciekawa jestem Twojego Westerlanda, bo od lat mam sport tegoż, Autumn Sunset. Jeden z moich potworów drapieżnych.

Łatka wrote:
Raczej
Dzisiejszy 'Amadeus' jeszcze całkiem przystojny (rośnie przed południowo-wschodnią ścianą domu)