Forum Ogrodnicze Oaza

Aniu,tego sklepu nie znam, choć widzę że mają ciekawą ofertę.

Oni właśnie nie mają dziesiątek odmian, bo sami je "robią", zapewne te, na które mają licencję. Firma "rozpoznana bojem" .

Przede wszystkim mniej korowodów, nie przechodzi przez cło, tak jak z UK, tylko od razu do odbiorcy.

Obejrzałam oferty podlinkowanych sklepów i w każdym są hippeastra, do których moje oczy świecą się.

Przeglądam tą część wątku o hippeastrach kolejny raz i widzę, że chęć posiadania własnych siewek jest ogromna.

Jagodko, Ty chyba wkręciłaś się na maxa w wysiewy. A Twoje siewki 'Charizma' jak i pozostałe są śliczne.

Jolu, masz wiele bardzo ciekawych i pięknych siewek. Jednak 'Damę Karo' ustawiłam wyżej niż najwyższy stopień piedestału. Bardzo adekwatna nazwa. Prawdziwa dama - wdzięk, uroda i elegancja. Gratuluję

Moje siewki to już niestety, tylko wspomnienie. Przepraszam, może nie powinnam ich już pokazywać...




Te dwie zwartnice były z tej samej krzyżówki.





Mnie co prawda hippeastra nie atakują tak jak np jagodkę w marketach /pewnie dlatego, że mam utrudniony dostęp do tych sklepów/.
Jednak jeden agresor znalazł się i trafił do mojego domu Kupiłam ' Barbadosa'. Oby to był on.


Z poprzednich cebul 'Aphrodite' wypuściła malutki nosek.

Och, Barbados i mnie kusi.
Raz miałam "celne trafienie", nie pamiętam, w którym sklepie. Nawet nie wiem, czy cebula nadal żyje, bo kwitła tylko ten raz, gdy przyszła od sprzedawcy.
Dlaczego byś nie miała pokazywać dawnych zdjęć siewek? Piękne były.

Aniu, dzięki.
Czytając ten wątek widziałam Twojego dwupędowego 'Barbadosa' i zachwycił mnie. Póżniej Małgosia pokazała cebulę z reklamacji, która okazała się zgodna. No to złożyłam zamówienie na kallę i trójlisty, które akurat teraz /grudzień/ okazały się niezbędne mi do szczęścia. A 'Barbados' zrobił się agresorem, który jakoś tak sam wskoczył. Skutek? W zimnym pomieszczeniu, posadzone do doniczek inne rośliny i czekają wiosny.

Skusiłam się na takie cebule tutaj wtedy kosztowała 29,90 zł.


Bateria jako odnośnik wielkości cebuli.

Zakwitły zgodnie z obrazkiem, kolor coś między czerwonym, różowym a pomarańczowym:






Kwiaty po 6 na 50 cm łodydze:


Wielkość ok 12-14 cm.
Taki przyzwoity, ale bez szału. Kolor mniej energetyczny niż Lwy.

Podobny do Cancate, ale zabić się nie dam. Może macie inne propozycje?

Korzystając, że mogę jeszcze edytować literówki
Ewuniu najczęściej korzystam z tej strony.

Małgosiu, cebule są dorodne, wyglądają na zdrowe a kwiaty mają swój wdzięk i urodę. A przede wszystkim masz miły akcent na Nowy Rok. Oby był lepszy od mijającego.
Małgosiu z jakich stron korzystasz przy oznaczaniu hippeastrów?

Wszystkim hippeastro-zakręconym życzę dobrego Nowego Roku.

