Forum Ogrodnicze Oaza

Łatka wrote:
Na szczęście mamy lato, w ogrodzie busz, w który ja się ledwo wciskam , to nic głupiego mi do głowy nie przyjdzie. Co innego zimą, wtedy puste połacie ogrodu i pełne strony internetowe odbierają mi rozum. Ja sobie na tę ślicznotkę popatrzę w sieci. Jest jeszcze opcja: ogród u koleżanki - będą domawiane nowe róże .

Łatka wrote:
Tak to mają stare odmiany wielkokwiatowych. Teraz jest tendencja wśród hodowców do tworzenia odmian kwitnących całymi kiściami kwiatów. Czasem zastanawiam się, gdzie tu jest granica między wielkokwiatowymi a rabatowymi.

Na przykład mój wielkokwiatowy 'Maxim'

Jolu dziękuję ,tak zrobię ,bo Irenka też mi tak radziła .
A ja nie wiedziałam i "kisiłam", cały sezon kristalon ten w szafce

Caramellajuż skradła moje serce .
Póki co ,ma fatalną miejscówkę .
Pilnie do przesadzenia.
Akurat dobrze podlana właśnie dzisiaj ,odżyje.

Dziś po raz ostatni zasiliłam róże stężonym roztworem nawozu krystalicznego. Stężonym, bo dzięki temu nie latam 20 razy z napełnioną konewką, tylko cztery.
Jak na tak zły rok, jest nieźle. Wiele ma pąki, nawet całe kiście (czy zobaczę rozwinięte, to inna sprawa, pewno mnie znowu nie będzie w kluczowym okresie). CP w homeopatycznych ilościach w porównaniu do ostatnich lat - nie wiem, czemu to zawdzięczam, bo na pewno nie systematycznym opryskom.
Mango



Crown Princess Margareta, ona ma trochę plam, ale liście zielone i mocno przytwierdzone do pędów.





Lady of Shalot oczywiście, CP znikomo ją dotknęła



Jude the Obscure, może dlatego bez CP, że ostro przycięty po pierwszym kwitnieniu.







To samo odnosi się do Munstead Wood; ona jest dla mnie różą z "Godziny pąsowej róży" (osoby w odpowiednim wieku wiedzą, o czym piszę ).



Aloha do radykalnego odmłodzenia; zdrewniałe pędy zakończone "biczami" i mało kwiatów.





A ta to sama w sobie jest buszem; trudno do niej podejść.



Gdzieś tam w tym gąszczu są i kwiaty Antike; zdjęcie z odległości 15 m, obiektyw ledwo dał radę.

Aniu a jaki to roztwór u Ciebie nazywa się stężony ? Też wolałabym latać rzadziej z konewką. Ile róże tego nawozu wytrzymają za jednym podaniem ?

Jolu, to nie jest nic, na czym klasyk radziłby się wzorować.
Mam konewkę plastikową 5 l. Sypię kupkę żółtego Kristallonu (albo tym razem typowego "do róż"), na oko, może to być 5, może 6 łyżek kopiastych. Torebka chyba 200 gram starczyła mi na trzy obroty z konewką. Potem leję pod różę odpowiednio mało, więc konewka starczyła mi właśnie na prawie 1/3 stanu osobowego .
Co do ilości nawozu - to przecież według tak zwanego chłopskiego (babskiego?) rozumu nie chodzi o ilość wody, tylko "substancji czynnej". Tej i tak nie odmierzam dla każdego krzaczka osobno, kto by to robił??? No to leję wielkiej róży powiedzmy szklankę, a maluchowi - kieliszeczek.

Potem podobnym sposobem (ale Kristallonem) zasiliłam powojniki (zbierają się odżyć) i dalie. Wiadomo, powinny kwitnąć do pierwszego przymrozku. Muszą dostać papu.

Łatka wrote:
Jak jej na imię?

A co do ostatniego postu, ja blondynka jestem i nie rozumiem, najpierw piszesz garść żółtego Kristalonu, a potem "ale kristalonem" ???

Łatka wrote:
Alu, nie blondynką jestem,a zamiast nad zdjęciem dałam podpis pod, dlatego nie połączyłaś go z obrazkiem. To Róża z "domu" Kordesa Antike 89.

Kristallonu użyłam do dalii i powojników, do róż - rozpuszczalnego mineralnego "do róż" , ale postępując w ten sam sposób.
Koło 21 przeszła jeszcze dość solidna fala deszczu, więc stężenie się w naturalny sposób obniżyło.

Z moich pobieżnych wyliczeń wynika, że ta dawka nawozu "na oko" jest 10-12 razy silniejsza niż ustawa przewiduje I żyją. A ja drżałam, czy dwukrotnie wyższe stężenie nie było ryzykowne. Strachliwa widać jestem.

Mój kochany maluszek 'Corazon'




...i gwiazda sezonu, cebulka




Mam pytanie do "Uprawiaczy" róż pomarszczonych, a szczególnie do Mirki, która ofiarowała mi 'Roseraire de L'Hay'. Czy ona powinna rosnąć w półcieniu ? U mnie przez kilka godzin ma pełne słońce i w te upalne dni przypalają jej się brzegi liści.

Jolu, ja tak robię z nawozem zawsze, nie mam warunków na to, by powiedzmy w górach latać koło setki różaneczników podlewając słabym roztworem co i rusz. O tamtejszych różach nie wspominając.
Po pierwsze i decydujące: nie mieszkam tam, nad czym często ubolewam.A jak już tam jestem, to albo pogoda nie ta, albo goście, albo inne pilne zajęcia. No i chciałabym choć przejść się z psami, a nie tylko z roboty do roboty.

