Forum Ogrodnicze Oaza

Dziewczyny, nie mogę sobie przypomnieć, kto szukał Constance Spry. Przypadkowo odkryłam, że mają ją w Rosarium. Jeśli sprawa aktualna, proszę tam zajrzeć. W doniczce kosztuje 54 zł.

Aniu, zamieść ten post w zakupowych informacjach. Aptenia jej szukała.

Dzięki, tak zrobię.

Czy ten zielony pęd wyciąć czy zostawić ?

upload picture
U góry ma spiro liści .

Bogusiu, wydaje mi się, że to nie jest pęd wilka róży. Liście na wilku różnią się od liści na "normalnym" pędzie. Ale ze mnie żaden znawca.

Po pierwsze, odkop troszkę i zobacz, czy wyrasta powyżej szczepienia. Ja bym z cięciem się nie wyrywała, zawsze zdążysz.

Bogusiu, nie jest jasne co chcesz usunąć - czy to jest róża wyjęta z zalanej ziemi, czy tak rośnie ?
Dla mnie nie ma tu wilka - zielony pęd po prawej na pierwszym planie wyrasta tak jak ten za nim w tyle, jest zdrowy, młody i silny. Drugi pęd zielony po lewej czy nie jest chory, ma brunatny zaciek?

Mirka już pokazała pąki Alchymist, u mnie też są już pąki ale u wczesnych.
Persian Yellow


Stanwell P.


Aicha powinna mieć, ale się zbiera w sobie i kilka innych też, pewnie będą później kwitły.

Może ja czegoś nie widzę ??? Napisz Bogusiu.

Witajcie koleżanki o poranku ,potem już nie będzie czasu ,trochę rozrywki
w gronie gości
Ewuniu dziękuję min za filmik .Obejrzę .
No właśnie może to nie wilk .
Aniu nie nie nie wycinam ,sama do końca nie wiem czy ta moja róża
nie jest lekko chora .
Opryskana od grzybów .
Teraz na zdjęciu lepiej widać ,musze się jej dobrze przyjrzeć ,rzeczywiście
nie zwróciłam bacznie uwagi .
Ten pęd ma piękne liście już .
Marysiu tak o ten pęd po prawej zielony mi chodzi .
Nie chciała bym jej stracić .
Nie wytnę tej łodygi ,ale rzeczywiście ,czy ona nie jest chora ?
Nie miałam wczoraj głowy do niej ,mając gości .
Ale jutro przyjrzę się jej .
I chyba za dużo ma odkrytej tej części przy ziemi ,czy ją obsypać lekko ziemią ?
Coś mi się wydaje ,że z różami czasami się już gubię z ochroną itp .
Marysiu ona nie jest na terenie zalanym ona jest przy domku .
Zaraz poszukam zdjęcia .
Ona pięknie rośnie ,oby nie zachorowała .

To Schneewittchen .

Już ma piękne przyrosty .
Nie chciała bym jej stracić .

Wygląda całkiem zdrowo, ja bym się nie martwiła. Ale niekoniecznie się znam.

Przed chwilą wycięłam jeszcze dwa spore pędy róż "górskich", ale one naprawdę nie rokowały.

Marysiu, myślisz, że mocne przycięcie sprowokuje Golden Celebration do wypuszczenia młodych, silniejszych pędów? Zostawiłam jeden, zielony, dość cienki, półmetrowy, reszta prawie do ziemi.

Bogusiu - róża świetnie kwitnie, to dobry znak, jednak myślałam że zrobisz fotki pędów przy ziemi z innej strony, bo wydaje mi się masz nie obcięte suche czy martwe - na zdjęciu widać je w tyle. One mogą być przyczyną powstania raka - tak piszą, u mnie się jeszcze nie pojawił.
Pytałam czy jest z zalania bo odsłonięty ma korzeń - przysypuje się go by miejsce szczepienia nie przemarzło - 3 cm gdy glina, 5 cm gdy piach.

