Forum Ogrodnicze Oaza

Ulka-psy z psami na pastwisku to raczej nie jest dobry pomysł,dosyć często zdarza się,że pies dostanie kopa od konia i nieszczęście gotowe

Romuś kochana raczej nie puszczać samopas ale by czasem móc wejść z psami do koni:D:D na cały czas to i ja bym się bała:)

Molly ponoc ma 7 lat. Od trzech lat byla u poprzedniego wlasciciela, jako zwierze na pastwisku, razem z konmi i oslami. Lubi dzieci, ale jak poskarzyl sie, sa juz dorosle i nie bawia sie z Molly. Tak wiec sadze ze Molly nigdy nie byla zaprzegana ani jezdzona. Sam fakt, ze nie bardzo nawet szla na lince, rzucala sie. Trzymalismy ja oboje-ten facet, na lince wokol szyi, i ja na uwiazie, zeby ja wciagnac do przyczepy.

Ale pomysl z malutka bryczka podoba mi sie:)

Obie strony : psice wlasnie zmeczyly sie szczekaniem, a kon i mul...widac jak bardzo sie boja

Ale sie usmialam dzis rano. Babe stoi w rogu ogrodzenia ze zwieszona glowa i drzemie, a pod nia na trawie, jak zrebie, lezy Baby i tez spi

Szkoda,że nie uwieńczyłaś tego widoku

Wziely mnie przez zaskoczenie. Maz mnnie rano zbudzil i mowi "patrz, co one robia!!!", wiec popatrzylam, rozkleiwszy powieki

Potem byla zmiana. Babe spala na lezaco, a Baby pilnowala

Wlasnie wrocilysmy ze spacerku ok 20 km. Bylam w szoku, bo Babe nie chciala przyspieszac, musialam nawet sciskac ja nogami od czasu do czasu. Troche, juz z dala od domu, pobiegala running walkiem. Zrobilysmy duza petle przez boczne drogi. Ruch samochodowy jej nie przeszkadzal, o dziwo cztery duze psy tez nie, sploszyla sie za to na widok kawalka kartonu. Tyle ze stanela z zadartym lbem-to tez uwazam za duza poprawe

Kiedy wyjezdzalysmy, Babe nawolywala, slyszalysmy ja jeszce dlugo. Babe strzygla uszami i miala troche ochote zawrocic, ale nie pozwolilam . Teraz szczesliwe znowu sa razem, niedaleko siebie. Baby byla tak niespokojna, ze kiedy przyprowadzilam Babe do rozsiodlania, krecila sie zaledwie dwa metry ode mnie

Jak na zyczenie, znowu razem:

Widać spasowała jej koleżanka

Nie dość, że powiedzmy prawdę, uratowałaś je obie przed niewiadomym losem - to w dodatku zaprzyjaźniły się od razu. Powinnaś naprawdę być dumna z siebie:)

Ale cudownie, jeszcze przy Babe koleżanka się przekona ze człowiek to nie taki straszny zwierz jak się wydaje.

Baby zaczyna podchodzic coraz blizej podczas pory karmienia. Wczesniej uciekala daleko i stamtad lypala, teraz jest jakies 5 m ode mnie i juz nie czeka az odejde daleko, zeby wsadzic nos do wiadra . Ciekawe, kiedy da sie poglaskac

To kwestia czasu może obserwując klacz, która do ciebie podchodzi mała będzie także coraz śmielsza w kontaktach z Tobą
Wczoraj jeździłam na Pokerze, a dokładniej mówiąc to on chodził ze mną na swoim grzbiecie Bo do jazdy to jeszcze daleko
Opiekun koni poszedł z córką i jej koleżanką w teren. Wrócili po 6 godzinach z czego w siodle jechali około 4 godzin. Biedak nie mógł zejść z konia cały był obolały, a jest ode mnie o całe 10 lat młodszy. Myślałam,że to tylko ja mam kłopoty z tężyzną fizyczną no ale w sumie nie ma co się dziwić, potrafi jeździć konno, ale na co dzień nie jeździ stąd tez te kłopoty. Powiedział, ze teraz już go nikt w siodło nie dostanie tak szybko

Mój M ma 65 lat a potrafi jeszcze wybrać się na 4-ro dniowy rajd konny i to w spartańskich warunkach.Myślałam,że już w tym roku odpuści,nic bardziej mylnego już robi plany

Roma wrote:
To naprawdę jest bardzo wiekowy.

Roma wrote:
Romo podniosłaś mnie na duchu, ale tak myślę,że Twój mąż jeździ od (przypuszczam) dziecka a ja od teraz. Więc nie mogę się równać, no... nic nie mogę.

A taki rajd to w jakim tempie jadą? Marzy mi się coś takiego, ale u nas nikt takich atrakcji nie organizuje-przynajmniej nic nie znalazłam.

No co,no co,pomylić się nie można?
Ewo-mój M zaczął jeździć 10 lat temu,kiedy to nasza wnuczka dostała konia na I-szą komunię.Tak,że nic straconego,jeszcze wszystko przed Tobą

Ja niby juz przyzwyczajona, ale po ostatniej jezdzie nogi czuje