Forum Ogrodnicze Oaza

Mój ma tak samo.

'Multi Blue', jakoś mało multi w tym roku, ale blue jak zwykle



'Jan Paweł II'



Aniu zaciekawił mnie Twój pnący się po paulowni. Czego się trzyma na tej paulowni. Pytam, bo paulownię mam i taki łysy pień stoi, a górą dopiero rozwijają się liście. Powojnik dodałby koloru. Tylko jak to technicznie przeprowadzić. Jakieś druty pociągnąć wzdłuż pnia? A wkoło paulowni to bardzo sucho zawsze.

Moje nowe/ubiegłoroczne nabytki zaczynają kwitnąć. Cieszę się bardzo, bo wczesną wiosną dosyć mocno je przycięłam celem zagęszczenia. To moje pierwsze wczesno kwitnące, cała reszta rozkwitnie po nich.
Violet Surprise - do zrobienia foto trzeba mocno przyklęknąć, bo kwiaty śliczne, ale zwieszone





Ai-Nor





The President - zaczyna kwitnienie



Czekam jeszcze na Chalcedony, pąki są.

Jolu, już tłumaczę.
Do większości drzew, pod którymi rosną powojniki, na dole przystawiam jakieś małe rusztowanko. Od trzech (?) lat kupuję w dyskontach spożywczych, jak jest okazja, takie metalowe, ale można i wziąć taką najprostszą bambusową drabinko-podpórkę. Uwiązuję ją do pnia drucikiem ogrodniczym.
Jeśli powojnik zamierza "iść dalej", a nie ma się czego czepiać, bo kora gładka, gałęzie grube albo w ogóle sporo wyżej, to im pomagam - otaczam pień drutem co 30-40 cm, bez suwmiarki rzecz jasna.
Najtrudniej na samym początku, potem młode pędy wybijające od ziemi wspinają się po starych.

Poszłam szybko pstryknąć zdjęcia "demonstracyjne".
Paulownia i Ernst Markham - został jeden pęd w dobrej kondycji, ale pewno odbije.
Na dole...



i pół metra nad moją głową

.

Hoshi-no Flamenco na judaszowcu:



Paulownia jest w sezonie podporą jeszcze dla lilii Henry'ego, one osiągają dobrze ponad dwa metry i mają naturę prawie liany, solidny pień się przydaje, a lilie robią za "asparagus".

U mnie ta paulownia to słabo zdobi, bo pąki kwiatowe ciągle wymarzają. Takie kwitnienie powojnikowe mogłoby to zmienić. A nie za sucho będzie? Czy ciągle podlewasz?

W tym roku paulownia też kwitła słabo, ale nie z powodu wymarznięcia, tylko małej ilości zawiązanych pąków. Po spektakularnym kwitnieniu 2021.
Mam wokół pełno innych roślin, jak na każdym kawałku odebranym trawie (i sukom tym samym), więc siłą rzeczy podlewam - jak trzeba i jak jestem w mieście. Ale nie żeby jakoś specjalnie. Nawet chyba mniej, niż w innych miejscach.
Powojniki na susze są dość wytrzymałe moim zdaniem, bardziej, niż na zalanie.
Jak masz wątpliwości, wykop dołek i napełnij mieszanką z hydrożelem, nim wsadzisz nowy powojnik.

Multi BlueVino
Vino

I drugi z moich balkonowych NN.

Tomku, może to Ernst Markham, taki buraczkowy? Łatwiej zgadywać, mając zbliżenie jednego kwiatka.
Na moim tarasie nie kwitną jeszcze dwa, przepraszam - trzy, licząc kupiony wczesną wiosną Lemon Bells, który nie może się zdecydować - rosnąć czy umrzeć...
Szczęśliwie inne mają więcej wigoru.
My Darling ma bardzo różne kwiaty







Nubia - kolor jak tchnienie Afryki





"przybrana" pomidorkowymi kwiatami



Kacper - kwiaty są olbrzymie, ze dwa razy większe, niż Nubii



Dziś rano odkryłam, że w ogrodzie rozkwitła Patricia Ann Fretwell





Kwiaty jeszcze się mocno wypiętrzą



Również Utopia zaczyna, pierwszy kwiat trochę odkształcony



Zeszłoroczny zakup, The Heroes of Warsaw, dobrze się zapowiada



Natomiast kupiony w marcu Misayo ledwo przędzie, ma co prawda dwa kwiatki, ale nieomal nie rośnie



Trochę lepiej też nowy Pistacchio Cake



Ze zdjęć sądząc spodziewałam się troszkę innych kwiatów, cóż...
A wczoraj "nadziałam się" na dostawę w markecie i wyznaję, mając za pretekst remont i nowy trejaż przytargałam Veronica's Choice (bez kwiatów na razie) i atragene Golden Dream, rzeczywiście żółte "kitki".

