Forum Ogrodnicze Oaza

Zaczynam tegoroczny wątek, bo przyjrzałam się niektórym moim różom i nie wiem, co z nimi zrobić:





Ciąć już, czy co?

Cięcie przeprowadza się w określonych terminach z tego powodu, aby nowe pędy nie były zbyt wyrośnięte, bo podczas cięcia często je wyłamujemy. Ja bym w takim stadium cięła, bo co potem jak zostawisz, już nie przytniesz, nie ma szans, przerabiałam to u siebie.

U mnie to samo, prawie wszystkie w pąkach, a Odier wypuszcza listki. Sezon rozpoczęty.
W tamtym roku 26 lutego było podobnie i wiem że cięłam nim forsycje zakwitły, ale jednak w marcu.

Tylko że dziś 21, nie 26,
Marysiu i Alu, w tym tygodniu mam inne plany, chyba zaproszę do "Podróży z psami", choć tym razem niedaleczko. Tak więc chwycę za sekator pewno za tydzień, to będzie prawie marzec, prawda?
Łapki mnie świerzbią...

Muszę za dnia pooglądać swoje

Swoje wbrew sztuce obcięłam jesienią bo miałam wyciągniętą rozdrabniarkę więc poleciało wszystko co miało badyle. Drobnica poszła na dno nowo zakładanego kompostownika. Dzisiaj byłam w ogródku i moje przycięte różyczki też już puszczają pąki a na marzec mają powrócić mroźne nocne więc loteria Tak w ogóle to wszystkie rośliny zaczynają wegetację

Ja na razie odkopałam i postawiłam róże pienne. W efekcie martwię się, co będzie, jak temperatura spadnie poniżej -5. Owinęłam miejsca szczepienia pod koroną, ale zdaję sobie sprawę, że to takie niby zabezpieczenie. Żeby w tym smutnym czasie zająć czymś myśli, dziś podsypałam połowę róż substralem 100ka dni róża. Na drugą połowę nawozu brakło. Zamówiłam nowy ale do wtorku nie dotrze. Miejsca na nowe róże przygotowane. Jeszcze czeka mnie przesadzenie dwóch Dinky. Niezbyt to mnie cieszy. Ale w ich miejscu wsadzę trzy pienne Fire and Ice, które zimowały w ganku i już mają całkiem rozwinięte pędy. Niefajnie, bo nadal je muszę chronić, bo takie pędy są wrażliwe. A mają już po 10- 15 cm te przyrosty... Po 01.03 odkopuję pozostałe róże, ale z cięciem poczekam aż do polowy marca. Tak będzie lepiej. Cięcie pobudza róże do wzrostu. A takie młodziutkie pędy są bardzo wrażliwe na mróz. Chce mieć więcej pewności co do pogody i braku mrozu.
Z weselszych wiadomości to czekam na 8 nowych róż zamówionych w szkółce:)
Najbardziej czekam na Easy Does It i Ballerine na pniu. Pozostałe zamówienia dotyczą następnych egzemplarzy róż, które już mam.i dotyczące róż są bardzo cenne.

Mariolu, Twoje uwagi dotyczące róż są bardzo cenne. By wszystkim łatwiej się czytało, nim wyślesz - sprawdź pisownię, zwłaszcza pod kątem znaków diakrytycznych,proszę, proszę...

Easy Does It mam od ostatniej wiosny i choć niewiele urosła, kwiaty miała urocze - te kilka, co się pokazały.
W tym sezonie mam twarde postanowienie dać sobie szlaban na zakupy róż - no chyba, że coś "wypadnie"

Byłam dzisiaj w ogrodzie a tam róże jak u Ciebie Aniu - mają już listki . Nie wszystkie tak się pośpieszyły ale kilka już na pewno ruszyło z wegetacją . Najdłuższe pędy obcięłam , pozostałe wytnę po zapowiadanych przymrozkach .
Zwariowana pogoda to i roślinki wariują.

