Forum Ogrodnicze Oaza

Mirku bardzo dziękuję.

Jeszcze kilka.
Crown Princess Margareta



The Generous Gardner



Olivia Rose - zaczyna jako jedna z pierwszych i wygląda na to, że będzie kwitła do solidnych mrozów (czyli do lutego? ); prawie nie łapie CP. Jeśli ktoś preferuje różowe róże , to jest angielka idealna.



Kordesówna Lustige - tuż przed osypaniem



A tu Soraya ma najbardziej typowy kształt (i kolor) dla rozwiniętego kwiatu.



Dziś przyszły dwie sadzonki, Othello w miejsce "wypadniętego" egzemplarza i Emilien Guillot, żeby nie było, że popieram tylko Anglików - przeciw Francuzom
Pierwszy raz zamawiałam w firmie Rozaria. Sadzonki bardzo duże i jeśli okażą się zgodne, to będę polecać. Wpadłam na ich stronę, bo Zazdrośnika nie miał teraz nikt inny, a zasmuciło mnie jego nagłe śmiertelne zejście.

Do mnie różyczki z firmy Rozaria dostarczone będą w poniedziałek. Zamówiłam 8szt.:Leocadie Sainte,Niniva,Fricase,Amber Queen,Las Palmas,Rose de Resht,Barocca,Samarytan.

Też czekam na jedną damasteńską, do której podchodzę trzeci raz.

A to ostatnie kwiatuszki:

Małgorzata Austina:



Franczeska Austina - rozkwitły dwa pędy na zdjęciu przytulone:



Jude the Obscure zawsze kremowa a teraz różowieje:



Martin Frobisher.


I Stanwell P.



Aniu, kiedy podcinasz długie pędy róż ? Bo mam zamiar to zrobić, w tamtym roku zostawiłam takie pędy Pilgrim i wiatr bardzo nimi targał. Myślę o następnym tygodniu ?

Marysiu, angielek nie mam aż tak wielkich, by było coś do targania.
Jeśli idzie o "potwory" (mam w sumie trzy, Alchemik, Autumn Sunset i Antike, pardon, w tym roku jeszcze Aloha może podpadać pod tę kategorię), to wycinam tylko ewidentnie źle rokujące pędy. Już trochę zrobiłam, a reszta roboty w listopadzie, bo na razie są pilniejsze sprawy. Młode, zielone pędy tylko "kulkuję:, robię tak również z typowo pnącymi na wsi i Elfem w mieście. Kilka pędów, które przeszkadzały mi w obsłudze rabaty, już uwiązanych, reszta stopniowo do zimy. Mam nadzieję, że tak nagięte zawiążą "oczka" po właściwej stronie mocy, że tak powiem.
Ostatnie kwiaty Małgośki piękne. Co do Jude (i nie tylko) też zauważyłam czerwienienie jesiennych płatków. Może relacja temperatura/światło to sprawia?

Z dzisiaj z Karkonoszy - New Dawn, skromnie, lecz uroczo





W tym roku w przeciwieństwie do pnących przed domem nie dostała CP - na ile mogłam zauważyć.

Lemon Rokoko - jednak rozkwita i udało się "zdjąć" przynajmniej jeden kwiatek.



A to wrocławskie - chyba ostatni w tym sezonie kwiatuszek The Wedgwood Rose



i moja "Małgośka".

Miniaturka 'Honeymilk', ostatni kwiatek - mleko z miodem i... jesiennie z bladoróżowym lukrem


Nówka 'Aphhrodite' ma znowu pąki, ale czy zdążą się otworzyć ?

Jolu, na pewno zdążą. W prognozie kilka dni prawie letnich, a i potem wystarczająco ciepło, przynajmniej dla róż.
Co prawda patrzę, na Wrocław, ale to nie tak duża różnica chyba:


U mnie nagle a niespodziewanie zdecydował się zakwitnąć Kronenburg, nawet na niego nie patrzyłam, bo CP obrała krzak dokumentnie z liści. A teraz na łysym pędzie taki kwiat:





Jakiś czas temu chwaliłam się małym pąkiem Tranquillity. Dziś tak wygląda:



Jeszcze jeden kwiat The Wegdwood Rose; tym razem nie tak pełna rozeta, za to śliczne "pikotki" na płatkach.



