Forum Ogrodnicze Oaza

No coś Ty, Mirko! Nie myśl, że mam jedno pasmo sukcesów, po prostu z dużej ilości zawsze coś tam ma się w miarę dobrze.
Przed chwilą ucięłam do ziemi Blue Explosion, co prawda niezbyt wielki, ale miał ze dwadzieścia pąków, które "obwisły" . Resztka Topsinu została zużyta.

Piach ma tę zaletę, że korzenie są mniej narażone na inwazję zarodników tej zarazy. Wiem, bo w górach uwiąd prawie nie występuje, zwietrzelina, choć uboga, robi swoje.

U mnie tfu, tfu, uwiądu nigdy nie było ale i kwiatów też. I nigdy się tak nie rozrosną jak na dobrej glebie.

Dr.Ruppel.

Piękny! Mój ucięłam dziś do ziemi, od wiosny cherlał, cherlał, w końcu zżółkł. To nawet nie był uwiąd tym razem.
Podobnie Nubia - połowa poszła do worka, choć przy dokładnych oględzinach zaczęłam podejrzewać, że coś pęd podgryzło u podstawy, może zwabione sałatą rosnącą w tej samej donicy. Niebieskie granulki poszły w ruch.

Nowa Mermaid , na razie się trzyma





Helios - on się pnie po lilaku sąsiadki, udaremniając próby sfotografowania; aż tu nagle kwiatki przy ziemi.



Julka, też nowa, w nowo urządzonej donicy przy schodach.



Westerplatte, przesadzona wczesną wiosną; nie przejęła się przeprowadzką. Kropki to pyłek sosen wytrącony przez deszcz.
Rano



pod wieczór



Guernsey Cream, zaraz skończy przejściowo. Dodatkowo trochę go pokiereszowałam ścinając wczoraj gałąź sąsiadującej paulowni.





Za to zaczyna moja ulubienica, lawendowa Mrs. Cholmondelay; ma dwojakie kwiaty, z "rzęsami" i bez.





Ogromne; na razie tylko kilka, ale pąków sporo.
Lasurstern, całkiem zdominował różę, której miał tylko towarzyszyć - musze coś z tym zrobić...







I pełny kwiat tarasowego My Darling

A teraz proszę się mocno trzymać czegoś albo najlepiej usiąść: oto mój:



Tak, to już wszystko.

A jaki to, Mirko?
Mamy chyba w odwróconych proporcjach irysy/powojniki.

Cóż, ja jestem zawzięta, jeśli idzie o piękne kwiaty. A może spróbujesz wsadzić powojniki do pojemników? Duża gliniana donica absolutnie wystarczy. Można trzymać na balkonie/tarasie, można ustawić przy drzewie o dość wysokiej koronie. Wtedy kontrolujesz, w czym powojnik siedzi, co je i pije. No i można mu zmienić mieszkanie od czasu do czasu.

Jeszcze nie bardzo mam co pokazać, a już uwiąd na trzech to i owszem. I wiecie co, nawet piękne kwiaty nie zmiękczą mego serca dla nich. W tym roku bardzo sumiennie podeszłam do ochrony i już od miesiąca zapobiegam, dwa opryski Switchem były i podlanie nadmanganianem potasu też było. I co? Zwisają te smętne pędy, nawet mi się nie chciało ich dzisiaj wyplątywać i usuwać, bo byłam zmęczona. Pewnie się jutro z nimi przeproszę, ale nie chcę już żadnego więcej wielkokwiatowego, choćby diamentami i złotem zakwitał. Buuu

Jolu kochana, jak widzę kolejnego "wisielca", przysięgam sobie, żadnych wielkokwiatowych, nigdy więcej! I co? Pstro, łamie przysięgi przy pierwszej nadarzającej się okazji.

Ten rok jest fatalny, grzyby na wszystkim, zmilczę moje utracone dziesiątki tulipanów... Piwonie zaatakowane... Masz Błękitnego Aniołka? On jest nawet przez niektórych zaliczany do wielkokwiatowych, ale ma odporność viticella , świetny kompromis. I jest więcej takich odmian. Przykładowo Pani Cholmondalay nigdy, od prawie 15 lat nie uwiędła.

A jakie Ci padły?

