Forum Ogrodnicze Oaza

Łatka wrote: A ja uwielbiam niezapominajki wszędzie Po prostu po kwitnieniu wyrywam, ale zdążą się nasiać.

EwG wrote:
Absolutnie nie za późno, mało tego, wg profesjonalistów to najlepszy moment.

Cisza jak makiem siał
A co to nikt nie kupuje cebul ?nie kupował zimą ?
Nie eksperymentuje sadzenia ,teraz ?
Nie kupowaliscie jesienią ?
A ja zrobiłam celowo
eksperyment oto on :
Stoją sobie w doniczkach z ziemią .
Śniegu to tam teraz nie ma ,ale duży mróz .
Ciekawa jestem ich wiosną .
Będzie coś z nich ?



Jak ub zimy coś mi wyjadło wszyskie
zadołowane w ziemi cebule (dostając
się dużymi dziurami w dnie doniczek )
To te nie dołowałam ,choć mogłam
bo te doniczki mają małe otwory .
Ale mi się nie chciało i już

Bogusiu, cebul tulipanów to teraz raczej się nie kupuje, ani już nie sadzi.
A kwitnąć też nic na razie nie chce, tulipan nie ciemiernik jednak.
Życzę, by w Twoich donicach były kolorowe bukiety, za jakieś dwa miesiące.

Ja podobnie jak Bogusia posadziłam do donic, w grudniu. Z tym że moje stoją ma razie w tunelu, nie mają czapeczki śnieżnej i tak się zastanawiam czy jak obecne mrozy odpuszczą to już wynieść gdzieś pod daszek??

Aniu dziękuję .
A pewnie ,że się teraz nie powinno sadzić .
Być może o miesiąc za pózno?
W styczniu miałam wysadzone pamiętam i kwitły.
Ale już mi "faza " na tulipki przeszła .
Wciąż jestem w różach
Magdo ,hm ja bym je wyniosła na zimno może.
Tylko teraz pytanie ,czy one miały tam ciepło?
Bo jak tak ,to niech się wypowiedzą koleżanki .
Bo cebule muszą przymarznąć tulipanów .
A teraz ciepłe w sensie ,nie zmarznięte jak zmarzną nagle ?
Nie wiem .
Ja te swoje od zakupu od razu zostawiłam tak jak na zdjęciu .
Na wsi , wspomnień tulipanowych czar.

Bogusiu - nie będę tak delikatna jak Ania ale jeśli nie dałaś foli przeciw wodzie (śnieg, deszcz) to cebule Ci zgniją, mróz i woda to dla nich śmierć. Zostawiłam na tarasie takie donice pełne cebul i mi zgniły. Mogą być w mrozie bez wody. Ale zobaczymy Życze by było inaczej
Tulipany w garażu i w ogrodzie.



I całe towarzystwo wystawię jak miną przymrozki poniżej 2-3 stopni, tak robię co roku.




Botaniczne od grudnia tak mają.


To nie wiem.


Inne noski mają pod śniegiem.

Marysiu ,ooo to tak skutkuje?? a jak doniczki były w ziemi
i padał też na nie śnieg i deszcz ,bo nie były okryte
to rozumiem ,że ziemia je chroniła?
Jak to jest ?
Edit fajny filmik .
Czyli u mnie będzie co będzie.Hm

Bogusiu donice albo zakopać albo trzymać pod schodami, w szopie, garażu pod jakimś dachem i mogą wtedy być na mrozie.

Może z tymi u Bogusi nie będzie tak źle, ta zima w przeciwieństwie do poprzedniej jest sucha, ale Monty Don też mówił, że pod daszek donice na zewnątrz. No to ja jeszcze poczekam na ten daszek, panowie budowlańcy/stolarze 3 rok go robią i nie mogą skończyć . Mam nadzieję, że się go doczekam przed śmiercią.

Marysiu a pewnie ,tylko tego nie wiedziałam .
A teraz to już jak pisze też Ala ,
niech się dzieje co chce .
Bo ja się migam od wyjazdu na wieś i nawet
nie chce mi się nosa wyścibić, taki ziąb.
Zakupowo mężuś działa .
Wolę porządki póki co robić w domu

Nawet nie wiem od jak dawna się wysunęły z ziemi.

Zduplikuje niestety, ale sporo podrosły od tamtego czasu. Dzielnie przeżyły przymrozki rzędu 10 stopni pod agrowłókniną.
Całkiem inne emocje gdy coś się uprawia pierwszy raz. Częściej chce się zaglądać. Powinienem je teraz podsypać jakimś nawozem.
Podejrzewam, że nieregularnie będą kwitnąć,ze względu na ograniczone światło do południa. Rosną parę metrów przed kilkunastoletnimi świerkami pospolitymi.

Nie wiem jak inni ,ja nigdy nie dawałam
tulipanom nawozu i wszystkie pięknie kwitły ,
nawet te w doniczkach stojące na tarasiku .

Zrezygnuję z dosadzania tulipanków, nornice zlikwidowały kolejne skupisko maluchów , to już trzecie, od chwili jak ziemia rozmarzła. Liliami też pewnie się zaopiekują... Nie chcę truć itd. w związku z czym muszę zrezygnować z cebulowych...

Bobka wrote:
Chyba nie chodzi o lepsze kwitnienie, a budowę na przyszły rok, czy się mylę?

Ewo szkoda, że u Ciebie taki problem z nornicami. Próbowałaś jakichś twardszych osłon niż te plastikowe w sklepach?

Ewuś , witam w klubie umiłowanych przez gryzonie.

Ewo, ojej... One były w doniczkach, czy bezpośrednio w ziemi? Ja nie mam gryzoni, lecz od zarazy dwa lata temu sadzę tulipany wyłącznie w wkopanych doniczkach napełnionych obcą ziemią.
Grzebuła wrote:
Oczywiście. Ten pierwszy pąk kwiatowy właściwie jest gotowy w momencie, gdy wsadzamy cebulkę. Mówimy producentowi "dziękuję" i nawozimy, by choć część zakwitła za rok.
Oczywiście, odmiany botaniczne, a także "żelazne" dawnego typu apeldoorny rosną w jednym miejscu wiele lat i nie cudują, nawet w trawie. Natomiast nowoczesne wielokrotnie krzyżowane odmiany to całkiem inna rzeczywistość. Wyznaję teorię spiskową, że producenci dbają o to, byśmy co jesień poszli na zakupy.

Grzesiu, jeśli chcesz podsypać nawozem granulowanym, to teraz już ostrożnie, by granulki nie wpadały między dość wysokie liście.
Ja sypnęłam azofoskę, ale na przełomie lutego i marca.