Forum Ogrodnicze Oaza

Jolu, podziwiam systematyczność i determinację; mnie determinacji może by nie brakło, na systematyczność nie mam szans.
Też przynoszę cebule, ale stopniowo, w miarę, jak żółkną im liście. Choć przed końcem miesiąca będę musiała zrobić "krótki proces" i znieść z narzędziowego domku wszystko.
Czy po tych wszystkich operacjach układasz cebule do snu, czy może od razu je wybudzasz?

Jolu szacun.
W tym roku moje cebule są zaniedbane, jak cały ogród. Rzeczywistość mnie dopadła. I jeszcze trzyma.

I mam prośbę. Czy mogłabyś rozpisać procedurę moczenia cebul? Jak dla blondynki?
Zaczynając od biorę miskę czyli jakie powinno być naczynie? wlewam wody i tak dalej... Ile cebul na raz.

Aniu, w poprzednich latach gorącą kąpiel robiłam przed wybudzeniem cebul. W tym roku zrobiłam inaczej, zrobiłam to teraz po przyniesieniu do domu, bo chciałam wyeliminować szkodniki. Nie wiem, czy to dobrze tak pomoczyć cebule, niektóre z nich spały, inne miały liście. W tym roku wyjątkowo nie mam pobzygi i udnicy. W ubiegłych latach niektóre cebule były wyżarte. Przy przeglądzie cebuli można przeoczyć małą dziurkę w piętce. Natomiast podczas gorącej kąpieli to robactwo wyłazi z cebuli i widać od razu, że coś było.

Małgosiu, dzisiaj już jestem padnięta. Jutro szczegółowo opiszę moje przeboje z gorącą kąpielą. Chociaż nie uważam się za specjalistę w tych sprawach. Każdy kombinuje po swojemu. Ech, żeby ktoś wymyślił taki precyzyjny inkubator dla hippeastrów. To by było pięknie. I jeszcze, żeby nie kosztował majątek. Pomarzyć dobra rzecz.

A siewki rozdysponowane. W poniedziałek pojadą na nowe parapety.

Jolu - inkubator na cebule - to jest genialne.
I technicznie proste. Inkubator do jaj utrzymuje 38 +- 0,1 czyli jakby go przestawić na 46 to byłoby OK. Tylko kogoś kto wie jak się przestawia termostat, albo czas na poczytanie o tym... Albo zadzwonić do sprzedawców inkubatorów

Tańsze od inkubatora są grzałki akwarystyczne z termostatem, ale te mają zakres temp. do 32 stopni. I tu znów ten termostat o za niskiej temperaturze.
Myślałam nawet o czymś takim, żeby przerobić jakiś stary piekarnik. Wstawić mu termostat o pożądanym zakresie temperatur. Muszę popytać znajome "złote rączki".
Zerknęłam na ceny termostatów i znalazłam takie coś
allegro.pl/oferta/regulator-temperatury-...a-_kviBoCxI8QAvD_BwE
Kurczę niedrogie i jaki szeroki zakres temperatur.

Dostałam przed chwilą zaćmienia umysłu i zamówiłam sobie dwie cebule w cebulekwiatowe - Florio. Zaćmienia, bo mam każdy kąt zdatny dla hipków zatkany. Chyba, że wezmę je do łóżka, ale co powiedzą koty. Około 40 cebul, na których kwitnienie oczekuję, drugie tyle reanimowanych, które mam nadzieję kiedyś też będą OK., i siewki, których po redukcji ilościowej mam ok.30, no i jakieś przybyszówki. A w tym skubanym sklepie promocja 50% na hipki, a 'Barbados' i 'Gervase' zawsze mi się chciało mieć, to sobie kliknęłam. Firma niby obiecuje zgodność odmianową i gwarancje odmiany. Kupowaliście tam?

Obiecałam Małgosi - CHI przepis na moje wygrzewanie cebul. miało być parę dni temu, jakoś, takoś zeszło i będzie dzisiaj.
Uwaga, będzie bolało. Bo długie i przynudnawe może wyjść.

