Forum Ogrodnicze Oaza

Miałaś ją Aniu, że piszesz ''trudna w uprawie''? Moja jakoś rośnie. Powoli, ale rośnie i jak widać pomimo iż ma tylko 5 listków, to postanowiła zakwitnąć. Właśnie przyszła do mnie szczepka hoi Kaimuki i muszę stwierdzić że można ją łatwo pomylić ze szczepką archboldiany. Wszak hoja Kaimuki to połączenie hoi macgillivrayi z archboldianą. Jeszcze gdyby mi zechciała zakwitnąć macgilivrayi mount tozer.... Podejrzewam że by Ci się spodobała hoja inflata, ona też ma takie dzwonkowate kwiaty, tylko że nieco większe.

No,no hoja Kaimuki jest rewelacyjna szkoda tylko że z górnej półki cenowej. Hoja inflata też super...kolor kwiatów i wielkość imponująca...widziałam w necie. Kupiłaś sadzonki z korzeniami? Krysiu parapety Masz z gumy, te pięknotki zajmują chyba trochę parapetu...ile teraz Masz odmian? Proszę fotografuj też liście, uwielbiam je oglądać. Jeszcze jedno pytanie, w czym te ślicznotki będą rosły, w ziemi czy w jakimś substracie.
Zapomniałam napisać, dokładnie nie pamiętam... gdzieś czytałam o kaktusach kolumnowych. Kwitną po kilkunastu latach uprawy. Nie wiem czy to prawda. Bardzo dawno pozbyłam się kilku sztuk...szkoda miejsca na parapecie.

Mam sprawdzonych sprzedawców na all, choć może nie są tani, ale hoje od nich są świetne! A jak trzeba, to i radą służą. Kilka z nich znam nawet z innego forum na którym byłam i hoje od nich zawsze są piękne, zdrowe i wypielęgnowane. Tak jak sobie życzysz, będę fotografowała hoje wraz z liśćmi. To moja pierwsza i największa miłość jeśli chodzi o rośliny! Na drugim miejscu były filodendrony, ale że przenosiłam się z rodziną do sporo mniejszego mieszkania, musiałam je oddać w dobre ręce (a sporo tego było). Gabarytowo by mi się nie zmieściły. Na trzecim miejscu były skrętniki. Ale po drugim pomorze odpuszczam ich kolekcjonowanie, choć w sercu moim na zawsze pozostaną jako miłość niewypełniona. Co do podłoża Aniu, to jeszcze nie wiem w jakim poprowadzę hoję Kaimuki? Sama się zastanawiam. Ale chyba jednak w ziemi, tak jak archboldianę, bo to ta sama rodzina.

Dzisiaj próbowałam swoich sił w przed blokowym ''ogródku''. Najpierw opryskałam różę porządnie i od serca Decisem a potem usypałam jej kopczyk w nóżkach:


Potem zasadziłam narcyzy (te 3 długie place ze świeżą ziemią):






a następnie zasadziłam żurawki od Łatki (dzięki, skarbie! ) :




a na koniec po przeciwległej stronie zasadziłam pannę funkię ''Cherokee''


a teraz jestem w trakcie poczynania sałatki z cukinii i papryki na zimę.

Krysiu, podziękowania pod fałszywym adresem - ja w życiu żurawek nie miałam, nie mówiąc już o wysyłaniu ich komukolwiek! Jedyne, o czym pamiętam, to nasiona piwonii - a może mam atak demencji ?

No tak, faktycznie Łatko! Sorki skarbie! beatazg, wybacz, ale ze starości demencja starcza mnie dopadła i skleroza figle mi płata. No teraz to mi się ewidentnie patelnia należy....

Beaciu, jeszcze raz: dziękujki!!

Uwielbiam wszystkie wiosenne kwiaty Już sobie wyobrażam co się będzie działo na tej rabatce
Wiosno....gdzie jesteś...przecież już za tobą tęsknimy

Ja już jej chcę, choć jeszcze się jesień nie skończyła. W zasadzie to ja pozazdrościłam sąsiadom z sąsiedniej rabatki bo tyle kwiatów im kwitnie wiosną....!
Tolciu, ty lepiej sobie wyobraź co by to się działo, gdybym własną posesyjkę z ogródkiem miała?! Zupełnie bym zafiksowała na punkcie zieloniastych!!