Być może, że części nawozu rośliny nie są w stanie wchłonąć - trudno, rozrzutna jestem. Ale generalnie nie rozumiem obaw, przecież jeśli chodzi o substancje czynne, czy weźmiesz łyżkę proszku rozpuścisz w szklance wody, czy tę samą łyżkę w konewce - dasz tyle samo nawozu, gdy wylejesz pod roślinę zawartość dużego lub małego naczynia.

No dobra, póki mam dostęp do moich róż...

Hot Chocolate, marnie już wyglądała, ale odbiła trzema pędami z pączkami na każdym.





Bathsheba, nareszcie taki kwiat, jak należy. Rano...



i pod wieczór.



Lustige wypuściła kilka długich krótkopędów (choć to oksymoron ) zakończonych takimi "kwiaciarnianymi" pąkami.



Tranquillity ma dwa długie pędy z kiściami pączków, ale na razie kwitnie "w parterze".





The Wedgwood Rose, trzyma się mimo ostrego słońca.



Kilkanaście godzin później



Kuszenie Joli cd. Teasing Georgia, a raczej jej szczytowe partie, ponad moją głową, mnóstwo młodych pędów z pączkami, kwitnie w tej chwili na długich "biczach" nagiętych przez grawitację. Niektóre liście z plamami, ale generalnie nie ma na co narzekać.





A u stóp ma Munstead Wood, około pół metrowe pędy i kilka pąków.

Nie zasiliłam nawozem jeszcze eh ,czy zasilić teraz ?
Czy już nie ?
Pączki zasychają ,trudno im się rozwinąć ,potrzeba deszczu .
CP znów atakuje
Ale walczą .

Do zabrania z rabaty ,walczy bez pergoli .Parę sezonów eh .
A ja ją myliłam ciągle z innym gatunkiem ,jakieś nieporozumienie z mojej strony wybitne .
Schnewittchen

Chippendale
Całkiem słońce ją zmienia

Ascot
Jednym kwiatkiem ,druga czeka na coś

Baronowa Karolinę

Laguna
Slabiutko

Ja tam zasiliłam krystalicznym kilka dni temu, moje róże po części budują dopiero jesienne pąki, ciągle czkawką odbija się przemarzniecie młodych pędów końcem kwietnia.
Hot Chocolate od Ciebie, Bogusiu - na tym zdjęciu widać pewne kolorystyczne pokrewieństwo może nie do deserowej, ale do takiej czekolady "ruby"



Benjamin Britten



Pierwszoroczniak Charles Darwin



Egzemplarz Summer Song, na którym postawiłam kreskę, jednak zdobył się na pęd zakończony pączkiem; mizerota, ale co za kolor!



Claire Austin



Jude the Obscure, zauważyłam, że klasyczne kulki, jak w lodziarni, ma na pędach o małej ilości pąków.





Jeśli zdarzy mu się wyprodukować kiść, to kwiaty są mniejsze, półotwarte i...mniej pachnące, co dziwi najbardziej.



Munstead Wood, wiśniowy aksamit.

Połowa sierpnia a one kwitną.

W najbliższym czasie, przed deszczem podsypie nawozem bez azotu, kristalon żółty na 15 % azotu, mam w głowie że od połowy lipca nie nawozimy. Sama nawożę tylko wiosną, a tak to podlewam żywokostem.

Charles Austin, kwiaty mniejsze.


Stanwell P


New Dawn, bardziej wypuszcza długie pędy niż kwiaty.


Penelope


Sangerhauser.


Pod Pomponellą okrywowa Diamant.



Pomponella



I okrywowa Amber Sun

Ale piękności
Marysiu wrzuć przepis na żywokost i napisz coś więcej o podlewaniu
nim ,co daje ,oraz skąd go bierzesz ?
Właśnie wjechałam dziś .
Upał straszny tylko parę zdjęć i zwiałam ze słońca
W słońcu 45 stopni na termometrze.

Rozkwita .

Dziś przeżyją szok po 20 włączę spryskiwacze .
Jednak muszę stwierdzić ,że rabaty radzą sobie dobrze z suszą.
Nie były włączane spryskiwacze ani razu ,Wszak oszczędzamy wodę .
Jest z nią problem .
Chyba te nasze podmokłe tereny mają w tym swoje zasługi ,mimo wszystko .

Diamant Maryś też mam od lat to
bezproblemowa okrywówka.
Z archiwum ta ,ale w tym roku też tak się dzielnie spisywała.
Ona jest nie do "zabicia "

Tutaj mniej widoczna ,ale rosną 3 na połączeniu rabaty z trawnikiem .
Czwarta czeka na dosadzenie do rodzinki z innego miejsca .

Taka delikatna paniusia

I tak można by bez końca pokazywać jej subtelność.

Aniu Łatka ta nasza czekoladka ładna jest
Ale ona nie lubi przesadzania jednak .
Jej u mnie było najlepiej przy hortensji ,była taka wielka ,cudna .
Podkorcilo mnie przesadzić ją eh .
Ale zrobię miejsce w rabacie różanej na wiosnę i dosadzę tej co tam jest drugą, co rośnie na pasie blisko żywotników, bo tam te pasożyty zabierają każde jedzonko różom .

Moje wszystkie róże sadziłam jesienią. Minerva jeszcze nie zakwitła, Velvet Fragrance nie przetrwała zimy, pozostałe mają się dobrze.

Chartreuse de Parme


Laguna


Louis Odier


Naranga



Noblesse