Forum Ogrodnicze Oaza

Piwonie wysyłają od 4 XI, o ile dobrze doczytałam

Tak, dobrze doczytałaś, Alu.
Jeśli się chce raz płacić za przesyłkę łączoną, trzeba złożyć zamówienie dopiero w listopadzie, a wtedy może braknąć co rzadszych odmian.
Mnie zależy głównie na narcyzach, może ze dwie odmiany tulipanów, więc nie będę czekać aż tak długo.

Co do jakości i wielkości sadzonek piwonii nie potrafię się wypowiedzieć, cebule od nich to najwyższa jakość. To nie jest handlarz, tylko duży holenderski producent.

Gdyby jednak ktoś chciał same piwonie, dołączę się z zamówieniem Sunny Girl, ponieważ od dobrych polskich producentów nie dostanę jej w tym roku. Spieszy mi się, że tak powiem.

Ceny piwonii według mojego rozeznania nie są wygórowane w porównaniu z porządnymi polskimi szkółkami. Zwracam uwagę, że niektóre piwonie są sprzedawana po trzy sztuki (można komuś odstąpić lub się wymienić).

A jak byłoby z połączeniem wszystkich zakupów tutaj ?
Mam na myśli te co dotrą po złożeniu zamówienia w listopadzie ?w takim razie np tulipany też wtedy ,rozumiem ?
Czy oni połączą zamówienia ,te wysłane teraz z tymi w listopadzie ?

Nie, Bogusiu. Albo ja Cię nie potrafię zrozumieć, albo Ty mnie.
Jeśli teraz złożymy zamówienie na cebule, wysyłka będzie zaraz po 1 października. Wysyłka cebul.
Jeśli w zamówieniu będą piwonie, firma rozdzieli je i dośle w listopadzie, licząc dodatkowy koszt przesyłki. Potraktuje to jako dwa odrębne zamówienia. Wszystko jest otwarcie napisane w warunkach handlowych. One są na dole ich strony. Można sobie przetłumaczyć, jak ktoś potrzebuje .

Dobrze zrozumiałyśmy się .
Właśnie o to mi chodziło .
Zamówienie na tulipany w listopadzie też jest ok ,ponieważ można je włożyć do doniczek z ziemią ,na okres do wiosny .
Ale gwarancji ,że będą dane odmiany ,nie ma ,A to oznacza ,że trzeba sprawdzić przed ewentualnym naszym zbiorowym zamówieniem w listopadzie .

Aniu, napiszę na pv

Aniu ja ostatnio za szybko czytam posty.
Sorki za zamieszanie

Aniu, dziękuję że przypomniałaś o zamówieniu w Fluwer,
żałuję , jest kilka odmian które bym wzięła, ale przekroczyłam już budżet na cebule i nie szalałam tylko uzupełniłam to co wypadło.

Dziewczyny, kupiłem trochę cebulek tulipanów i jutro pewnie posadzę, ale zanim to zrobię, chciałbym doradzić się czy w miejscu tulipanów jest możliwość posadzenia potem jednorocznych np. begonii bez uprzednio ich wykopywania? Czy to jedno z drugim się gryzie?

Miejsce jest trochę bardziej cieniste i nie jestem do końca pewny czy tam tulipany wyrosną, ale w tym roku begonie i aksamitki nie miały problemu z kwitnieniem, wiec może nadzieja na to jest, a może pokażą się później.

Mam rozkminę czy wsadzić cebule tulipanów przed obwódką z trzmieliny japońskiej white spire, czy za nią. W tym momencie trzmieliny są młodymi sadzonkami w granicy 35 cm wysokości, a docelowo chcę prowadzić myślę do 45-50 cm. Tulipany zakupione są 40 - 50 cm odmianowo. W tym roku rosły przed obwódką begonie i aksamitki i wyrosły wyższe i większe zdecydowanie od tej obwódki. Rabata ta mieści się wzdłuż chodnika prowadzącego od wjazdu do wejścia domu. Zaraz wrzucę zdjęcie.
Sadzenie za obwódką bardziej do mnie przemawia ,.bo zasychające liście tulipanów nie są zbyt urodziwe i trochę schowają się za obwódką. Można by pomyśleć o wprowadzeniu też niezapominajki lub innej urodziwej uzupełniającej rośliny.