ja wciąż czekam z wiosennym cięciem róż (chociaż nie mam ich zbyt wiele, raptem jakieś 30 krzaków), ale już widzę, co przemarzło, a co nie, i co powinnam odświeżyć na wiosnę. Mój sekator Felco już naszykowany

Zgadzam się z Mar-jolką. Po cieciu róże zaczynają normalną wegetację. Do -4 nad ranem mniej wrażliwe wytrzymają, a bardziej mogą zmarznąć. Można szybciej ciąć róże pod warunkiem, że temperatura ustabilizuje się powyżej zera. Owszem, róże dostały przyspieszenia, co spowoduje przy silniejszych przymrozkach zmarznięcie małych i delikatnych listków, ale później wypuszczą nowe (mam nadzieję).

Tak Marylko, tylko że jak pąki wyrosną duże, to przy cięciu i tak się powyłamują, moja róża parkowa wyższa od płotu - nie ma szans powyciągać badyli tak żeby jej krzywdy nie zrobić, może na miniaturkach i różach rabatowych to możliwe. I tak źle i tak niedobrze.

Mam ten sam dylemat, w nocy ma być -6 a później mniej ale do 28 marca noc ma być na minusie, a w dzień słońce mocno grzeje; niestety zostawiłam długie pęty na zimę - już tak nie zrobię, i one na całej długości mają już paki i chyba zrobię tak jak Anula przytnę na długości, a ostateczne cięcie w połowie marca.

W tamtym roku największe szkody zrobił przymrozek w maju, pół Sally Holmes zmarzło.

Z drugiej strony trudno czekać z cięciem do maja...

No właśnie.. nie da sie czekac do maja na cięcie.. U mnie tez róże w pączkach liściowych. Takie mniejsze to moge nakryc butelką, taka bez dnia. Kupiłam wielkie butke 20l. Ale szersze róże, nawet poobcinane, nie zmieszcza się pod tymi butlami. Tytułem eksperymentu obciełam jedna- Gartenspass- i nakryłam tą butlą. Nawet w dzien jej nie zdejmuję. nakryta jest jeszcze malutka Honeymilk. Ale tej sie właściwie nie tnie- to miniaturka. Roże w duzych donicach, ktore zimowały w nieogrzewanym ganku, teraz dalam na taras, ale na noc sa nakrywane tymi butlami.

O pienne nadal sie martwie... Nie wiem czy owinięcie włókniną miejsca szczepienia, cokolwiek ochroni.. Na razie u nas nie bylo chyba nawet -5. Ale jutro ma byc -7... Chyba jeszcze jutro dokupie jakies kaptury, żeby okryc całą koronę.... Głupia pogoda. Ciepłe dni, mroźne noce..

Wykiełkowały mi w domu aksamitki i frezje. Begonie sie ociagają.

Chciałam odkopac w tym tygodniu róże z kopczyków. Chyba jednak to zrobie. Nie moga byc tak dlugo zakopane. Z cięciem wstrzymam sie jeszcze tydzień lub dwa. Kupiłam sobie sekator Felco 100 ten z przytrzymywaniem. Ciekawe jak się sprawdzi.
Sadzicie jakies rozsady w domu?

Jeśli masz na myśli rozsady róż, to nie.
Na pewno znajdziesz informacje, kto tam co trzyma na parapecie w właściwych wątkach tematycznych, głównie warzywnych. Ale i wolno rosnące kwiaty jednoroczne, jak kobea, ludzie wysiewają. Ja nie, bo nie mam na to miejsca.

Dzisiaj jednak przycięłam prawie wszystkie, prócz wielgachnej Antike. Boje się do niej podejść.
Moje róże nie miały typowych kopczyków, zresztą angielki i tak musiałyby dostać chochoły, by być mocniej zakryte.
Tym niemniej te wrażliwsze były trochę podsypane i dodatkowo przykryte stroiszem. Teraz to usunęłam. Niech się dzieje wola nieba...
Jutro ma padać, ale jak minie deszcz, zasilę jeszcze doglebowo "Magiczną siłą". I ruszamy chyba.

Ja jeszcze swoich nie przycinałam, ale widzę, że już startują. Może w sobotę to zrobię.