Do mojego wygrzewania potrzebne będą:
-cebule hippeastrum
-termometr do mięsa
-piekarnik, niby z regulacją temperatury, ale mu nie wierzę, więc termometr, jak wyżej
-woda i coś do jej podgrzania
-naczynie z pokrywką na cebule, które można wstawić do piekarnika (niby zaroodporne nie musi być, bo trzymamy się stosunkowo nie wysokich temperatur, ale plastiku bym nie wstawiła, żeby mi piekarnik nie zaśmierdział tworzywem, w końcu do pieczenia żarciuszka go mam.
-coś do pomiaru czasu, ja mam taki stary minutnik, co to się go nakręca i po wskazanym czasie dzwoni, terkocze, czy cóś.

Cebule bez liści (jeśli są obcinam, bo i tak nie wytrzymają temp.> 40 st.) czyszczę z ziemi, zdrowe korzenie zostawiam.
Wodę podgrzewam trochę powyżej 50 st, bo i tak wystygnie w kontakcie z naczyniem. Ostatnio używam 10-litrowego garnka, szeroki, płaski do gotowania powideł. Wchodziło mi w tym roku ok. 12 dużych i bardzo dużych cebul z korzeniami, a w drugiej turze 40 szt. małych cebul i jeszcze parę by weszło. Tak, że Małgosiu, ta ilość to na wyczucie. Wkładam ile wlezie, ale bez upychania, luźno.
Do naczynia wlewam część wody, układam cebule, dolewam wody, tak by mniej więcej pokryła cebule, zakrywam pokrywką. temperatura wody znacznie spadnie, bo i garnek chłodny i cebule.
W międzyczasie nagrzewam piekarnik ustawiając pokrętło na 50 st. . Wstawiam garnek z cebulami, te 50 stopni nic cebulom nie zrobi, bo zawarta w garnku wod nagrzewa się stosunkowo wolno i pomału podgrzewa cebulki.
Teraz najciekawsze, czyli upierdliwe pomiary temperatury aż woda w garnku osiągnie wymarzone 46 st. Uchylam piekarnik, uchylam pokrywkę, do wody wsuwam metalowy szpikulec termometru, dociskam go pokrywką, zamykam piekarnik i gapię się przez szybkę, aż do uzyskania pożądanej temp. Obok robię sobie kawę, coś słodkiego chrupnę, a ten termometr pomalusieńku zbliża się do 46 st. Pomalusieńku, ale lepiej nie zostawiać go be kontroli. Jak już mam powyżej 40-stu, to wyciągam termometr z garnka i mierzę temperaturę powietrza w piekarniku. Może być większe niż 50 stopni, to wyłączam grzanie. I tak co parę minut, to wodę mierzę, to powietrze, aż ustalę te 46 stopni.
Uf, jest 46 stopni, można odpocząć. Wyciągam termometr, zamykam piekarnik, zostawiam go wyłączonym, nastawiam minutnik na pół godziny i idę oddawać się przyjemnosciom. Termometr wyciągam dlatego, że nie wiem, czy będzie precyzyjnie mierzył, jak za długo cały posiedzi w piekarniku. W końcu to jego sondę-metalowy szpikulec zanurza się w gorących rzeczach. Nie mam pojęcia, czy ta okrągła część pomiarowa może być przegrzewana, to wolę go wyjąć i ostudzić. Może to nadgorliwość, ale tak już mam i nie chcę przecież ugotować cebul przez nieprecyzyjny pomiar.
Po pół godzinie minutnik mnie wzywa. Uchylam piekarnik, wkładam termometr już nie do garnka, tylko obok na kratkę. Temperatura powietrza w piekarniku spadnie parę stopni, w zależności od temperatury w kuchni, to jest róznie. Włączam piekarnik na 50 st., obserwuję termometr, gdy mam 46 st, wyjmuję termometr, zamykam piekarnik, wyłączam, ustawiam minutnik na kolejne pół godz. i tak dalej.
Te parę stopni mniej w powietrzu piekarnika co pół godziny mnie nie martwi, bo woda w garnku dużo wolniej oddaje ciepło i moje cebule grzeją się w najlepsze. Ale jak ktoś lubi i to go kręci, to może co 15 minut sobie podgrzewać.
Duże cebule wygrzewam ok.2 godziny, małe 1 godzinę.
Po tym czasie wyciągam garnek z piekarnika, cebule z garnka delikatnie umieszczam na sitach, durszlakach i czym tam mam z dziurami, korzeniami do góry. Trochę sobie tak poobciekają, aż nic z nich nie będzie kapać. Potem sadzę do świeżej ziemi, ale bardzo płytko. Zasypuję ziemią same krzenie, żeby nie wysychały i nie obumarły, natomiast od piętki w górę wszystko jest na wierzchu, to z kolei niech się obsuszy. Stawiam w ciepłym miejscu i przewiewnym, a po ok.dwóch dniach zasypuję dół cebuli bardzo lekkim podłożem ( na 2 części ziemi 1 część perlitu).

