Forum Ogrodnicze Oaza

Hoja gracillis (syn. memoria) pięknie kwitnie ale czy pachnie?
A z winogron u mnie tata robi winko a teściowa dżemy i soki, nawet dała kilka słoików do spróbowania ale jeszcze nie otworzyłam

Ja niedawno z takich winogron robiłam kompot, ale za mało cukru dałam (na oko) i piłam jak jeszcze się nie przegryzło wszystko. Ogólnie cała masa przepisów w necie na kompoty z tego. Wiem, że soki też z tego robią, ale nie wiem jak najlepiej, bo może być problem, może sokownikiem???Kolega próbował jakąś wyciskarką, ale nie przeszło, sokowirówką raczej też się nie uda. Może długie gotowanie z dużą ilością cukru i potem przecedzić/odcisnąć i zlać, zrobić taki syrop.
Najlepiej pewnie byłoby winko zrobić, ale nie każdy pije/lubi.

Runka, gracilliska niestety, nie pachnie.
Ja nie mam urządzeń typu sokowirówka czy sokownik i wszystko co robię z winogron, to tylko w opcji ręcznej.


Natalko, do winka to trzeba mieć gąsiorek a ja nie mam. Tak rozważam zrobienie nalewki?

Krysiu, ja do Ciebie zaglądam, i to nie rzadko, choć po wielkiemu cichu - jako że wycofuję się z wszelkich parapetówek. Ale tymi winogronami to mnie zmobilizowałaś...
Wino stanowczo odradzam. Jak się nie umie i nie ma warunków - wyjdzie trucizna urywająca głowę, w dodatku pewnie dość wstrętna (nawiasem, wczoraj do kanalizacji poszło wino polskiego producenta, niby profesjonalnie robione - i nie tanie, co nie przeszkodziło mu być bełtem).
Te uprawiane na działkach winogrona przeważnie dość cierpkie, z pestkowym posmakiem. Ale może się nadadzą na galaretkę? W oryginalnym przepisie jest z agarem, ale myślę, że i dobry żelfix zda egzamin. Owoce trzeba gotować, aż puszczą cały sok, potem przetrzeć przez sito, oddzielając skórki i pestki. Autorka przepisu dodaje na 2 kg winogron 2 szklanki cukru - dla mnie za wiele, jeśli nie są to wybitne kwachy. Oraz sok z 2 cytryn - dla przełamania.

A czemuż to, ach czemuż, powzięłaś decyzje o cofacji naparapetnej? Coś Ci nie idzie z roślinami? Szkoda, byłoby mi raźniej. Fajnie że tym razem nie buszowałaś po cichaczu, tylko bazgrnęłaś z lekka na stronicy mego wątku kilka fajnych rad. Dzięki.
A co do winogron.... to zrobię nalewkę, no i może ewentualnie pokuszę się o dżem winogronowy. O soku także nie zapomnę!

A po co kotu obroża? Bo widzę, że Toffik nosi. Nasze psice też po domu nie nosiły, bo to niewygodne, zahaczyć można. A jak kot wszędzie włazi to tym bardziej niebezpieczne.... Mam nadzieję, że przynajmniej bez dzwoneczka

Kiedyś mi nawiała cichaczem Berutka (skorzystała z sytuacji że były akurat uchylone drzwi bo listonosz przyniósł paczkę), i od tamtego zdarzenia postanowiłam pozakładać im obróżki adresowe, tak na wszelki wypadek. Dzwoneczki mają, ale kociaste nauczyły się w tych obróżkach tak chodzić, że dzwoneczki nie dzwonią. Te obróżki przy najmniejszym oporze się odpinają same, więc nie ma zagrożenia.

Puchnięcia pąków hoi archboldiany ciąg dalszy:

niestety, jeden listek mi zżółkł na archboldianie




a żeby pokazać wielkość pąków....


A teraz moje kociaste:




za oknem jest Berutka, w domu ten rudy to Toffik liże moją maine coon-kę Polę (nestorka stada)

Koci filmik

Ale Pumek ma minę ...kurcze, okazuje się, że nasze koty też mają tzw wyraz twarzy

Jak mu robiłam fotę, to biedaczysko było zaspane.

Po długim zastoju panna hoja Fitchii postanowiła się poruszyć


Maluszek hoi macrophylla ''Pot of Gold'' też się zaróżowiła w wynurzających się pędzikach wzrostu.


Normalnie nie wyobrażacie sobie jak się cieszę, bo hoja Ariadna powstała niczym Feniks z popiołów


a w dniu dzisiejszym na hoi archboldianie już się przybarwiają pąki kwiatowe przed otwarciem. Oby je donosiła!!




A na koniec pytanie do znawców kaktusów (które będzie mi pomocą w ich uprawie): Który z tych kaktusów musi przejść stan spoczynku zimowego i stać w chłodnym pomieszczeniu bez podlewania przez okres zimy?

No i się doczekałam; panna (hoya) archboldiana otworzyła swoje pąki:

No i pokazała na co ją stać

Zaskakujący ten kwiat .Sprawdzałam czy to nie jest czasem jakiś storczyk .Piękna.

Krysieńko piękne kwiaty ma ta hoja.A czy pachną?

Tolciu, nareszcie się uradowałam jej kwiatuchami. A teraz sobie dodatkowo zakupiłam szczepkę hoi Kaimuki o różowej barwie kwiatu. Chciałabym żeby mi kiedyś zakwitła hoja Macgillivrayi Mount Tozer.


Anuś (mamafrania), bardzo lubię hoje wielkokwiatowe lub obficie kwitnące.


Zosiu, niestety ta ślicznotka nie pachnie, ale jestem w stanie jej to wybaczyć w zamian za te kwiatuchy które zachwycają w realu jeszcze bardziej niż na zdjęciu.

Podejrzewam, że jak już kiedyś spełni się moje marzenie o domku z własną posesją i ogródkiem skalnym, zapewne wtedy będę wyglądała tak:

Krysiu,dlaczego akurat ogród skalny...nie lepiej zgromadzić wszystkiego po trochu. Archboldiana kwiaty ma podobne do konwalii, jest śliczna...bardzo trudna do uprawy.