Aniu - nie odpisałam Ci wcześniej co zrobić ze słabo rosnącymi różami, to jest indywidualna decyzja.
Można krócej przyciąć, też w tym roku niektóre cięłam b. krótko - czy je pobudzę czy zmarnieją zobaczymy; czytałam że wigor róży w dużej mierze zależy od podkładki, jak jest licha (za młoda) to nie daje napędu szlachetnej części. Kiedyś za podkładki używano alby.
G.C. oddałam w dobre ręce bo nie mogłam znieść jej lichości, ale pewien kolekcjoner mieszańców herbatnich w obszernym tekście o swojej kolekcji napisał, że cieszy się z jednego kwiatu.
Zdaje sobie sprawę, że nie daję różom tego co mieć powinny - przestronnego miejsca - w blogu Ranczo Elma każda róża ma idealne warunki przestrzenne i nie czytałam o problemach z jakąkolwiek różą.

Tej wiosny wyjątkowo nie przemarzł mi ani jeden kawałeczek 'Bukavu' i różyca wygląda bardzo biecująco.


A tu dla odmiany problematyczna róża. To jest 'New Dawn'. Końcówki pędów z bardzo jasnymi liśćmi, jakby im brakowało azotu. Czy to choroba, czy jakieś fizjologiczne zaburzenie ? Grzebałam w ziemi, czy nie ma kanałów gryzoni, ale chyba w porządku. W tamtym roku na tym egzemplarzu bodajże jeden pęd był zakończony takimi blado zielonymi, prawie kremowymi liśćmi, teraz jest ich więcej. Kombinuję, że jeśli nie pobiera wystarczającej ilośći składników korzeniami, to może podanie nawozów dolistnie coś pomoże. Co myślicie?

Jolu, jak pisałaś brak azotu, ale i potasu, magnezu, czytałam też że zbyt zbita gleba może być przyczyną oraz nadmierne opady - wypłukują azot.
Trzeba jej pomóc i nawożenie dolistne jak najbardziej, ja bym ją jeszcze podlała gnojówką z pokrzywy, mnie się sprawdza, gdy trzeba na start dostarczyć baterię wszystkiego - stawia na nogi umarłego.

A jak Ci przetrwał Alchymist ? Róże mają już pąki kwiatowe ?

Aniu tak nowe pędy są zdrowe .
Tego nie wycinam ,za Waszą radą.
Marysiu te zdrewniałe ?wycięte ?a wcale nie pamiętam dzisiaj .
Chyba tak przed opryskiem
Będę, zajrzę i zrobię zdjęcie pędu z innej strony .
No ,no pamięć mnie zawodzi jakoś ostatnio ,no ale pamiętać
za wszystkich bliskich prawie ...no z wyjątkiem syna .
to ciężka sprawa .

Marysiu dziękuję za rady. Co do zbitej gleby, to faktycznie u mnie glina. A już wczoraj w ramach robienia wszystkiego, co mogłoby być pożyteczne dla róż, wzięłam widły i dziurkowałam ziemię wokół wymagających królowych .
A gnojóweczki mam już trochę z pierwszych kwietniowych zbiorów, to dzisiaj podkarmię.
Musiałam pójść do ogrodu, żeby odpowiedzieć na temat 'Alchymista'. Cóż, widocznie chodzę z głową w dół i ten olbrzym uciekł mojej uwadze. Otóż jest ładnie zazieleniony, ale do pączków mu daleko. Co mnie w zasadzie nie dziwi, bo ja w zimnej krainie mieszkam. Niby południe Polski, ale to taki południowy kraniec z wpływami podgórskimi i okropnymi przeciągami od Bramy Morawskiej. U mnie wegetacja 2-3 tygodnie do tyłu w porównaniu z prawdziwym południem.

Kto to pytał o pączki kwiatowe?
W tym roku chyba pierwsza będzie Teasing Georgia, ma moc



Chyba że rzutem na taśmę wyprzedzi ją moja kochana staruszka Soraya. Aż boję się pisać, trochę się wzmocniła.



Na kilku innych też zauważyłam tycie pączuszki. I tak późno, porównując do takiego roku 2020 na przykład, gdy pierwsze kwiaty były po majówce.

Chyba ja się upominałam o pąki, bo to przecież nasz optymizm.

1 maja o pąkach na Alchymist pisała Mirka, u mnie miała Persjan Yellowe i Stanwell P., teraz inne też, ale nie wszystkie. W tamtym roku pierwszy pąk miałam 3 maja, a Ty Aniu w marcu miałaś listki na różach - sprawdziłam.

Ale ogólnie zimna i spóźniona wiosna dla róż, a może kiedyś, kiedyś tak było (?).