Podsumowanie sezonu 2024 r.
Moją kolekcję wysadziłam w grunt do szklarni. Byłam zachwycona przyrostem zielonej masy i zdrowotnością liści. Cebule przyrastały umiarkowanie. Od początku września zaczęłam wprowadzać je w okres spoczynku, zaniechałam podlewania. Chociaż, gdy rosną w gruncie, i nawet w szlarni, to trudno im odciąć wilgoć. Gdy są opady, to wilgoci jest sporo w powietrzu.
14-ego września przyszła powódź, cebule kilkanaście godzin spędziły pod wodą. Po opadnięciu wody szyjki korzeniowe i nasady liści były zamulone, wilgoć w szklarni utrzymywała się długo. W ostatnich dniach września wykopałam cebule.
Wymyśliłam sobie, że po powodzi, nie będzie dobrze sadzić je od razu do doniczek, bo nie wejdą w okres spoczynku. Ponieważ czytałam, że wiele osób przechowuje "na sucho", to i ja tak zrobiłam. Potraktowałam je ozonem dla dezynfekcji i miały siedzieć 2 miesiące w skrzynkach, okrytych płótnem.
Kilkanaście cebul, bardzo młodych i przedstawicieli dzikich gatunków nie wprowadzałam w spoczynek. Od razu powędrowały do doniczek.

Planowane na początek grudnia sadzenie odpoczywających cebul do doniczek, opóźniło się o miesiąc (niezaplanowane priorytetowe zdarzenia w rodzinie).
Cebule, które nie przechodziły okresu spoczynku i cały czas rosną, są zdrowe i bardzo dobrej kondycji. W między czasie nawet było jedno kwitnienie.
Natomiast reszta przedstawiała dla mnie obraz nędzy i rozpaczy. W czasie tego spoczynku "na sucho" cebule drastycznie zmniejszyły swoje gabaryty. Korzenie wysuszone - do wycinki i odbudowy. Objawy zgnilizny na większości cebul.
Było dużo czyszczenia. Wszystko obficie potraktowane cynamonem. Zadoniczowane w lekkie podłoże z dodatkiem perlitu, ustawione pod lampami grow led.
Przyznam, że było mi bardzo smutno podczas tego czyszczenia i sadzenia. Wręcz przepraszałam moje rośliny.

Mija kilka dni i większość cebul wypuszcza czubeczki liści, a kilka pąki kwiatowe. Na ostateczną ocenę jeszcze za wcześnie.

Wnioski: wrócę do całorocznej uprawy pojemnikowej, która może jest bardziej pracochłonna w sezonie letnim, ale umożliwia kontrolę nad nieprzewidzianymi zjawiskami i ewentualne przenoszenie kolekcji. Zapewnia też mniej roboty jesienią, bo po prostu wnoszę doniczki do domu w ciemny, chłodny kąt, gdzie rośliny odpoczywają, ale nie zasuszają się drastycznie. Potem zimą, gdy mam czas, na spokojnie, wybieram sobie po kilka, kilkanaście doniczek i sadzę do nowej ziemi. Ten sposób przechowywania nie powoduje utraty korzeni i cebule nie tracą objętości. Mają więc lepszy start.

Fafka wrote:
Jolu takie rzeczy robić, czyli przepraszać własne rośliny, mnie też zdarza się robić. Cały czas żonglujemy czasem i cały czas się uczymy. Pozdrawiam Twoje cebule i Ciebie

Jolu weź pod uwagę że powódź to nie tylko woda (wiem bo przeżyłam to w 2020 -metr wody w domu i wkoło niego.
To w głównej mierze wymyte szamba, ścieki,oleje, nawozy i wszystkie inne nieczystości. Ten muł co pozostał był zdradziecki też. A do tego cebule zakończyły wegetację niespodziewanie dla siebie i dlatego taki szok.

Nic tu kwitnącego nie pokażę, ale Aaaaa!, mój Swiąteczny wypuszcza pęd! No muszę to odnotować, bo po uważnym przeczytaniu postu Perełki 1-go października, zastosowałam wobec niego przyjaźń niewymuszoną i dwa niecałe miesiące mu zajęło, aby zrzucił wszystkie swoje stare liście i zaczął nowe stadium. Uff, a myślałam, że jakoś nigdy to się nie stanie. Dobrze, więc jestem nauczona, i myślę, że przyjaźń będzie trwać.
A nowo nabyty właśnie przekwitł do reszty i zaczyna powtarzać cykl świątecznego. Dzięki temu będę w transie uprawy tych uroczych kwiatów.