Aniu wszystkie kwiatuchy piękne ale mnie najbardziej podobają się Nubia i Misayo. Trochę zwolniło mi się miejsce przy siatce to przy okazji jak gdzieś trafię to na pewno kupię właśnie te dwie odmiany. U mnie jakoś w tym roku słaby rozruch w kwitnieniach, prawdopodobnie z powodu suszy bo nawożenie było jak każdego roku ale nie za bardzo przykładałam się do podlewania. W ubiegłym tygodniu podlałam porządnie, teraz troszkę popadało to może powojniki zabiorą się do roboty

Łatka wrote:

Elu, Nubia to był fuks, nigdzie jej potem nie widziałam, a kupiona w OBI, od firmy Tuszyńscy, która niestety zaopatruje tylko wielkich sprzedawców.
Umiałabyś ukorzenić pęd?

Misayo jest w stałej ofercie e-clematis, bardzo ładny, też mi się podobają takie "cieniowane". Cóż z tego, podchodzę do niego trzeci raz i coś mizernie widzę naszą wspólną przyszłość.

Tomku, nie potrafię zdecydować, jeśli jesteś zainteresowany, popatrz albo Ernest Markham (trochę wcześnie na niego, ale na balkonie ma cieplej), albo Rouge Cardinal.
Inne dobre źródło informacji to strona helpmefind, odpowiednioRC i EM.

U mnie wczoraj wieczorem - pierwsze kwiaty Jana Pawła



A Hoshi-no Flamenco niedługo zacznie tracić płatki, jak wa inne bardzo wczesne, Guernsey Cream i Pink Champagne; póki co ozdabia judaszowca:





Blue Explosion, drugi rok "wisi" na mini-nektarynce.

Aniu, powojnikowi musi spodobać się miejscówka. Wiele lat temu posadziłam Ville de Lyon pod domem od strony wschodniej. Niby rósł ale bardzo słabo i bywało, że zakwitł 1-2 kwiatkami a obok był Jan Paweł II, który jest bardzo ekspansywny i dosłownie dusił Lyona. Jak zwykle zmieniła mi się koncepcja i wymyśliłam, że w tym miejscu posadzę winorośle a dla powojników będzie ściana od południa bo brzydka. Do tej ściany przyczepiliśmy siatkę o bardzo dużych oczkach i przesadziłam m. innymi Ville de Lyon. Teraz to zupełnie inna para kaloszy, rozrósł się i wreszcie kwitnie jak należy.
Na dodatek w poprzednim miejscu pomiędzy winoroślami z jakichś resztek korzeni wybiły nowe pędy, które ciągle przycinałam. Tej wiosny pędów z ziemi wyszło dużo więc zapytałam sąsiadkę czy chciałaby czerwonego powojnika, chciała więc wykopałam i podałam przez płot. Ciekawa jestem, czy jeszcze coś zostało w ziemi i wybije ponownie ponieważ nie kopałam zbyt gorliwie aby nie uszkodzić korzeni winorośli. Dam znać jak coś ,,wylezie '' ponownie to wtedy chętnie podrzucę do Wrocławia Jan Paweł II odbijał wielokrotnie i już po prostu nie miałam komu go rozdawać więc w końcu po prostu w ruch poszedł oprysk na uciążliwe i trudne do likwidacji chwasty.

Morał z powyższego jest moim zdaniem taki, że jeżeli powojnik nie za bardzo rośnie to widocznie nie jest zadowolony z miejscówki.
Widzę też, że będzie do przesadzenia kilka innych egzemplarzy ponieważ źle rosną w półcieniu, czyli jesienią nie będzie lekko, czeka mnie kopanie i to głęboko.
Dziękuję, za propozycję ukorzenienia pędu Nubii ale to za długo trwa i jakoś minął mi już zapał do ukorzeniania a był czas, że robiłam to nałogowo. Udawało mi się nawet z roślinami trudnymi do rozmnożenia jak np. cisy ale to już przeszłość.

Moje nowe "uszczęśliwiające" zakupy. Mam trudno z sadzeniem powojników, bo muszę się wciskać w już rosnące do tego skurczona i spłaszczona z jednej i drugiej strony siatki, za którą mam drapiący żywopłot sąsiada. Starczy mi siły i wytrwałości tylko na 4 sztuki, a podoba mi się i zmieści znacznie więcej. No i tak sobie dozuję...
Dzisiaj przyjechały z kwiatami i pączkami, takie:

Mr.N.Thompson

Moja Pani Tompsonowa jeszcze się nie objawiła, leni się.
Okazało się też, że chyba przeniósł się do lepszego ogrodu Lazurstern, który miałam co najmniej dekadę. No co robić, odkupiłam i posadziłam w innym miejscu - a nuż stary jeszcze odbije>'To nówka.



A to Violet Elizabeth, towarzysząca przez lata tamtemu "zeszłemu".



Druga część Eli popełzła na piwonie - i moja sąsiadka nie posiadała się ze zdumienia, że mam takie fioletowo kwitnące.



A w Karkonoszach Guernsey Cream.

Viva Polonia.

Wysadzony parę dni temu na balkonie - Toki