Jak wcześniej pisałam, mam teraz nową hojkę, czyli pannę Kaimuki, a jak urośnie to powinna kwitnąć tak:


zdjęcie wstawione za zgodą autorki zdjęcia (Boswell)

Podobno hoje kwitną tylko u niektórych ludzi - to musi być miłość . Cudne kwiaty Trzymam kciuki za przyblokowy ogródek, żurawki i hosty bardzo lubię. A narcyzki to jakie posadziłaś? Miałam w tym roku ochotę też kupić, ale w końcu się nie zdecydowałam .

Kupiłam w BiednejRonce narcyzy. Ich odmiany to podobno Orangery i Carbineer (było po 5 sztuk w opakowaniu), a na targu kupiłam od babki 5 cebulek o niewiadomej tożsamości odmianowej, więc musimy poczekać aż wiosną zakwitną, to wtedy okaże się co zakupiłam.
Natomiast nie do końca jest to prawdą że hoje kwitną tylko u szczególnych osób. Uwierz mi znam wiele osób osobiście (lub z innych for na których byłam), które podobnie jak ty obawiały się spróbowania przygody z hojami bo ktoś powiedział lub gdzieś usłyszeli że hoje są trudne w kwitnieniu. Owszem, bywają odmiany kapryśne i będące niechętne do kwitnienia, ale większość z nich bardzo chętnie pokazuje swoje pączusie, jakby chciały być jeszcze bardziej adorowane i dopieszczane przez swojego opiekuna. Ja też się kiedyś bałam czy sobie poradzę i nie żałuję że zdecydowałam się spróbować.

Krysiu,
ja musiałam wziąć szczepionkę na doniczkowe - Tola zaraziła mnie skrętnikami potężnie i hoje będę na razie podziwiać u innych. Moja mama miała kiedyś jedną i byłyśmy pewne, że te rośliny nigdy nie kwitną - z 10 lat rosła sobie i nic. Chociaż moim zdaniem, nawet bez kwiatów one są ładne

Spróbuj z hoją Multiflorą o krzaczastym pokroju lub ze zwieszającą się hoją obscurą - obie są niesamowicie chętne do kwitnienia!

Krysiu witaj
Gratuluje hojowej pasji
Ja w życiu takich kwiatostanów nie oglądałam jakie Ty tu Nam pokazujesz .
To musi być pasja , powołanie skoro tyle serca w to wkładasz
Jedną hoje kiedyś miałam , ale zachwycałam się tylko listkami bo kwitnienia nie mogłam się doczekać
Za przed blokowy ogródek trzymam kciuki by wszystko pięknie zakwitło
Zdrówka życzę i pogody w sercu

Witaj Elu w moich skromnych progach!

Dziękuję za tyle ciepłych słów i za pochwały. Hojowa pasja u mnie się rozpoczęła wiele lat temu i od tamtej pory zbieram różne odmiany hoi, a w szczególności pozostają ze mną te hoje, które chcą ze mną współpracować. No i tak z czasem uzbierało się tego co nieco. Gdyby jeszcze parapety mogły być z gumy......!!! To chyba by była moja pełnia szczęśliwości! Z niesamowitą ekscytacją oczekuję każdego kwitnienia na każdej hoi. Są odmiany które pachną przecudnie, niektóre hoje nie posiadają aromatu, zaś jeszcze inne pachną tak ździebko, że niemal tego zapachu nie czuć. Ale ja jestem zachwycona nimi wszystkimi cały czas.
A mój ''ogródek'' przyblokowy (choć go ciężko zwać ogródkiem), jakoś się rozrasta i oczywiście czekam na kwitnienia wiosenne. I wiesz Elżuniu, gdyby kiedyś niebiosa obdarzyły mnie takim malutkim choćby domkiem na niedużej posesji, to chyba byłabym najszczęśliwszą istotą na tej ziemi. Ponoć marzenia się spełniają i ja w to wierzę że kiedyś również i ja będę mogła poszaleć między rabatkami chwaląc się swoimi poczynaniami ogrodowymi w przyszłości na działach ogrodowych. Chciałabym, oj, chciałabym!!

W poniedziałek (ten co był) kupiłam nowego storczyka o pięknym buraczano-bordowym kolorze (był taki tylko jeden). Szkoda że aparat który mam w komórce nie potrafi oddać jego cudnej, rzeczywistej barwy i aksamitnego połysku jaki na nim widnieje. Oto on:

To się nazywa tęsknota za kolorami lata Mówisz, głębokie bordo? Mam takiego skrętnika, to Lyndee.Ten głęboki kolor uzyskuje przy niższych temperaturach...poezja

Tak Tolciu, głębokie bordo z aksamitnym połyskiem. Normalnie cudo!!!