Forum Ogrodnicze Oaza

Czy wystawiłyście pelargonie na zewnątrz ? Zajmują miejsce na parapecie, a w sumie jest już ciepło.

Marry moje już od kilku dni stoją w dzień na balkonie
Wynoszę je około godziny 10 (południowy balkon) i stoją tam do późnych godzin wieczornych. Pilnuję tylko, żeby słońce nie paliło listków.
Pierwsze "spacerki" były do foliaczka pod fizeliną, następnie stawiane w cieniu i półcieniu, a od kilku dni stoją już w miejscu bezpośrednio nasłonecznionym. Co 2-3 godzinki chowam je jeszcze bardziej w cień bo na balkonie w tym momencie mam powyżej 30°C

Temperatura od 0 do w tej chwili około 8 stopni, to nie jest ciepło, a słońca u nas od tygodnia zero absolutne.

Marysiu, jeśli masz na myśli sadzonki, to nie, bo dopiero się ukorzeniają. Pójdą zresztą do gruntu, a nie do doniczek.
Natomiast od początku kwietnia stoją na tarasie stare, zeszłoroczne albo i dwuletnie, przycięte.
Już się zahartowały.
A dziś wyniosłam na schody przed domem ostatnią, kwitnącą.

Dziękuję za przypomnienie o hartowaniu , mam stare pelargonie i świetnie przezimowały w nieogrzewanym pokoju ok. 18 C, teraz je będę wynosić na balkon i na noc wnosić do domu. Niestety nie zrobiłam w tym roku rozsady, może coś dokupię, bo przecież sezon jeszcze się nie rozpoczął.

Swoje roczne i dwuletnie od tygodnia trzymam na tarasie.Pędy kwiatowe do tej pory usuwałam.

Rozsada A.D. 2021

Rozsada pokazywana wcześniej została uroczyście przesadzona do dużych doniczek; początkowo, z braku miejsca na zewnętrznych parapetach w mieszkaniu, wywiozłam całe towarzystwo na działkę - z bólem serca, ponieważ pogoda absolutnie nie sprzyjała wzrostowi roślinek, a co dopiero tworzeniu pąków kwiatowych. Jednak jakimś cudem czy innym zrządzeniem losu młode pelaśki doszły do siebie, w kątach liści pojawiły się pączki, a ponieważ parapety zostały uwolnione od warzywnych rozsad, mogłam własne pelargonie przywieźć z powrotem do domu. Pozostałe sadzonki trafiły na działkową rabatę, bezpośrednio w grunt.

Pozdrawiam serdecznie

Przyznaję beż bicia, że kupiłem malusie sadzonki

Reszta to nasza robota już






Powoli balkon już cały w kwiatach

Przepiękne Łukaszu !!!
W przyszłym sezonie postaram się o nasiona takich odmian, jako że to jedne z moich ulubionych, albo pójdę "na skróty" i kupię kilka sadzonek na ryneczku.
Ale balkonu, tak życzliwie, zazdroszczę

nasiona mogę zebrać, bo w cuda i zimowanie to ja nie wierzę ... ))

Absolutnie nie rób sobie kłopotu - bardzo dziękuję za dobre serducho
Inna sprawa, że - podobno - rośliny potomne z takich nasion nie powtarzają cech rośliny matecznej, ale .... i cuda się zdarzają

Ad rem: trzymam kciuki, aby Wasze pelargonie zdobiły balkon jak najdłużej.

po pelargonie też w przyszłym roku angielskie i tez sadzonki - rok w rok za jakieś grosze kupuję u jednej kobity, tak by obsadzić w skrzynki

(suka służy jako odnośnik Ze mną angielskie nigdy nie chciały współpracować.

Od kilku lat udaje mi się natomiast przechować rabatowe, robię to, bo po pierwsze szkoda mi, gdy hm, młodo umierają w listopadzie-grudniu, a po drugie te odmiany nie kosztowały grosze, niestety .

Appleblossom Rosebud



Australian Pink Rosebud



Przechowało się równiez całe mnóstwo Scarlet Ramblerów - i chyba - jeden egzemplarz Rose of Bulgarien, ale to stwierdzę dopiero, gdy całkiem rozchylą się płatki.

A oto, jakie są duże:



To wszystko - do kwiatuszka na górze - jedna roślina (suka służy za porównanie wielkości).

A to Scarlet Ramblery:





Charakterystyczną cechą odmiany jest rozbielony rewers płatków; na razie pędy kwiatowe trzeba trochę wyciągać z bujnego listowia.



Kładę to na karb marnego nasłonecznienia. Od mniej więcej 11 na taras stopniowo nasuwa się cień, koło drugiej padający na całą przestrzeń. Dodatkowo róg zacienia ogromny milin, wspinający się po wschodniej i południowej ścianie.
Różowo kwitnące odmiany stoją na schodach po zachodniej stronie i mają nieco lepiej - choć z kolei cień do przynajmniej drugiej (a pod jesień dłużej ).

Aniu pierwszy raz widzę tak wysoką pelargonię.Śliczna.

A jak nie pierwszy, nad Morzem Śródziemnym pelargonie, rosnące cały rok są po prostu sporymi krzewami.
Ale i moje Ramblery w ubiegłym roku nieźle sobie poczynały.
Marysiu, chętnie wyślę Ci kawałki do ukorzenienia. Może teraz nie jest dobry moment, ale jak się zrobi chłodno. I tak muszę przecież przycinać te dryblasy.

Aniu jeżeli nie sprawi to problemu,proszę o"kawałki "do ukorzenienia. Jak będzie oczywiście odpowiednią pora.Mam problem z komputerem,korzystam z telefonu,co sprawia mi kłopot z pisaniem/ciągła poprawianie/