Jolu, to przykre co spotkało i Ciebie i hippeastra. Współczuję . Najważniejsze, że cebule przeżyły.
Moje tyle szczęścia nie miały - utopiły się - dosłownie. Mam malutką piwniczkę. Wejście z domowej kotłowni przysłonięte klapą, w której przechowywałam kolejny raz hippeastra. Cztery lata temu z początkiem grudnia zeszłam sprawdzić swoje cebule. Wszystko było w porządku. Póżniej przygotowania okołoświąteczne, goście, kilkudniowy wyjazd. W końcu czas spokojny i pomaszerowałam do piwniczki z myślą o kilku doniczkach do budzenia. Podniosłam klapę i szok. W piwniczce na wysokość około 70 cm stała woda. Pękła rura doprowadzająca wodę do domu a hippeastra były w skrzynkach, które stały na posadzce. Wszystko pływało. Nie pomogło suszenie i przesadzanie. Stopniowo wygniły. Ta rura miała jakąś wadę fabryczną bo na nitce wodnej długości ok 40 metrów mieliśmy 3 awarie. A ze nitka jest pod rabatą kwiatową to i w ogrodowych roślinach miałam straty. Nie raz wspominałam sobie kilkadziesiąt straconych cebul. Dopiero teraz zdecydowałam się ponownie zacząć przygodę z tymi kwiatami.

Małgosiu, dziękuję za link z biblioteką.

Nimfo
Tak mi zawsze ściska w sercu, jak ktoś traci swoją kolekcję i to boli. Musisz się pogodzić z faktami. Raz tylko w okresie swojej kolekcji zdecydowałam część przechować na sucho i nie było tak tragicznie, bo wilgoć nie za duża ,sucho i ciemno i zimno. Zazwyczaj po okresie spoczynku wyjmowałam z doniczek ,inspekcja czy wszystko okey i do nowej ziemi. Teraz zaglądam do karp dalli, bo zawsze coś się może zdarzyć ,tak ze wytrwałość się przydaje hi hi hi .
Perełka definitywny szlus, ale nauka i wiedza pozostaje .....Pojechałam do mamy ,bo tam są moje cebule i pomagałam ogarnąć w tym fiołasy .........No kwitnie i moja mama widząc jak na nie patrzę powiedziała; weź jeden,do stroiczka idealny . Powiedziałam ,że jak wezmę to się zacznie od nowa. Nie zacznie, kochasz ogrodowe, a do lata daleko. No i mam jeden czerwony, dwa kwiaty, zwykły pospolity....Amerykanka widząc to ; pyta szelmowsko; wysłać ci..... Chyba tęsknię, ale czasem idę do kwiaciarni i sobie patrzę na kolory. Tylko bukiety piękne, ale jednorazowe no i ....

Możliwe, że stokrotkowy zakup to 'Intokazi'. Według opisu ma lekkie zaróżowienia i kwiat o średnicy około 14 cm. To się u mnie zgadza. A może ktoś ma inny pomysł na nazwę?
Zdjęcia robione kiepskim sprzętem a fotograf jeszcze gorszy

Moje wszystkie ( poza młodzikami Jagódki) przeszły spokojnie okres spoczynku i od 5-8 stycznia sukcesywnie wsadziłam do ziemi.
Zaczynają puszczać pąki kwiatowe.

No cóż współczuję strat - rozumiem. Moja cała kolekcja spłonęła w pożarze domu w marcu 2022.
Powoli odbudowuje, ale trochę straciłam zapał.
Jeszcze nie wybudzam, większość wisi w "kurniku".

Kwitną te z wielkich cebul drugimi pędami:

Też po 6 kwiatów. Co ciekawe wszystkie poprzednie kwiaty się zapyliły. Już obcięłam.

Małgosiu, masz teraz fajne dla roślin okna.
Podobają mi się te czerwonaki, bardzo energetyczne.