Forum Ogrodnicze Oaza

Toki bardzo ładny, widzę, że rośnie grono "zapuszkowanych" powojników.

Moja Viva Polonia w ogóle nie wiadomo, czy w tym roku zakwitnie, po kilku dobrych latach zaczęła marnieć, w dodatku notorycznie masakrowały ją moje suki - bo mili sąsiedzi z działek za siatką co i rusz częstowali je z swoich zasobów. Tak więc jesienią wykopałam, co tam z niej zostało i wsadziłam w zupełnie inne miejsce. Odbiła dopiero niedawno i nie ma szaleńczego tempa wzrostu. Tak więc będę chyba na razie podziwiać u innych.

Za to pięknie kwitnie 'Pafar'





oraz niezawodna Marcelina - ta dopiero otwiera pierwsze pąki.



Jak widać, też wlazła na piwonie, i to na Bartzellę; świetnie "komponuje się" z żółtymi pąkami, czekam na efektowne duety, jak pąki się rozwiną.

Posadzony jesienią Stasik



dobrze przetrwał zimę, i choć jest jeszcze powojnikowym maluchem, tworzy coraz to nowe pąki

Daniel Deronda.


Viva Polonia.

'The President', na żywo bardziej ciemno niebieski niż fioletowy



I 'Dr. Ruppel', jakiś mały w tym roku. To mój najstarszy powojnik, czyżby ze starości tak zmalał.

Jolu, raczej nie ze starości - coś mu zamąciło w głowie i zakwitł nisko. Obstawiam, że po pierwszym kwitnieniu wypuści młode pędy. Napisz, czy trafiłam, dobrze?

A niektóre odmiany po prostu tak mają - Acorus, ciekawa jestem, jak wysoko rośnie Ci DD, bo mnie żaden z dwóch egzemplarzy, jakie mam/miałam nie wyrasta ponad metr z małym haczykiem ewentualnie.
W tym samym miejscu rosnący Jan Paweł jest podwójnie zawinięty, bo dwumetrowa podpora nie starcza.
The President faktycznie wyszedł Joli zbyt różowy, ale z elektroniką tak już jest. To moja Mrs. N. Thompson, właśnie zaczęła kwitnąć:



To kwiaty tej samej rośliny, ale w cieniu:



Jakby różne odmiany, prawda?

A to Heroes of Warsaw, naprawdę bardzo ciemny fiolet, dla miłośników "czarnych" kwiatów w sam raz:



w słońcu i bez maksymalnego skrócenia migawki taki sobie fiolecik.

A ten mnie przyprawia o załamanie, Pistacchio Cake, nadal wcale niepodobny do etykietki.



Powinien mieć kształt zbliżony do Pa-Far, pięknie kwitnącej na lilaku:





A uchodzi za trudną dziewczynę, ta Patricia Ann.

Specjalnie poszedłem zmierzyć.Daniel Deronda w tej chwili ma 83cm.

Jaki powojnik mógłby być odpowiedni rozmiarem do podpory kratowej o wym. 150x60cm w miejscu słonecznym, trochę wietrznym? Czy 60 cm szerokości to mało dla odmian rosnących do 1.5 bądź 2 metrów wysokości? Podoba mi się wstępnie odmiana piilu

Powojnik możesz poprowadzić dowolnie szeroko lub wąsko, przeplatając lub uwiązując pędy.
Trochę za mało warunków określiłeś, by polecić konkretną odmianę.
Piilu mnie nie bardzo lubi, słabiutko rośnie, co nie znaczy, że w innym ogrodzie nie zarośnie kraty o podanych wymiarach.

Interesują Cię wielkokwiatowe? Czy inne grupy też?

Na pewno wolałbym, żeby kwitł jak najdłużej w sezonie, bo często będzie się obok niego przechodzić. Co do wielkości kwiatów nie jestem do końca zdecydowany, może coś po środku. Podpora i skrzynia bo w niej będę sadził będzie koloru cedru na tle czarnego płotu panelowego. Czy wielkokwiatowe lepiej ogląda się z bliska ? Obok też będzie furtka dlatego pytam.

"Wielkokwiatowa" odnosi się do typu, nie w prostym przełożeniu do wielkości kwiatów.
Wczesne wielkokwiatowe, zwłaszcza te o kwiatach pełnych na pędach zeszłorocznych, a pojedynczych na pędach tegorocznych zwykle zaczynają końcem kwietnia/początkiem maja (zależy od Twojej strefy klimatycznej, możesz sobie sprawdzić). Potem mają drobną przerwę i wznawiają kwitnienie, lecz nie tak obfite.
Późne wielkokwiatowe oraz włoskie (viticella) zwykle kwitną w drugiej połowie czerwca, bardzo mocno - ale potem różnie bywa.
No i jeszcze są najwcześniejsze, z grup montana, atragene, alpinum, te nie powtarzają w ogóle, ale są odporne na wszystko i zwykle obficie kwitną.
Wiesz co, popatrz sobie do naszego spisu i jak się coś spodoba, pytaj konkretnie.

