Forum Ogrodnicze Oaza

renons wrote:
Spóźnialska została w porę ścięta...

rozkwitła w domu...

Dzisiaj, po wielu mrocznych dzionkach, zaświeciło słońce i od razu ciekawiej zrobiło się w ogrodzie.
Chociażby taka 'Mary Rose' odsłoniła przede mną dwa całkiem świeże pąki. A zieleń liści też niczego sobie.

Mam podobnie, ale nie wiem, czy te pąki są żywe.
Jutro może coś pstryknę.

Co mnie niepokoi, to te czerwone młode listeczki...

Przy ostatnich ciepłych zimach i nieprzewidywalnym przedwiośniu przyzwyczaiłam się do czerwonych listeczków, zielonych listeczków i pędów, i wycinania tego wiosną. Przecież to nie ma szans przeżyć mrozu, a taki w końcu zawsze się trafi. Właśnie: w końcu . Ważne aby korzenie i miejsce szczepienia przeżyło, a to zabezpieczam.

No właśnie - ale co z krzaczastymi albo wręcz ramblerami?

Obiecane pączki:

Wedgwood Rose



Szalotka



W prognozie śnieg - może trochę okryje?

Dobrze Aniu, że nie zamknęłaś jeszcze wątku.
Ostatnia odsłona - zimowa.
Pomponella



Alden Biesen - trochę podcięłam pędy tydzień temu i nie złamała się pod ciężarem śniegu.

Zamknę po Bożym Narodzeniu, OK? Bo potem to już nowe plany, nowe zamówienia, nowe nadzieje...
Usilnie proszę o wstawianie zdjęć i uwag w wątkach poświęconych poszczególnym odmianom. W zimowy wieczór ktoś może tam znaleźć nową miłość .
A może macie w ogrodach jakieś "nieujęte"? Ja trochę dołożyłam - tegoroczne nówki.

To ja na koniec zadam laickie pytanie. Mamy róże wielkokwiatowe, wielokwiatowe, pnące, parkowe, okrywowe. Co kryje się pod pojęciem róża krzaczasta, że nie jest na pniu?

Alu kochana, uprzedzając jakby życzenia Twoje - i nie tylko - przygotowujemy "Niewyczerpujący ale przydatny słowniczek róż" (tytuł autorki, roboczy, ale fajny, nie?). Znaczy, głównie przygotowuje Marysia - Marry, ja ewentualnie coś sugeruję i pomagam przy technicznej stronie. Bo się znam minimalnie, głównie tych kilkadziesiąt angielek, co je mam, staram się ogarnąć. Ale że są to właśnie głównie "róże krzaczaste", odważę się odpowiedzieć: nie, nie każda "nie-na-pniu" jest krzaczastą, ten termin jest zdaje się zarezerwowany dla takich, które nie muszą być koniecznie przycinane rokrocznie krótko nad ziemią, przeciwnie, tworzą dość swobodne krzewy właśnie (albo i krzaczory, jak mój Teasing Georgia w tym roku). A przy gęstym sadzeniu nawet i zarośla.
Lubię takie, bo po pierwsze mając więcej "ciała" jakoś lepiej dają radę przy ataku różnych patogenów, podczas gdy szlachetne wielkokwiatówki złożone z krótkich badylków u mnie raczej cienko przędą. Po drugie - skutecznie bronią się same przed stratowaniem przez rozpędzone suki . No i - last but not least - wiele nawiązuje stylem do róż dawnych, miłych mojemu sercu miłośniczki barokowego malarstwa, w tym do dekoracji na starej porcelanie.

Dobrze napisałam, Marysiu?

Ps słowniczek, gdy będzie gotowy, planuję "powiesić" na końcu spisu odmian róż.

Aniu w różach angielskich przodujesz, masz przecież niebagatelną kolekcję.

Alu, jest tak jak pisze Ania, David Austin swoje róże (angielskie) dzieli na krzaczaste i climbery. Zasadniczo do krzaczastych zalicza się parkowe tak historyczne jak nowoczesne (parkowe krzaczaste), ale znalazłam też odniesienie do rabatowych, chodzi o to że krzaczaste przeciwstawia się pnącym i okrywowym. To jest jeden z wielu podziałów róż, kryterium tutaj jest charakter krzewienia. Gdy chce się określić specyfikę róż często korzysta się z kilku kryteriów.

Różano zakręceni ludkowie potrzebuję Waszej pomocy .
Podpowiedzcie (pokazując może swoje ,ale nie koniecznie )
róże okrywowe w przedziale wzrostu 0,4 -0,6 cm ./60 -50 cm też .
Najlepiej w kolorach pastelowych ,różu z bielą ,kremowe .
Pełne i nie tylko .