Forum Ogrodnicze Oaza

Moje lilie po kolejnym porządkowaniu... kolory i kształty bajkowe... w grudniu!




















W sesji udział wzięły...
LA MERLUZA, LILIA ORIENTALNA RIALTO, LILIA PEŁNA ROSELILY DORIA, LILIA PEŁNA ROSELILY JUANA, LILIA PEŁNA ROSELILY TATSJANA, LILIA PEŁNA SWEET ROSY, LILIA DRZEWIASTA ZELMIRA, LILIA PEŁNA MAGIC STAR, LILIA PEŁNA ROSELILY MILA ...
Ale która najbardziej odpowiada za intensywny, mdlący zapach w całym domu nie wiem... mieszanka piorunująca

A gdzie tak porządkowałeś? takie slicznosci bo chyba nie na działce

Na stole w wazonie... późno wsadzałem w ziemię (sierpień) i na początku listopada zaczęły kwitnąć ... za radą doświadczonych... ściąłem i wsadziłem do wazonu... i dopiero tu się rozwinęły... nie wszystkie.

Jędrku - chyba zachorowałeś nieuleczalnie...tak to widzę.

Bardzo się cieszę, swoją drogą, z nowego pasjonata. Zapewniam Cię, że gdyby lilie do końca były tam, gdzie ich właściwe miejsce, byłyby jeszcze piękniej wybarwione i ogólnie wspanialsze.
Wiesz, porównaj pomidor zerwany w stanie zielonym i schowany do szuflady z takim, na którym jeszcze czuć gorące pocałunki słońca. Z liliami podobnie.
Wszystko najlepsze przed Tobą,

Aniu, dziękuję za dobre słowo... trzymajmy się tej myśli, że najlepsze dopiero przed nami...
Czy to choroba-nie wiem? W każdym razie zauważyłem, że zaczynają mi się podobać kwiaty które posiadasz... idę Twoim kwiatowym tropem.
A ponieważ wszędzie Cię pełno, to przy okazji odwiedzam różne ogrody gdzie bywasz... i podziwiam... i pęcznieje mój apetyt na podobne.
Tak, masz rację... to choroba.
I miałaś też rację z liliami, że nie taki diabeł straszny.
Tak naprawdę oprócz początkowych sztuczek szamańskich z drenażem, torfem, głębokością sadzenia i okrycia na zimę lilia staje się bezobsługowa... na kilka-kilkanaście lat podobno.
Gdyby jej hodowlę porównać do takiego pomidora, którego przywołałaś, to to jest przedszkole.
Tam trzeba dopiero się nachodzić, nadmuchać, nachuchać, nawydziwiać, cuda na kiju i na koniec przyjdzie zaraza i wszystko zeżre (nie miałem na myśli teściowej )

renons wrote:
Bo są śliczne.
Tak serio, to o ile lilie kocham właściwie od dzieciństwa, czyli od czasów, gdy polowano na dinozaury , to do takich dalii czy hortensji dojrzałam...z późną dojrzałością . Ba, nawet róże w większej ilości mam od niedawna.
renons wrote:
No, no, proszę uważać na słowa, jestem teściową, nawet dubeltową. Choć jeśli chodzi o "zżarcie wszystkiego", raczej relacje są odwrotne.

Masz moim zdaniem całkowitą rację, uprawa warzyw jest nieporównanie bardziej wymagająca, niż zajmowanie się cebulowymi. Albo i w ogóle roślinami ozdobnymi. Wsadzamy - i rosną, od czasu do czasu karmione (i pojone w razie konieczności). A jak nie rosną - dosadzamy nowe. I to też jest fajne.
Jako osoba leniwa i wygodna przedkładam lilie nad pomidory (te sobie ostatecznie kupię, przy pewnym wysiłku nawet nie najgorsze)

Też to chciałam napisać, gdyby nie warzywa z pewnością miałabym dużo kwiatów (kiedyś miałam lilie), bo jak człowiek ma już tego hopla grzebania w ziemi, to zawsze coś będzie dłubał. A już z pomidorami, to najwięcej roboty, żadne warzywo uprawiane przeze mnie nie wymaga tyle uwagi i stałej opieki co pomidor.

renons wrote:
A o paskudach w czerwonych sukienkach zapomniałeś, tych co wciąż kopulują i wykluwają obślizgłe żarłoki?
Też trzeba pilnować bo "zarazy" zeżrą lilie.
Kocham pomidory i lilie, w tej właśnie kolejności.

No tak, czerwonych też nie lubię.

Jednak nawet taka starsza pani jest w stanie je wyłapywać - i
Można też włączyć chemię, jak ktoś ma słaby refleks (Karate Gold, Decis AL).

Na larwy wystarczy 1 łyżka sody oczyszczonej w 1 l H2O i kilka kropli płynu do naczyń dla zwiększenia przyczepności. Już na drugi dzień u mnie na czosnku ich nie było, skuteczność 98-99%. Innym roślinom choćby na nie spadło nie zaszkodzi, w sadownictwie używają wodorowęglanu sodu na grzyby. Jedna uwaga, nie pryskać podczas silnej operacji słonecznej, bo dojdzie do poparzenia roślin. Profilaktycznie na CP też dobry oprysk, wszak CP to grzyb.

Jak widzę larwy, to odrywam cały liść, żeby nie przegapić. Te to dopiero ohyda
Na szczęście nie mam tak masywnych inwazji, przynajmniej w mieście, gdzie hm, stoję na straży.

Jak patrzę Endriu na ostatnie zdjęcie Twoje ,czuję się jak bym była w kwiaciarni tak dosłownioe .

Ja właśnie oczekuję na chwilową odwilż i zabieram się za sadzenie cebul. Jedna paczka przyjechała, druga powinna być w piątek. W sobotę jakby zrobiło się ciepło......

Bobka wrote: Dokładnie tak to wygląda Bogusiu... dołóż jeszcze do tego zapach

whitedame wrote: I tak i nie... czytałem tylko o nich... pierwszy raz w życiu sadziłem lilie .

Właśnie czuję go w swoim domu Endriu
Bywa tak ,źe jest sezon ,ze nie ma poskrzypka hm i nie wiem
od czego to zależy .Wiecie może ?
Już mnie korci kupić bulwy bo są w dobrych cenach .
Kto ostatnio kupował u Królika ?jakie teraz jakościowo mają cebule ?
Bo są tanie teraz ok 2 zeta

Bogusiu ja jeszcze niedawno znalazłem to paskudztwo chociaż lilie już praktycznie poszły spać, zostały co prawda tylko niektóre bardziej wyrośnięte, późno posadzone z zielonymi pędami to i ten czerwony chrząszcz się znalazł. Poskrzypki może nie być w pierwszych latach po posadzeniu w miejscu gdzie nigdy nie było lilii/ chyba, ze ma sąsiad a tak to jest jak z innym chrząszczem niezwykle upierdliwym mianowicie ze stonka ziemniaczaną. Pamiętam czasy kiedy w moich okolicach całe hektary były sadzone kartofli piękny zapach szczególnie ładne były fioletowe kwiaty ziemniaka, a stonka łaziła stadami wszędzie. Znikły ziemniaki znikła stonka. W tym roku posadziłem po wielu latach własne ziemniaki nie było stonki. W przyszłym roku może już być, wystawi swoje radary i będzie, a wtedy

Bogusia, od populacji jego wrogów naturalnych, jak ich mało, to poskrzypki więcej, to potem jej wrogów więcej, to potem jej populacja spada i tak wkoło Macieju