Forum Ogrodnicze Oaza

Dla wszystkich którzy mają starsze róże i nie za bardzo one wyglądają po zimie (szczególnie dedykowane Babci Ali); świeżynka sprzed dwóch godzin:

Fajny film ,ale nie uzyskałam odpowiedzi na pytanie,co
z cięciem teraz też i żywych pędów , jak byłby mocny przymrozek
U mnie to jest możliwe.
Filmik o wczesnym marcowym nawożeniu szukam

Wszystko pięknie, ładnie, tylko że te porady trochę słabo pasują do moich róż.
Powody?
1. Na filmiku widzę wspaniale rozrośnięte krzewy, o wielu pędach wychodzących od ziemi. Moje nawet kilkuletnie róże nader często mają jedną "nogę" (a nie są bynajmniej pienne ), dopiero od niej odchodzi kilka rozgałęzień. To jak: uciąć ten jedyny pęd? Intuicyjnie zaczynam cięcie od żywych pąków na rozgałęzieniach - może moja intuicja mnie zwodzi...

2. Jak może wiecie, znakomita większość moich krzewów to krzaczaste angielki. W dodatku biedule rzadko mają "full sun" , im niższe, tym tego słońca mniej. Często zaczynają kwitnąć więcej niż dwoma kwiatkami w sezonie dopiero, gdy "wybiją się na niepodległość", czyli wyjdą z "smugi cienia" ku słońcu. Dlatego pożądane są krzaki dość wysokie. Czy tak krótko, przy ziemi cięte róże zdołają zbudować krzew powiedzmy metr z hakiem i zakwitnąć?

Wiem, nie mam delikatnie rzecz ujmując idealnych warunków dla róż (ani dla większości pięknie kwitnących roślin), ale na ogród "z mchu i paproci" nie zdecyduję się...

Może to wyjaśni nowy film.

Cóż, obejrzałam, a moja frustracja jeszcze wzrosła.
1. Hyży nazywa "starymi" róże sześcioletnie - u mnie takowe dopiero zwykle zaczynają jako tako wyglądać; znaczy, mogę liczyć na niezbyt gęsty krzaczek, nie na jeden, dwa badyle.

2. O ile dobrze zrozumiałam, jego uwagi mają założenie, że róża ma odpowiednio rozrośnięty system korzeniowy. Moje w takim razie raczej nie mają. Choć robię, co mogę, kupuję (prawie) wyłącznie u porządnych szkółkarzy (u Hyżego też), nawożę i podlewam. Co prawda nie obornikiem, za to podrzucam im hm, naturalny nawóz psi

3. W zeszłym roku ścięłam równo z gruntem dwie najbardziej rachityczne angielki - jedna chyba "gekaputten" na śmierć, druga żyje, wypuściła równie rachityczny badylek 15 cm.

4. W zasadzie żadna z moich róż nie przemarzła od lat. To "w zasadzie" odnosi się do dwóch nowych egzemplarzy od Hyżego właśnie (nie, żebym miała zastrzeżenia co do jakości) i być może części Rosanny rosnącej w górach. Choć tam nie robiłam jeszcze dokładnego przeglądu, uczciwie mówiąc.

I co mam robić? Jestem przekonana, że ucięcie "do spodu" takich odmian, jak Golden Showers, Aloha czy Autumn Sunset będzie skutkować marnym kwitnieniem co najmniej rok, dwa, póki nie odbiją znowu do światła. Może jestem w błędzie? Już nie mówiąc o takich kwitnących raz, jak Constance Spry (jestem teraz pewna, że sama siebie pozbawiłam rozkosznych zapachów, tnąc ją kilka razy wiosną) czy Alchymist...

Może kto doświadczony, ale nie w warunkach idealnych, szkółkowych, coś mi powie?

Myślę że wszystko trzeba dostosowywać do swoich warunków, co u jednego się sprawdzi, u kogoś innego nie. Ja miałam w planie już od jakiegoś czasu cięcie odmładzające a film mnie tylko upewnił że ich nie skrzywdzę a jak będzie zobaczymy. Moje mają korzenie chyba dość mocno rozrośnięte, jak to na piasku gdzie muszą sobie szukać wody głębiej więc teoretycznie powinny mieć z czego odbić. Tyle teoria a jak będzie to się okaże.

Różanym znawcą nie jestem, ale ja tak myślę, że nisko należy ciąć tylko róże załatwione przez mróz lub stare, ale rozrośnięte.

