Forum Ogrodnicze Oaza

Łatko wygląda na to że Masz Double Record
Co do porażonej cebuli to może spróbuj użyć Targetu Agricolle w sprayu powinno pomóc Lub ewentualnie spróbuj wymoczyć w 46 stopniach metodą termiczną

Aniu, obejrzyj dobrze łuski cebuli, Bo wydaje mi się, że nie tylko łodygi są zaatakowane. Czy są na nich wypukłe punkciki z zarodnikami? Jeśli tak, to jest czerwona plamistość zgorzelowa. Topsin i podlewanie 1% roztworem siarczanu miedzi (kilka kryształków na czubku łyżeczki na 1/4 szklanki wody) mogą cebulę uratować.

Aniu, kero ma rację - u mnie Agricolle załatwił sprawę - Oprysk co 2 dni przez 2 tygodnie + wygrzewanie cebul. Preparat jest ekologiczny i całkowicie nie szkodliwy. Ja to robię stawiając donice bezpośrednio na kaloryferze.



Tak mocno zaatakowana cebula żyje do dziś i jest zdrowa. Zdjęcia sprzed 2 lat przed kuracją i w trakcie sezonu:

21.12.2016


23.04.2017

Double Record Ani przepiękny

Magdo, dobrze, że tylko ja wiem jak zaszalałaś, nie bój się nie zdradzę Twojej tajemnicy A co do ilości Dancing Queen, to się zaczynam zastanawiać, czy by tu jeziora łabędziego nie wystawić

Łatko jeśli nie chcesz stosować preparatów, to jest jeszcze jeden skuteczny sposób na choroby i przede wszystkim szkodniki, na roztocza szczególnie. To jest poddanie cebuli wysokiej temperaturze, ok.46 st.C przez 2 godziny. Przynajmniej na moich to się sprawdziło. Natomiast co do preparatu Agricolle to mam mieszane uczucia, stosowałam w ubiegłym roku regularnie i szału nie było. Może tak dyskretnie działał (jest ekologiczny), że nie widziałam spektakularnego efektu. Natomiast wygrzanie cebuli działa natychmiast.

Ech chyba nie tylko Magda zaszalała Teraz trzeba tylko omijać markety szerokim łukiem
Cóż T.Agricolle jest o tyle dobry że nie czuć go chemią tak jak w przypadku innych oprysków

kero wrote: Ale jak to zrobić? Biedra 100m ode mnie Już nie wiem, jak musiało by mnie zasypać, żebym nie polazła A Sląska Giełda Kwiatowa też 100m tylko w drugą stronę Jak żyć! No jak żyć!!!

O matko Współczuję i zazdroszczę jednocześnie Ja mam daleko do wszystkich fajnych sklepów i ogrodniczych No właśnie jak tu żyć

Niespodzianka coraz bliżej. ..

Ciekawość mnie zżera, co też dziewczyny nazamawiały z Holandii. Nikt się nie pochwali?

Marzenko ładnie Ci przyrasta. Zrób zdjęcie - zbliżenie pąka kwiatowego, będzie łatwiej obstawiać, co za odmiana. Lubię ten dreszczyk emocji oczekiwania, jak zakwitnie nowa nieznajoma cebulka.

Jak to co,wszystko co jest na stronie oprócz tych pospolitych i ogólnie dostępnych.

Zerknęłam na ofertę, połowa odmian wyprzedana. Rozumiem, że to nasze dziewczyny zrobiły ten pogrom w cebulkach.

Fafka wrote: I już jesteśmy naumawiane za rok

Fafka wrote:
No jak to? Przecież napisałam stronę wyżej - zamówiłam Apricot Parfait . I jeszcze parę .
Wszystko się pokaże, Jolu, przecież na 100% będą się chwalić, jak pąki się rozwiną. .
Jolu - wytłumacz mi jeszcze raz jak debilnemu dziecku, jak robisz to z traktowaniem wysoką temperaturą? Bo ja się obawiam, że miast cebuli porażonej będę miała cebulę gotowaną, ewentualnie pieczoną. Mój piekarnik, elektryczny, nie da się nastawić z laboratoryjną dokładnością na 46 stopni. Zresztą, uczyli mnie (prawda, bardzo dawno, może nauka poszła do przodu), że białko się ścina przy 42 ...
Agricola nie mam w tej chwili, poleciałam nawet do okolicznej Castoramy (matko! dzikie tłumy, 15 minut krążenia, by znaleźć, a raczej upolować miejsce parkingowe ) - i też nie mieli. Nie sezon? Mam Polysect, którym tępię wełnowce...a zaraz i ziemiórki, po pojedyncze draństwa zaczynają latać .
Co do grzyba na łuskach - trudno stwierdzić, choć sadziłam na pewno płycej, jakoś cebulę "wciągło" i większość jest pod ziemią.
Topsin OK, siarczan miedzi ostatni raz miałam w ręce w trzeciej licealnej, piękne błękitne kryształki. Skąd to się bierze? Raczej chyba wyrzucę cebulę, niedużą i NN, niż narażę się na indagowanie, czy nie jestem terrorystką, jak to miało miejsce przy zamówieniu większej ilości nadmanganianu... no ale dla kilkudziesięciu powojników warto się narażać.
Ponieważ jak wiadomo piękno jest ulotne, wstawiam jeszcze kilka zdjęć obecnie kwitnących hippeastrów:
Perfekcyjna Morelka - w świetle pokojowym



