Forum Ogrodnicze Oaza

Miłe Rosomanki
Mamy trzy róże floribundy.
Każda floribunda jest mieszańcem powstałym z krzyżówki z mieszańcem herbatnim (wielkokwiatową).
W hmf jest to zaznaczone tylko przy róży Toma Carruth (2002). Mają ją wszystkie szkółki w Polsce (Rosarium, Floribunda, Rozaia, Rozarium, Tomaszek - sprawdzałam) i tą ma Bogusia.

W opisie powinna być floribunda bo jest wielokwiatowa z genów.
To trzeba zmienić, to jasne, nie jest klasyczną, czystą wielkokwiatową.
Dzięki Alu.

Dzięki serdeczne, Marysiu, za jak zawsze kompetentne wyjaśnienie sprawy.
Już zmieniłam w wątku.

Moja Czekoladka rośnie marnie, coś jej nie pasuje. Gdy byłam na wakacjach, ogołociła ją CP, ale popacz popacz...



Takich młodych krótkopędów naliczyłam pięć, może da radę jeszcze coś rozwinąć?

Na razie - młody kwiat Mango, o gdybyż ten kolor się utrzymywał na otwartych płatkach...

Z tego co zrozumiałam, to ta którą masz Ty i Bogusia, to "rabatowa" (kwiat) nie jest dostępna w handlu, to ja innej nie chcę, bo podoba mi się ta ze zdjęć Bogusi. Olewam to, już mi się odechciało różanki, przynajmniej nie będę musiała ryć w tej mojej ciężkiej glinie, to mnie najbardziej powstrzymuje, zamiana ugoru mojej gliny na rabatę jakąkolwiek, to gorzej niż praca na dole w kopalni, przynajmniej dla mnie.
P.S. Bogusiu, gdzie kupiłaś swoją?

Edit: Dopiero teraz pokazał mi się post MARRY, teraz to ja już nic nie wiem, ale Marysia twierdzi, że Bogusi to ta co w handlu i to jest dla mnie najważniejsze

Alu, wszystkie wymienione sklepy/szkółki mają tę amerykańską florybundę Toma Carruth (2002).
Każda floribunda jest wielkokwiatową rabatówką dlatego Ci się z nią skojarzyło.

No i klasyfikacje w dużej mierze tracą sens, bo kryteria się krzyżują
Tak pomyślałam, że hmf pisze hyb.tea (mieszaniec herbatni) bo może hodowca podał matkę wielu z nich zataja rodziców.

Alu idź jak w dym kupuj w jednej ze szkółek
która je ma ,moim zdaniem to są te same co u mnie .
Zapewne u mnie to była szkółka Rozarium ,ponieważ pierwsze
róże ,a ona jest tych moich pierwszych były z Rozarium .
Rosarium potem ,a potem Floribunda .
Powodzenia
PS ona jest bardzo trudna do fotografowania .
Każde ujęcie i każda pora dnia np ze słońcem ,bez słońca itd
da inny kolor .
Ale te o których rozprawiacie to te same na bank

Zwariowały i kwitną.

Szkoda ,ze nie mogę dać im w nagrodę nawozu

Alu zobacz ile ona ma odcieni







Muszę ją zabrać od tych wstrętnych żywotników . Parę innych stamtąd też bo mizerne są .
A rosną,tzn mają rosnąć już od paru sezonów .
Tak je ogołacają z jedzenia tuje ble .

Bobka wrote:
Serduszko im daj - zaśpiewaj i przemów miłym głosem

Żeby ta mowa coś dała ,to mówiła bym do nich od wiosny do zimy

Po niefortunnie długiej nieobecności mogę skontrolować, co porabiają moje "górskie" róże.
Większość przysypia, wszak temperatury tu jeszcze niższe, niż w mieście.
Sporo ma pąki, które jakby zastygły. Czy dadzą radę się otworzyć? Kto to wie?
Z rozrastaniem się szału generalnie nie ma, natomiast co cieszy, to tradycyjnie znikoma ilość czarnych plam na liściach, przepuszczalna zwietrzelina najwyraźniej ogranicza grzyb. Bo nie moje starania, nie w tym fatalnym roku.
Nadspodziewanie pięknie kwitnie malutka Princess Anne.



Kolor nie aż tak chłodny, zdjęcia mocno pod wieczór.





The Pilgrim, o którym fama głosi, że ma zapędy na ramblera, pozostaje niedużym krzaczkiem.



Powiedziałabym, że największy progres w budowaniu "ciała" zrobiła wyciągnięta z głębokiego cienia Claire Austin. Dopiero teraz widać, jaka urodziwa, gdy ma spore kwiaty, a nie wielkości pięciozłotówki. .

'Maxim' na wygnaniu



Jaki on niewinny, kto tu zarzucał mu dominację na rabacie. Maluszek dosłownie.
A najładniejsze "resztki" 'Maxima' w domu



Odkryłam, tak jak Ania, że pąki zatrzymały się w rozwoju, więc nie było co czekać na kwiaty i decyzja o przesadzeniu róży zapadła natychmiast.
A mnie czeka zasypanie leja po bombie Czy Wy też zawsze tak macie po przenosinach, że bilans ilości gleby nie chce się zgodzić i trzeba się głowić, czym uzupełnić to manko.




A przy okazji pokazuję zdjęcie 'Knirpsa' (po lewej od leja). Pisali, że jest w stanie zadarnić NAWET metr kwadratowy. Widzicie te biczyska. Spokojnie obsłużą ze trzy metry. Doszłam do wniosku, że szkółkarze zaniżają rozmiary róż, żeby naiwny klient kupił więcej - do zadarnienia swojego ogrodu. Czyżbym i ja zaczęła wszędzie dopatrywać się teorii spiskowych - beee

Jolu - też tak mam - po przesadzeniu trzeba uzupełniać ziemię .
Szkółki dają opisy będące średnią krajową bardzo zbliżone do tego co podaje hmf.
Tak sobie tłumaczę, że nie zawsze się sprawdzają bo warunki wzrostu różne, to wiemy: ziemie, aura, nasłonecznienie itd. Do dzisiaj np. nie wiem dlaczego, niektóre historyczne które mają powtarzać nie powtarzają.

Po deszczu:

Pomponella i Alden Biesen.



Zapłakana Hansestadt rostock.

Fafka wrote:
Ja mam odwrotnie, mam nad stan. Jak kopię dół w nowym miejscu, to ładuję część ziemi do wiader, dół w nowym miejscu często wypełniam jakimś kompostem czy podłożem, a potem z tymi wiaderkami zasuwam do leja po bombie i często mi zostaje w wiaderku . Podobnie warzywnik od uzdatniania gleby jego powierzchnia jest położona coraz wyżej, a obramowanie z cegieł pozostaje w miejscu i często się "wylewa" gleba na obramowanie, nie mam pomysłu co z tym zrobić.