Muszę pozbyć się kawałka trawnika w tamtym miejscu.

Chętnie poczytam Wasze opinie.

Grzesiu, jeśli nie masz zbyt wiele doświadczenia z tulipanami (a wnioskuję, że tak jest), przyjmij proszę kilka moich prywatnych, niefachowych przemyśleń ogólnych - osoby, która nie wyobraża sobie wiosny bez tulipanów, ale zaliczyła mnóstwo rozczarowań i wyzbyła się wielu złudzeń.
Złudzenie nr 1: pięęękne tulipany wyrafinowanych odmian będą takie latami.
Z mojej praktyki - nic z tych rzeczy. Jak się uda, że z 10 cebul tak zwanych tulipanów wysokich (wielokrotnych krzyżówek) na drugi rok zakwitną dwie, trzy - to padam na kolana z zachwytu.
Co robić? Albo wybrać tulipany botaniczne (te rzeczywiście rosną i kwitną latami), ewentualnie niewiele odbiegające od botanicznych (Greiga, Fostera), albo - kupować rok w rok "wypasione", lecz efemeryczne.

Złudzenie nr 2: wykopywanie zapobiega drobnieniu cebul i pozwala cieszyć się tymi wyrafinowanymi odmianami dłużej.
Z mojej praktyki: ostatnio sadzę tulipany do niedużych doniczek plastikowych (z dużymi dziurami w dnie) i zakopuję "po szyję" na rabatach, więc mogę łatwo wyciągać, gdy przekwitną. I w tych doniczkach jest dokładnie tak samo, z 5 sadzonych wielkich cebul mnóstwo przybyszówek i 1-2 gabarytami rokująca kwitnienie. Zaleta: jak liście robią się hm, mało ozdobne, mogę wyciągnąć doniczkę i postawić za domkiem narzędziowym, by w spokoju ducha cebula ściągnęła co się da z części nadziemnej. No i łatwiej izolować od na przykład zakażonych szarą pleśnią, szerzącą się jak pożar ostatnio rok temu.

Begonie można jak najbardziej wsadzić między cebulami, o ile posadzisz tulipany na przykład w grupkach. Niezapominajki odradzam - ozdobne, ale u mnie inwazyjne, jak rzadko co.
Odradzałabym też sadzenie cebul w trawie - przynajmniej mnie takie próby nigdy nie wypaliły kłopot z koszeniem i kłopot z ewentualnym wykopywaniem (botaniczne tulipany potrafią wciągać cebule bardzo głęboko).
Cokolwiek pomogłam?

Łatka wrote:
Tak, dziękuje za podzielenie się swoimi uwagami i doświadczeniem Aniu. Coś nie coś czytałem o wysokich krzyżówkach i ich gorszym powtarzaniu kwitnienia w porównaniu do botanicznych odmian, ale nie zdawałem sobie sprawy, ze aż tyle sztuk nie wschodzi na 10 cebul.


Trawnik w miejscu tulipanów usunę, oczywiście.

Zakupiłem oprócz wysokich tulipanów dwie paczki odmian z grupy Greiga Red Riding Hood oraz Kaufmanna The first - chyba u nich nie będzie problemu z ponownym kwtnieniem.
Botaniczne są niższe i już nie wiem czy byłyby tak widoczne zza opisywanej obwódki trzmieliny. Może wsadzone odrobinę głębiej tak.

Patent z doniczkami może wykorzystam, dziękuję. Szkoda tylko, że dwie paczki mam pomieszanych odmian ze sobą, trudniej potem oznaczyć, jedynie w trakcie kwitnienia, gdybym chciał to robić.

A niezapominajki w takim razie sobie daruje.

