Forum Ogrodnicze Oaza

Dorotka
Lubię próbować swoich sił
Mam tez zrobione szkice, bo czytałam książkę w której tematem przewodnim było malarstwo botaniczne. Szkice leżą i czekają na długie zimowe wieczory Sama jestem ciekawa, co z tego wyjdzie

I jeszcze książka o robieniu biżuterii z koralików czeka w kolejce.

Dobrze się zabezpieczyłam na zimę

Ewuś, jeszcze jeden talent widzę
Strasznie podoba mi się ta Plastikowa doniczka obciągnięta bawełnianą koszulką i pomalowana...
Ale potem co??
Czy to konserwujesz, czym malujesz ???
A na tej premierowej wiklinowej to naklejany Dekupaż ???
Ja stre plastiokoiwe doniczki zrobiła w zimie Dekupaż.I wygladaja piknie, jak dla mnie.a tak na śmietnik by poszły.Teraz to szukam gładkich ceramicznych , kupuje i w zimie ( bo więcej czasu dopiero) znowu pójdzie na nie Dekupaż
Ale takie wazony, większe to mnie bardzo interesują i koszyczki

To była kiedyś czarna plasikowa doniczka po róży



Starą koszulkę na ramiączkach zszyłam, odcinając ramiączka.
Potem całą koszulkę zanurzyłam w farbie akrylowej do malowania ścian. Wycisnęłam nadmiar farby i nałożyłam na doniczkę udwróconą do góry dnem.
Materiału było trochę za dużo więc resztę wepchnęłam do środka doniczki i przykleiłam do ścianek. Te fałdy które powstały trochę poprawiłam rękami i przygłaskałam do doniczki, żeby materiał dobrze przylegał i nie było powietrza. Dołożyłam też sznurek- trochę dla ozdoby a trochę dlatego, że pod rantem doniczki robił się bąbel z powietrzem. Sznurek przed założeniem na doniczkę też namoczyłam w farbie.

Doniczka stała 3 dni, żeby dobrze wyschła.

Pozostały miejsca gdzie farba się trochę za bardzo starła przy tym "głaskaniu" więc domalowałam te miejsca jeszcze raz pędzelkiem.

Jak już dobrze wyschło pomalowałam lakierem do drewna. 2x

I cała robota

Farbę można zabarwić a potem jak wyschnie kolorowa farba przetrzeć gąbką z białą farbą i w sumie właśnie tak miałam zrobić ale że czasu małam mało zrobiłam na biało.

A ta osłonka wypleciona jest z wikliny papierowej.



Potem pomalowałam 2 x farbą akrylową do ścian i nakleiłam te niebieskie dodatki wyrwane z serwetek (tak jak decoupage).
Na to 3 warstwy lakieru, który bardzo ładnie usztywnił całą doniczkę.
Na koniec doszyłam środek. Na zdjęciu słąbo widać ale w środku jest niebieski materiał, przyszyty z brzego doniczki i przyczepiony kilkoma ściegami do dna.
Niebieska wstążka też jest w kilku miejscach doszyta ale można by było ją przykleić na termoklej z pistoletu

Teraz doniczka stoi u koleżanki i trzyma w niej drobiazgi.

Zimą chciałabym zrobić taką bransoletkę:



Ale w książce opis do niej jest więcej niż skromny Chyba nie będzie łatwo
Napisali, że robi się ją podobnie do tej pojedynczej ale coś mi się zdaje, że to za mało.


Jeśli ktoś może coś podpowiedzieć to będzie miło

Ewa, to biżuteria sutaszowa, mają rację, szyje się ją tak samo jak tę pojedynczą tylko w odwrotnym kierunku tzn. w tym konkretnym wzorze zawijasz sutasz w poprzek i doszywasz koraliki. Moje doświadczenie z sutaszem są mizerne, ale coś tam próbowałam i kurs zaliczyłam. Powiedziałabym więc, że ta wybrana przez Ciebie jest nawet łatwiejsza, nierównomiernie rozłożone różnej wielkości koraliki sprawiają wrażenie falowania, a na początku trudno jest odpowiednio naprężać żyłkę, żeby właśnie tego efektu uniknąć .

Jeśli nie znajdzie się ktoś bardziej kompetentny to Ci w niedzielę opiszę jak się do tego zabrać, tutaj masz tutorial na inną bransoletkę, ale technika wykonania ta sama i dużo informacji wstępnych.

Dzięki Krzysiu za linka Muszę nazbierać materiał na takie cudo ale widzi mi się, że kilka wieczorów to zajmie
A może pochwalisz się co tobie wyszło?

Właśnie dlatego, że pierwsze sutaszowe wytwory nie za bardzo mi wyszły (choć naszyjnik miałam kilka razy na sobie), a potem nie miałam czasu żeby trenować to zarzuciłam tę technikę. Robię sznury szydełkowe, które najbardziej mi się podobają, czasami coś uszyję z koralików, ale to głównie za sprawą moich koleżaneczek od robótek ręcznych, zmuszają mnie do koralikowania . Haft krzyżykowy, hardanger, trochę frywolitki, szydełko, patchwork, scrap, kartonaż... czego ja nie próbowałam najwierniejsza jednak haftom jestem .

Krzysiu przejrzałam trochę tego co mi przesłałaś i efekt jest chyba odwrotny o d zamierzonego : Boże!!! czy ja na pewno jestem na to gotowa !!??? W sklepie to czułam się jak np. w sklepie wędkarskim albo dla szewców. wszystkiego w bród a ja nie wiem co do czego i co mi potrzebne Muszę dojrzeć

A u Ciebie na blogu dowiedziałam się, że uprawiam kartoning chyba co prawda nie tak doskonały w wykonaniu ale nie wiedziałam, że to ma nazwę. Będę szperać dalej

Ewo, w tej książce powinni podać materiały potrzebne do wykonania bransoletki, a jeśli nie, to Ci pomogę je skompletować, jeśli Ci się nie śpieszy. Kupię to co będzie potrzebne u Jolinki i podeślę, najpierw jednak uzgodnimy co i jak na PW lub mailowo.

Dasz radę, ta bransoletka świetnie nadaje się do nauki, zapoznasz się też z koralikami, narzędziami, na początek nie potrzeba całego warsztatu , półfabrykatami, a potem będziesz się w tym poruszać jak u siebie, każdy kiedyś zaczynał.

Ok Dobra z Ciebie kobieta Będę o tym pamiętać ale na razie skrzydełka mi troszkę opadły muszę to przetrawić

Dekoracje jesienne z darów natury.

Ekstra to wygląda

Dziękuję

Ślicznie wygląda

Ile ładnych rzeczy mamy wokół siebie
Tylko z nich korzystać. Piękne ozdoby jesienne
Ja zrobiłam takie wisiory szyszkowe dla ptaków i powiesiłam w ogrodzie:

W ciągu tego tygodnia, z doskoku powstało kolejne pudełeczko. Miałam już dosyć walających się wszędzie spinek i grzebyków do włosów. Nadszedł czas żeby to wszystko zebrać w jedno miejsce i powstało takie pudełeczko.

Ewa, piękne przedmioty wyczarowujesz. Ja także tak mam, że ciągle mnie coś innego zajmuje. Wierna jestem tylko ostatnio ceramice i kartkowaniu okolicznościowemu.
Z koralikami, to Dorka jest GURU, to do niej wszelkie zapytania. Ja już zaprzestałam koralikowania , bo czasu zbyt mało.
Teraz jestem na etapie kartek świątecznych, choć powstał też boxik ślubny na potrzeby rodzinne.