W podobnym kolorze, ale zupełnie inny The Generous Gardener; na górze krzewu jeszcze kilka pączkóœ.



A to kompletnie nietypowy, całkiem złocisty pąk Lustige:



Ja tam liczę na róże co najmniej jeszcze przez miesiąc.

Czy róże/chyba parkowe/rosnące ok 6-7lat,mogę teraz przesadzić?

Marysiu, to nie jest odpowiedź fachowca - przesadziłam teraz dwie, bo miałam "moce przerobowe", zanim zaczęłam zgrabiać liście.
Zrobiłam to z konieczności, bo inne rośliny w ciągu kilku lat pogrążyły te dwie róże w głębokim cieniu, a przynajmniej skutecznie zasłoniły.
Też dosadziłam dwie.
Skoro szkółki kopią i sprzedają "z gołym korzeniem", chyba i my nie popełnimy dużego błędu, manipulując łopatą koło krzaków.

Aniu Przesadziłam cztery krzaczki,które zarosły niby ozdobne krzaki/takie miały być, ale rzeczywistość jest inna/.Biedulki nie miały słońca,trochę zdziczaly,ale w nowej,slonecznej miejscówce może dojdą do siebie/oczywiście przy odpowiednim wiosennym cięciu z czym zawsze mam problem/.

Ja też przesadzam wyłącznie z takiego powodu - albo róże znalazły się z biegiem lat w głębokim cieniu, albo coś ekspansywnego je zagłusza.
Przy okazji grabienia liści i usuwania zwiędłych części bylin (ileż można się schylać bez przerwy) podwiązałam pozostałe "bicze" Alchymista oraz część wysokich na jakie 3 metry pędów Antike.
Nie mogłam się też oprzeć pokusie uwieczniania kwiatków.
Lady of Shalot bardzo zarumieniona na rewersie płatków



Normalnie czysto żółta Golden Showers również z lekkim rumieńcem



The Generous Gardener pokazał swoje złote serce.

'Hella' czaruje wyglądem i zapachem



'Novalis' wreszcie słońce nie przypala mu kwiatów, chociaż teraz już nie ma ich tak wiele, jak w sezonie.



A i młoda Afrodytka' coś tam rozwija



(I wszystko wyszło przekręcone , chociaż zdawało się, że pilnuję orientacji. Zdawało się niestety

Jolu, ja tam widzę wszystkie korzonkami do dołu.

Nie przemogę się chyba do tych "niebieskich", w 'Novalisie' podoba mi się głównie jej imię.
Za to taki bledziutki róż, jak 'Hella" - proszę uprzejmie. Ładniutka jest.
U mnie nadzwyczajne ciepło rozwinęło bidny kwiatuszek Pat Austin.



Róża jest w opłakanej kondycji, zostały jej w zasadzie dwa bezlistne (po ataku CP) pędy po 40 cm wysokości.
A tuż obok rosną inne angielki w dobrym stanie.

Aniu!
Śledzę ten wątek różany, podziwiam Twoje zdjęcia ukochanych angielek i mam prośbę/pytanie. Na ostatnim zdjęciu pokazujesz Pat Austin, a ja mam różę z kartonika bez nazwy, która mi się wydaje podobna do Twojej - przynajmniej kolorem. Czy pomożesz mi rozszyfrować co to może być za odmiana? Męczy mnie to bardzo. Pięknie pachnie, trochę cytrusowo. Chyba jest to angielka, bo ma cienką szyję i zwieszony łepek.

Po 2 dniach wyglądała tak:

No i jeszcze jedna podobna cecha- męczy ją CP, choć ma trochę liści, ten dosyć trwały kwiat i jeden czerwonawy pączek.
Dwa lata temu zrodziła się moja miłość do róż. Zakupiłam kilkanaście krzewów, a w tym roku kolejne. Wczoraj przyjechały ze szkółki, są chwilowo zadołowane w ogrodzie i ...czekam na kolejne już wysłane. Każda róża to ogromna radość! W pocie czoła przekopuję ogródek, aby zrobić im miejsce. Pozdrawiam

Kilka moich angielkopolek.