Przez miesiąc bardzo ciekawy wątek założony przez Danielę pt.,,Co o tym myślisz?-podejście do ogrodu i do środowiska ", niczym lawa rozpłynął się po wszystkich zakątkach Polski, zamiast tkwić w naszych ogrodach i przypominać zastygający krater.
Zastygający w rozumieniu, że nadszedł już kres wszelkich zniszczeń jakich dokonał. Nadeszła pora abyśmy poprzez swoje mądre i rozsądne myślenie przywrócili swoim ogrodom należne im biologiczne życie.
Temat przez jednych uważany jako piękny i potrzebny a przez drugich niezrozumiały i omijany z daleka. Musimy zdać sobie z tego sprawę, że nie jesteśmy sami w swoich zagrodach. W Polsce posiadamy razem setki tysięcy ogrodów, działek i terenów rekreacyjnych. Całość obejmuje parę mln hektarów gruntów stanowiących bardzo łakomy kąsek dla producentów materiałów przeznaczonych dla ogrodnictwa. Wśród tych produktów znaczną część stanowią sztuczne nawozy mineralne oraz chemiczne tzw środki ochrony roślin. W pierwotnym zamierzeniu laboratoriów chemicznych należących do potężnych koncernów oraz zakładów produkujących nawozy sztuczne było przejęcie kapitału ulokowanego w bankach przez rolników, sadowników i plantatorów.
Utrzymująca się przez lata dobra koniunktura w branży chemicznej rozwinęła swoje skrzydła pod strzechy gospodarstw z ogrodami przydomowymi oraz na działkowiczów. Wykorzystując nikłą wiedzę posiadaczy ogrodów i działek na temat stosowania sztucznych nawozów oraz środków ochrony roślin, podpierając się zmasowaną reklamą owych produktów czy zmniejszając dawki w opakowaniach, rynek detaliczny doprowadził do dalszej degradacji przez nas środowiska. To co w pierwotnych założeniach powinno służyć do odpoczynku i relaksu, ewentualnie ,,zdrowego" podbudowania domowego budżetu, przeistoczyło się w środowisko zagrażające bezpośrednio naszemu zdrowiu i życiu.
Tłumaczenie w stylu, że przyczyną tego stanu rzeczy jest pęd za wzmożoną konsumpcją powodujący brak czasu na prawidłowe i przyjazne zaopiekowanie się swoim ogrodem jest dla mnie tak samo niezrozumiałe jak powtarzanie regułki, że w swoim ogrodzie każdy może robić to co mu się żywnie podoba. Ja w swoim ogródku staram się postępować tak, aby moje działania nikomu nie przeszkadzały, nie narażały kogokolwiek na straty mienia ogrodowego i zdrowia, oraz nie odbierały możliwości komfortowego korzystania ze swoich dóbr.
Myślę, że w tej sytuacji mam prawo wymagać od innych sąsiadów tego, aby postępowali w swoich ogrodach podobnie jak ja i cała reszta osób przestrzegająca nie tylko prawa polskiego, ale także mająca poszanowanie dla prawidłowych relacji międzyludzkich, a co za tym idzie i do dbałości o wspólne środowisko.
...,,Tak dla wspólnej korzyści
I dla dobra wspólnego
Wszyscy muszą dbać o środowisko,
Mój maleńki kolego.
Mój 3,5 letni wnusio Sebastian z wysegregowanymi
osobiście odpadkami kuchennymi zmierza do kompostownika.
W tym przypadku Sebastian też wie, że liście mają
powędrować do kompostownika, a nie służyć jako
rozpałka ognia w ognisku.