Lista super odpornych i prawie wielkokwiatowych mile widziana

Całkiem nie padły, po jednym pędzie zwisa: Multi Blue, Dr.Ruppel i President

To mój jedyny egzemplarz z powojników Blue Light, zimowany w donicy na zewnątrz. Jak go kupiłem drogą internetową, był zarażony już jakimś grzybem, odratowałem. 3 razy grubsze pąki niż w poprzednim roku. Czy jeszcze będzie się otwierał dalej? widać w środku jeszcze zwinięte płatki.

Jak najbardziej, kwiaty Twojego są właściwie pąkami. Mój jest w takim stadium:



Wnętrze też się jeszcze otworzy i dojdzie do stadium prawie półkuli z drobnych płatków.

Uprawa powojników w donicach - jak najbardziej, większość odmian, zwłaszcza wielkokwiatowych, nadaje się doskonale. Mam nadzieję, że to będzie początek Twojej kolekcji (powojniki wciągają, to takie małe liany w końcu )

Jolu, wszystkie włoskie są całkowicie odporne na uwiąd, nic z nimi się nie robi, nie pryskam, nie podlewam nadmanganianem. Okazjonalnie nawóz krystaliczny.
Tak na szybko przychodzi mi do głowy Etoile Violet i Solina - z tych, które mam (przyznaję ze skruchą, że te zdrowe, bezobsługowe są mniejszością partyjną, a nawet partią kanapową w zgromadzeniu moich powojników ).
Muliblue uważam za dość odporny - sprawdziłaś, czy to nie mechanicznie nadwyrężony pęd spowodował "klapnięcie"? Za to Dr. Ruppel i ja to historia pewno piętnastoletnich przepychanek, dopiero co ucięłam całkiem i tak się zeźliłam, że zamierzam do donicy po nim wprowadzić zupełnie innego lokatora. A doktorek niech spada.

Mogę opisać tylko osobiste doświadczenia "na próbie" około 70 odmian, nie wiem, czy to próba wystarczająco liczna. Przejrzę jeszcze ofertę Marczyńskich, może coś mi się przypomni.

Coś zeżarło kwiaty wcześniaka Toki



Za to budzi się Solidarność

Toki podziurawiły mszyce, potrafią kompletnie zniszczyć kwiaty albo zdeformować je. Pryśnij czymś skutecznym.

Jolu, zadumałam się nad moimi wielkokwiatowymi, nigdy przez 20 lat prócz Pani Ch. nie uwiędły Hoshi-no Flamenco, Westerplatte, Ashva, Jackmanii, Morning Sky. Tych jestem pewna.
Od wielu lat staram się sadzić powojniki z choćby małym drenażem, a już na pewno w obcą ziemię. To nie jest "pacaneum" na wszelkie bolączki, ale trochę pomaga.

Teraz potraktowałem pąki Mospilanem. Rzeczywiście mszyce. Super to wygląda. Na każdym pąku mszyce i jedna mrówka - strażnik.

Mój najnowszy nabytek Sen-no-kaze pokazał dwa kwiaty

Rankiem otworzył się kwiat Blue Explosion. Część rośliny musiałam jakiś tydzień temu uciąć z powodu zaczynającego się uwiądu. Jak widać, szybka interwencja czasem pomaga uratować resztę.

Przed laty, bo w 2014 roku zakupiłam powojnika "Urszula Ledóchowska" w pirwszym roku miał dwa kwiaty, potem było już tylko gorzej. W tym roku sterczące suche cienkie badylki zmusiły mnie do jego wykopania. Bez sentymentu, brutalnie wyszarpalam go z ziemi, przyjrzałam się korzeniom i stwierdziłam, żę są nawet w dobrym stanie. Ziemia się z nich osypała, ale postanowiłam go jednak przesadzić w inne miejsce. Przygotowałam odpowiednią mieszankę i dzisiaj ku mojej uciesze pojawił się świeży pęd. Na razie jedyny.

A z wielkokwiatowych, pojawiły się następne kwiaty, tym razem powojnika Moonlight (Yellow Queen)



Myślałam, że powojnik Violet Surprise będzie ciągle zwieszony, a on podniósł swoje główki do góry

Moonlight.