Innocent Blush

Zimno wciąż ,o dziwne ,że zakwitł .
Tym bardziej cieszy

Piękne są te powojniki. Te pełne - to takie dostojne i zjawiskowe, a pojedyncze - subtelne i często zaskakujące formą.
Wiele lat temu byłam na plantacji klematisów za granicą - to było cudowne przeżycie - nie miałam jeszcze wtedy ogrodu, nawet nie myślałam, e będę kiedyś miała te piękne kwiaty u siebie.
Niestety u mnie nie jest tak, jakbym chciała. Ciągle coś się z nimi dzieje. A to uwiąd, a to mróz. 2 lata temu przemarzł mi cudowny innocent glance, którego miałam kilka dobrych lat
Mam w tej chwili 3 klematisy: polish spirit, mandzurski i jeden nn.
Wszystkie rosną, mają około metra wysokości, ale na polish spirit jedna łodyga zwiędła - czyżby uwiąd? Mam nadzieję, że może coś niechcący ułamałam - i to nie uwiąd.
Podlewałam zapobiegawczo switch - 2 razy w odstępie ok 3 tygodni.
Zasilam nawozem do powojników.

Mój historyczny Innocent glance + NN

Ewo, jesteś pewna, że powojnik zmarzł? Szczerze, to ja nie miałam takiego przypadku przez 23 lata ogrodowania, ani w Karkonoszach, ani tym bardziej we Wrocławiu. A trafiały się zimy po -25, przez dłuższy czas. Fakt, śnieżne zimy kiedyś dawali.
Największym wrogiem powojników jest uwiąd. Kropka. Jak stale atakuje i nie pomaga ani podlewanie nadmanganianem potasu, ani opryski, zrób sobie kolekcję włoskich - i innych prócz wielkokwiatowych, bo to one są podatne na zarodniki uwiądu. Dlatego raczej wątpię, by padł jego ofiarą Polish Spirit. Jak są wichury, uszkodzenia mechaniczne nie należą do rzadkości.
Inna możliwość to wsadzanie wielkokwiatowych do dużych donic, najlepiej mrozoodpornych ceramicznych. Taką donicę można na zimę owinąć ociepleniem, jeśli faktycznie boisz się mrozu. Przyznam, że powojniki mam w donicach stosunkowo niedawno, 6-7 lat. I o wiele rzadziej "więdną".

Moją podstawową bolączką (prócz braku miejsca ) jest deficyt słońca, z tego powodu słabiej kwitną te karkonoskie - ale proszę, oto pierwszy kwiatek mojej ulubionej odmiany, Mrs. Cholmondeley.





Wątła ta pani Cholmondeley, ale stary, miejski egzemplarz dopiero odrasta - właśnie mechanicznie uszkodzony, odłamany przy podstawie. Korzyść taka, że wypuścił kilka młodziutkich, fajnych pędów - od korzeni.

Kwitnie tu, w górach, jeszcze Guernsey Cream - ten ma trochę lepiej, sporo słońca od zachodu.

Mnie po zimie Diana nie odbiła ?!

Zakwitł pierwszy - to może być The Heroes of Warsaw (?), dwom kwiatuszkami, wspina się na drabince Odiera:

Może, ale Marysiu, zrób mu zdjęcie, jak zejdzie z niego słońce. Wygląda podobnie do mojego - zdjęcie trochę wyżej.

Co do Diany, na razie nie trać nadziei.

Powojnik Kardynał Wyszyński kupiony w Leroy Merlin w listopadzie za 5 zł przetrwał zimę i właśnie odwdzięcza się za ratunek. Ten kolor kwiatów nie do końca trafia w moje gusta, ale mam nadzieję, że to dopiero początek jego możliwości i gdy kwitnienie będzie bardziej obfite to i ja będę bardziej skłonna do popadnięcia w zachwyty

Śliczny ten kardynał.
Marysiu, popatrz, zrobiłam jeszcze takie zdjęcia moich "ciemniaków".

Heroes of Warsaw:





Burma Star





Ten drugi ma jednak ciemne pylniki, więc umieszczam zdjęcia tylko po to, by pokazać, jak odcień zależny jest od światła.