Hyży przez kilka lat róże przycinał oszczędnie. Według mnie im drastycznie przytnie się róże, tym gorsze będzie czerwcowe
kwitnienie. Ponieważ moje róże ( z wyjątkiem jednej)mają zielone pędy, przytnę je tylko 10 cm.

Nie istnieje uniwersalna zasada cięcia, Marian Sołtys na swoim blogu napisał trzy posty i z żadnego nie był zadowolony bo zawsze istniały przypadki nie podpadające pod rozszerzone nawet reguły, w końcu przypomniał dawną zasadę że kiedyś róż nie cięto, wszystko zaczęło się od przemarzania mieszańców herbatnich. I jest taki film w którym Grzegorz H. pokazuje najlepiej rosnącą różę parkową, potężne krzaczysko, nie ciętą od lat.
Cięcie indywidualizuje do róż i patrzę jak reagują, a filmy podsuwają mi pomysły gdy widzę podobny typ róży czy zbliżony pokrój.

Ja dzisiaj pościnałam prawie do ziemi cały pas róż przy tujach.
Tak jak pisałyście ,tuje zabierają im cały nawóz i moją opiekę .
Gro ma po 2 ,3 badyle ,to mi nie było szkoda je ciąć .
Reszta czeka ,okrywowe ,krzaczaste i inne miałam ściąć ,ale po pracy na rabatce nie miałam siły .
Mam to gdzieś ,jak chcą niech rosną, jak nie to nie ,przesadzać to ja już ich nie będę.
W ub roku kupiona wszystkie pędy brązowe ( zapomniałam nazwę)ale na wysokości kopczyka
zielone ,chyba będzie żyła .( chyba Gentle Hermione)
Zetnę w marcu.

Bogusiu jest sposób na tuje taki by chronić róże. Wkopuje się na pól metra płyty chodnikowe, tak by korzenie nie przenikały dalej. Będę to robiła broniąc się od korzeni brzozy.

Zrobię zdjęcie wiosną jak róże już mam nadzieję tam przeżyją i pokażę .
A te płyty na sztorc się wbija? Musiała bym kogoś wynajmować hm.Może znajdę zdjęcia pasa
tych róż , zaraz poszperam.

Ja sobie pomalutku już od tygodnia cięłam róże i nawet się tutaj nie wychylałam z tym, bo gdzie jeszcze do kwitnienia forsycji. Czasem myślałam, czy nie zwariowałam, ale jakiś imperatyw wewnętrzny mnie do tego zmuszał. A tu bach i dwa filmy p.Grzegorza i już jestem usprawiedliwiona, a nawet nieskromnie dumna, że takie wyczucie tematu . Może dwa lata oglądania kanału rozeogrodowe tak mi psychikę zestroiło z różanym mentorem.
W każdym razie, gdy wiem o co w tych różach chodzi, to mi się całkiem dobrze je dogląda, a i one chyba mają ze mną lżej
.
Dzisiaj sobie zakopywałam wkoło róż obornik granulowany i tak sobie ze współczuciem myślałam o różyczkach Ani co to takiego cuda nie dostają, a tu wiadomość, że jednak dostają tylko tylko trochę inaczej. Potrzeba matką wynalazku .

I taką piękność dostałam
Za całokształt
I teraz pytanie jak pięlęgnować to maleństwo ,by miała
szansę rośnąć dłuzej?
Nie umiem z takimi się obchodzić ,niestety ,tak od A-czyli od przesadzenia z doniczki
i ziemi ich, do potem.

Bogusiu u mnie od wielu lat rośnie taka z doniczki, dokładnie tak samo ją traktuję jak pozostałe tyle że kopczyk musi mieć mniejszy bo sama maleństwo Po prostu przesadź w dobrą ziemię jak przekwitnie i przytnij (ja cięłam mniej więcej do połowy) a ona sama zrobi wszystko co trzeba. Nie rozdzielaj tylko bryły korzeniowej jeśli Twoja to kilka patyczków obok siebie bo tak często hodowcy sprzedają, wsadź wszystko razem.

MireczkoPięknie dziękuję ,zadam tak o nią

Cieszą

W doborowym towarzystwie

Piękna nawet myślę kupić taką i już się nią cieszyć, ostatnią zamordowałam nie wkopując na zimę do ziemi.

Finiszuję z obcinaniem i nawożeniem róż; ostatecznie do kopczyka musiałam przyciąć osiem głównie angielki i piżmowe,
jeszcze czekam na pąki u Jude bo pędy są ciemno zielone, jeśli się nie obudzi będzie dziewiąta.

Pocieszki ,jak najbardziej wskazane .
U mnie lało całą noc chyba i cały dzisiaj dzień z przerwami .
Koszmar .