I to koniec mojej bajki. Mam nadzieję, że się wynudziliście. To zasługa Małgosi.

Jolu - dzięki za doskonały metodycznie opis procedury. Nie wiem, czy skorzystam, na pewno nie w najbliższym czasie, ale może kiedyś.
Florio...niekoniecznie przysyła zgodne odmianowo. Dotyczy to innych cebul, a z hippeastrum to sama się przekonasz.
Ja tam już nie kupuję.

Aniu, a reklamowałaś u nich niezgodności odmianowe ? Skoro piszą, że dają gwarancje zgodności, to ja to rozumiem tak, że w przypadku niezgodności przyjmują reklamację i załatwiają ją na korzyść kupującego.

Florio to to samo, co cebulekwiatowe.pl.
Nie reklamowałam. Jak zaznaczyłam, nie chodziło o hippeastra. Nie bardzo wiem, jak mam udowodnić, że wsadzone pół roku wcześniej tulipany czy narcyzy nie są tym, czym miały być. Co innego, jeśli od razu widać pleśń czy coś podobnego. A tak to co? Wykopać i odesłać? Nawet nie trzymam paragonów na 20-30 złotych tak długo, bo by mi się nie chciało przepychać z firmą za takie pieniądze.
Wole kupować w innym miejscu - i tyle.
Albo hazardować się.

Łatka wrote: Dzięki i ja
Faktycznie jak dla blondynki = zrozumiałam. Ale wiesz, ech, z braku piekarnika...
Tzn mam malutki, elektryczny

Małgosiu, Zbyszku, kurier z Holandii zawitał do Joasi-Kero, wyślijcie jej na PW adresy.

Ale macie radochę.

A do mnie jedzie Polyversum. Mój ukochany środek ekologiczny, którym co roku zaprawiam podłoże i jak jakaś cebula wzbudza moje podejrzenia, to jest też smarowana albo opryskiwana tym pożytecznym grzybkiem.

Świetny pomysł z Poliversum, mam taką jedną podejrzaną cebulkę i pewnie będzie to skuteczniejsze od cynamonu
Pierwsze pąki na Bogocie

Polyversum, oprócz tego, że leczy choroby grzybowe, to zwiększa odporność rośliny na niesprzyjające warunki, a takie zimą przecież są. Tylko trzeba pamiętać, że jak wybiera się ten biologiczny środek, to już odstawia się inne środki grzybobójcze, bo one zabijają także pożyteczne grzybki.

Przyjechały moje cebule z Florio. Na moje oko bardzo ładne, duże (28 cm obwodu), zdrowe. Teraz tylko jeszcze niech się ziści zgodność odmianowa, to będę happy.

A do mnie przyszły cebule z Holandii, uprzejmie przepakowane, rozdzielone i wysłane przez Asię -Kero.



Zapewne Wy też już swoje dostaliście, Małgosiu i Zbyszku?

Dziękuję dostałam, ale totalny niedoczas...

Coral Beach wciąż kwitnie

Tak Aniu cebule dotarły , dwie już się budzą więc je posadziłem a reszta czeka na swoją kolej