i lampy błyskowej



i duo z pąkiem drugiego pędu w tle



lewy profil



i ze spuszczonymi główkami



A teraz Podwójna Pychotka . Do tego zdjęcia upozowana kielichem w górę.



Niestety, strzelając w nią lampą błyskową, tracę prawdziwy kolor Double Delicious - bardzo głęboka czerwień, kojarząca mi się z aksamitem w pudełeczkach na pierścionki



No i domniemany Double Record - taki rekordzista to on nie jest, pęd od podstawy cebuli do kwiatów ledwie 30 cm, średnica kwiatu - naciągane 12 cm.



"z lotu ptaka"



Z czterech kwiatków dwa mają mocno zielone gardziołka



a dwa - jakby falbaneczkę przy pręcikach



Mocno obawiam się, że niezależnie od nazwy będzie to jednorazówka
Czytając Wasze wypowiedzi dochodzę do wniosku, że jestem wyjątkowo nieudolna, bo cieszę się, gdy ponownie zakwitnie cebula kupiona jako XXL, te małe i niewiadomej konduity zwykle mi marnieją...po prostu.

Kero-dzięki za stronkę,znam ją ale tam wszystkich raczej nie ma.
Jolu-w Koszalinie nie ma nadal tych bez kartonów więc zlitowałam się nad następną biedą z kartonika.
Perełko- Pyjama cudna,ja nareszcie też zamówiłam swoją.
Dziewczyny to ja przy Eli,Kero i Madzi szara myszka jestem bo tylko 6 sztuk zamówiłam.
Madziu-nie za rok tylko mam nadzieję że na jesień znów zamówimy bo tych najfajniejszych już nie było.
Aniu-Morelka jak marzenie,szkoda że nie zamówiłam,jest przepiękna.Double Delicious powinna mieć białe kreski na płatkach nie kropki,może to nie ona.
Dziś w końcu posadziłam wszystkie cebule do doniczek i znowu mam zawalony stół i miejsca brak.

nikita5 wrote: Tak, na jesień trzeba dopilnować, koniecznie bo ja tego La Paza w końcu muszę mieć
Dziś w końcu posadziłam wszystkie cebule do doniczek...itd., a teraz dumam gdzie je upchnąć, bo moje, otrzymane od kolesianki, kupione u gi.a, mi..usa, okazało się łącznie 34 doniczki Gorączkowo szukam wolnego miejsca, a jeszcze przyjedzie z Dom i Sad 7 cebul (ale to w marcu dopiero), no i holenderskie zamówienie Sumatra, Santiago i naręcze innych

Pozwolę sobie zacytować siebie sprzed kilku dniFafka wrote:
Łatko, mnie też uczono o tych 42 stopniach i rok temu bardzo się bałam tego całego zabiegu, ale że miałam bardzo chorą cebulę, której nie wróżyłam niczego dobrego, to ta poszła na pierwszy ogień i się udało. Potem były następne. natomiast latem przyszły mi takie przemyślenia do głowy, że gdy mam rośliny w szklarni a na dworze jest ponad 40 stopni, to w tej szklarni może być i 50 i rośliny żyją, co prawda wyhamują wtedy wegetację, ale nie giną. Myślę, że ściany komórkowe chronią białka wewnątrz przed denaturacją.
Jeszcze jedno: przy tej wysokiej temperaturze liście zmarnieją. Ja na początku sezonu stosuję piekarnik, bo wygrzewam cebule przed rozwojem liści. W ubiegłym roku wygrzewałam cebule w pełnej wegetacji w inny sposób.
Całą doniczkę ubrałam w pończochową podkolanówkę i zanurzałam to w wodzie do granicy liści. Całość była w wysokim naczyniu przykrytym i opatulonym kocami, żeby temperatura nie spadała. A co pół godziny sprawdzałam temperaturę i dolewałam gorącej wody. Było z tym trochę zamieszania, ale cebule wyzdrowiały i nie traciły liści.
Tak wyglądała roślina przed kąpielą

Marilyn drugi kwiat

I daw exotic picock , to się jeszcze okarze