Forum Ogrodnicze Oaza

Widzę, że stosujesz zasadę "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci" czyli synka od małego przyzwyczajasz do dużej ilości kwiatów

No, tak troszkę

Bardzo słusznie, niech się od małego przyzwyczaja.

Krysiu - ale z Twojego nowego tytułu wynika, że to Ty stoisz lub wisisz... przepraszam, ale belferstwo filologiczne jest mocniejsze ode mnie

Asiu u mnie kot "zaprzyjaźnił " się z moim kanarkiem...jak ja po nim płakałam
Na szczęście moje koty są łagodniejsze chociaż Felek zaglądał już parę razy do bocianiego gniazda
Młode na razie maltretują mi kwiatki i ku zgrozie męża rozdrapały folię na kiszonce z kukurydzy
Aniu

Krysiu fajna donica,dobrze że znowu do łask wróciła! Ja w dzieciakach też zaszczepiam miłość do rośli-starszy syn dzielnie przekopuje mi grządki pod nowe nasadzenia młodszy podlewa/przelewa,ale działa ,a córka pomaga sadzić

Hojęta Kerstinkowe, wiszące lub pnące
Mój-równiez filologiczny= pomysł na nazwę wątku Krysi
Albo : "Hojeczki Żabuli Kerstinuli"

To ja też mam "pomysła": To, co u Krysi stoi lub wisi

A co byście powiedzieli na tytuł "Hoje forumowej Żabuli" albo "Kerstin i jej hoje czyli gramy w zielone"
Albo zamiast słowa KERSTIN może być ŻABULA Co wy na to?

Zeberko, a mnie teraz wzięło na robienie czystek między hojami; kilka odmian wyleci skoro nie chce im się współpracować z ludziem. Mam tylko taką nadzieję że może z nadejściem wiosny coś im się poprawi? Bo jak nie...

Krysiu jak to wyleci? Ot tak do kosza? Ja tam sie nie poddaje i nawet zdechlaczki trzymam dość długo...
Co do nazwy wątku to niestety nie pomogę,bo sama mam z nim problem... tzn.z nazwą soich wątków mam problem

Uważam, że całkowita zmiana nazwy wątku jest niewskazana, bo ktoś, kto zagląda od czasu do czasu pamięta, że wątek "jakoś tak się nazywał" i nie trafi. Pamiętasz, że na każdym forum moje wątki mają taką samą nazwę i od razu wiesz kto to i co to. Ale to tylko moje zdanie.

Zeberko kochana, myślę że miały dość czasu by rozpocząć współpracę. 3-4 lata to chyba nie mało? A mnie po prostu zabrakło cierpliwości i nadziei na współpracę obopulną.

Myślę, Krystencjo podobnie jak Ty

Dzięki, Toluś. No bo ileż można czekać?!

Ja często moje zdechlaki wydaję, jeżeli ktoś oczywiście chce i potem się okazuje, że inna ręka i jest ok. Nie ma co żałować tylko oddać, albo wyrzucić i zrobić miejsce na coś nowego pewnie Tobie Krysiu właśnie o to chodzi

Dokładnie tak jak piszesz.

Skoro tak to widzicie "to ok,jestem w stanie to zaakceptować"
Jednak 4 lata to sporo czasu....sama nie wiem czy bym wytrzymała

A u mnie obecnie na stanie ....tadam: JEDNA hoja się ostała-Parasitica Lao. Wygląda na to, że najbardziej się lubimy.