Grzesiu, może się niezbyt jasno wyraziłam: to nie tak, że drobniejące cebulki po prostu giną. One wychodzą w kolejnym roku, ale samymi liśćmi, nie mają masy i "poweru" na wytworzenie pąka kwiatowego. I to jest tylko dodatkowy kłopot, gdyż zabierają te skromniutkie (u mnie) skrawki miejsca, gdzie mogłabym posadzić coś bardziej ozdobnego.
Ja tam nie wiem, w jaki sposób "tuczą" cebule profesjonalni hodowcy (Holendrzy, nie łudźmy się, wszystko sprzedawane u nas pochodzi stamtąd). Być może intensywne nawożenie na przykład nawozami naturalnymi, które u mnie z powodu suk nie wchodzą w rachubę, nieco pomaga. Z drugiej strony - jak nie jestem zwolenniczką teorii spiskowych, tak tu podejrzewam celowość , bo przecież w interesie tych przemysłowych producentów cebul jest coroczna jak największa sprzedaż.
Dokładnie tak, jak ma to miejsce w przypadku wielu innych roślin ozdobnych, im tulipan wymyślniejszy, tym podatniejszy na wszystko złe.
"Czerwony Kapturek" to śliczna i stosunkowo trwała odmiana, średnio wczesna. Jeśli mogę coś podpowiedzieć, posadź w grupkach, co najmniej 3 cebule blisko siebie, będzie efektowniej wyglądał.
Z kolei te wszystkie najwcześniejsze może nie są oszałamiająco efektowne, lecz przecież ogromnie cieszą, będąc znakiem, że to już, już, dożyliśmy wiosny i ruszamy.

No i - uwaga! Tulipanoza wciąga.

Czyli by cieszyć się ponownym regularnym kwitnieniem na rabacie należałoby dosadzić w pobliżu kolejne cebule z roku na rok, albo wykopywać te poprzednie, zmienić im położenie na którym nam mniej zależy i sadzić od nowa świeże.
Mniej pracochłonnym rozwiązaniem postawić na botaniczne odmiany.

Akurat dzisiaj musi być deszczowa aura, to znaczy kropi. ale ziemia będzie się lepić

Ja bardzo, bardzo lubię botaniczne, właśnie za bezproblemowość. Ale nie umiem sobie odmówić kilku ulubionych wyrafinowanych hybryd, papug i strzępiastych, no trudno, na razie starcza mi sił (i funduszy) na zakopywanie w ziemi co roku jakiej stówki albo i półtorej, inni mają nałogi bardziej kosztowne i szkodliwe dla zdrowia.

dzień dobry, jako wielbicielka tulipanów, potwierdzam wszystko co napisała Łatka, dodam jeszcze tylko, że u mnie niezawodnie powtarzają kwitnienie tulipany Darwina (nie wiem czy one też należą do botanicznych?), oczywiście najlepiej te zwykłe czerwone i żółte, ale i bardziej wyrafinowane odmiany dobrze rosną.

Grzegorz, pamiętaj też o tym, że tulipan po przekwitnięciu nie zawsze cieszy liśćmi, które są wcale niemałe i giną pod koniec czerwca dopiero. Dobrze byłoby więc je jakoś ukryć i tu na tej Twojej grządce jest to całkiem możliwe.
Ja posadziłabym tak: za trzmieliną odmiany wysokie, a przed - niskie. Przed i za trzmieliną mógłbyś posadzić dowolnie, w grupkach lub w odstępach pojedynczo, ale w rzędzie, albo na zygzak.
Przed nimi, z przodu zostaw pasek ziemi, który mógłbyś obsadzić jednorocznymi. Zasłonią liście, ale te niskie, wczesne, szybciej je tracą, więc wygląda to estetyczniej. Trzmielina ma tą zaletę, że możesz ją ciąć co chwilę, dosłownie i wygląda po tym zabiegu coraz lepiej, więc przed kwitnięciem tulipanów możesz jej obciąć wszystkie gałązki, które będą tulipanom przeszkadzać.
Fajna ta Twoja rabatka, aż mnie ręce swędzą.
edit: a jeszcze wspomnę, że botaniczne się fajnie rozrastają, same!

Dosychające liście tulipanów pod koniec czerwca to naprawdę długo... chyba faktycznie lepiej byłoby wsadzić je za trzmieliną.
Dodatkowo wprowadziłoby to jakby piętrowość rabaty, bo będą w przyszłym roku wyższe od trzmieliny na ten moment.
Niskich tulipanów niestety kupiłem nie za wiele, ale może to będzie plan na przyszłe zakupy.
Na przód rabaty pomyślałem o fiołkach w odcieniu fioletowym lub niebieskim.
Nie myślałem, że dostanę taki odzew od Was, dziękuję.

Mam jeszcze trochę tulipanów do sadzenia. Zastanawiam się czy nie za późno.