Forum Ogrodnicze Oaza

Alu My jesteśmy przy
łąkach .pola uprawne w pobliżu parę ,ale to nie blisko ok 2 km .
Zaobserwowałam u róż lata dobre i mniej dobre.
Raczej ten rok będzie dla nich dobry.
One zostały dobrze nawodnione ,t co stały w wodzie przeniosłam.
Hyży mowi o wodzie dla róż ,one muszą mieć jej sporo.
Po za tym u mnie i u Ani sąsiadki są tylko ogrody ,nikt niczego
tam nie ma -lenistwo? Hm tam nie ma włścicielek działek ,
są tylko faceci sami serio
A po co bym sadziła tuje te wstrętne
Żartowałam ,ale z tymi właścicielkami nie ,to prawda.

Róże wszystkie opryskane od CP
Maska ,okulary i wraz ta chemia ciut dociera do układu oddechowego .
Brrr
A już niektóre miały pierwsze liście z CP .

Obrządek w toku:


Nieco zakłóciłam mszycowo-mrówkową sielankę opryskiem.

U mnie też już są , jak nigdy.

Tak są, wczoraj zrobiłam oprysk Substratem, za tydzień na robactwo inne, ale ma padać wiec na razie zobaczę.

CD słabo rosnących róż - otóż moje ostro przycięte puszczają nowe pędy, od korzenie, po bokach i na gołych nogach. Zrobiłam to na różach które mają geny mieszańców herbatnich i tak sobie pomyślałam że Austin robiła krzyżówki z mieszańcami i one faktycznie potrzebują silnego cięcia czyli nad 3 lub czwarty oczkiem.

To ja pozwolę sobie pierwszą tegoroczną...



To jest enenka kupiona rok temu jako tania doniczkowa z marketu, wsadzona w akcie desperacji z trzema podobnymi mikruskami w miejsce powstałe po poprowadzeniu nowego bruku trochę inaczej, niż był beton. Myślałam sobie: jednorazówki. No i patrzcie państwo - oddała ducha tylko jedna, ta ze zdjęcia i jeszcze dwie wyglądają bardzo fajnie i mają sporo pączków.
Nie, żebym o nie zadbała, przycięła , nawoziła albo coś. Może to dobra taktyka?

Za to za radą Mirki-Mimbli i ze strachem przycięłam prawie do ziemi dwie austinki, które za nic nie chciały rosnąć - Dame Judy Dench i Glamis Castle. Niech się dzieje wola...
Zapisuję, by wiedzieć kiedy to zrobiłam i którym takie kuku wyrządziłam.

O matko i co teraz ?!? A jak zejdą? Po lewej ja, po prawej Ania:

Róże jak pomidory ,pomidora nie zabijesz, możesz tylko utopić .
Tak się mnie to powiedzenie podoba
Różę nie zatopisz i cięciem nie zabijesz .
Wycięłam jesienią prawie wszystkie pnące z wyjątkiem Louis ,
pnieważ zachorowały wszystkie odbiły i rosną jak szalone .
To głowa do góry

Mimbla wrote:
Mirko, to by musiała być patelnia z niebanalnie długą rączką.

Jestem bardzo wdzięczna za wszelkie merytoryczne rady, "w temacie róż" jestem po prawdzie dość ciemna, długie lata traktowałam je ozięble, z angielkami zaczęło się jakoś dekadę temu - i to kompletnie "na żywioł", kierując się wyglądem, a często decydowało po prostu "imię róży"

Zaraz poproszę o spojrzenie krytyczne - czy te pąki są uszkodzone mechanicznie, czy coś grasuje?
To jest Chippendale



a to Teasing Georgia



Nie jest to (na razie) jakaś plaga, zauważyłam tylko kilka takich zniekształconych pąków. I tak pryskam 2w1 z powodu CP. Czy mam się bać?
Jest sporo takich pąków, że tylko, tylko...
Golden Showers



Constance Spry, nowiutka (sadzona jesienią 22), moja wielka radość.

Ten na drugim zdjęciu faktycznie wygląda jakby go coś obżarło. Mogą być gąsienice które grasują w nocy (tak jak gąsienice sówkowatych) albo jakieś chrząszcze, trzeba by się zaczaić z lupą. Ale myślę że wybrałaś właściwy sposób

Chyba mi się nie chce "czaić z lupą".

Za to obejrzawszy filmik o pędach płonnych zrobiłam przegląd i przycięłam kilka. A Benjamin Britten sam się "przyciął", spadła na niego gałąź paulowni - z mojej winy. Ale to duży krzak jak na (moją) angielkę, przeżyje.

Za chwilkę zaczną kwitnąć, pewno znowu przegapię początek.
Olivia Rose

U mnie pierwsza będzie Persian Yellow, reszta zbiera się po uszkodzeniach mrozowych chociaż upłynęło sporo czasu.

Ta żółta Persjanka już kiedyś mi wpadła w oko, tylko że pewno dość potężna. Czy ona by dała radę w półcieniu?

Jutro zrobię jej całej zdjęcie - coś opowiem i zaproponuje

Pierwszy



Drugie miejsce przypadnie Roseraie de l`Hay:

Wcześniak Gishleine.

Persian Yellow - róża żółta rośnie u mnie od 30 lat ale nie przekroczyła 1.5 m wysokości bo też rosła na ugorze zbitej gliny bez żadnej opieki, kwitła co roku.
Kiedy przejęłam ogród to dostaje kompostu jesienią, jak wszystko i rozrosła się, jak dla mnie, bardzo. Jest na rabacie 4 na 2 m i będę ją przesadzać zyskam miejsce dla piwonii i lilii, dam światło różom w tle.



Jest łatwa do podziału i jakbyś Aniu chciała to chętnie jesienią prześlę, może ktoś jeszcze będzie chciał (?). To jest matka wszystkich żółtych róż. Ma jedną kłopotliwą dla ogrodnika cechę - chodzi po ogrodzie. To są tegoroczne odrosty które za rok będą już duże i będą kwitły. Przy nowym sadzeniu dostanie ograniczniki. Są jakieś pół metra od matki. Te odrosty zamiera moja koleżanka.

Roza,która zakwitła jako pierwsza.Jeden kwiatuszek,ale cieszy.Bedzie ich więcej, bo jest sporo pąków.

Molineux różyczka młoda, posadzona wiosną ubiegłego roku.