Dzięki za wizytę
Postaram się odpowiedzieć na wszystkie pytania.
Namioty nie wiem czy z Lidla na pewno z jakiegoś marketu, nie kupowałem osobiście. Pierwszy mam już cztery lata, drugi jest u mnie pierwszy rok. Jeśli chodzi o przydatność to przydaje się bardzo ale jeśli chodzi o funkcjonalność to ma pewne wady i po swojemu musiałem je ulepszyć
Namiot ma następujące wady, niedoskonałości (wg mojej oceny) - okna na rzepy, dobrze się trzymają ale sprawiają sporo kłopotu z otwieraniem, można uszkodzić folię lub siatkę, która jest pod głównym oknem. Druga to mocowanie namiociku do gruntu, tylko małe szpilki, które nie są w stanie utrzymać go w mojej piaszczystej ziemi. Lepsze były by dłuższe, które można by było wbić w ziemię. Trzecia wada to brak usztywnienia foli przy gruncie. W założeniach folia ma być wkopana, zasypana ziemią wokoło ale to się u mnie nie sprawdza, bo ziemia jest zbyt lekka i luźna. Jak wieje wiatr to wyrywa ją z ziemi i potrafi się przewrócić namiot. Po poprawieniu tych możliwych do usunięcia namiot daje się przyjemnie używać
Moje poprawki to dodanie rurek usztywniających dolną krawędź foli i obciążenie ich kawałkami cegieł lub kostkami polbruku. Usztywnienie zrobiłem ze starych rurek od namiotu ogrodowego a zamocowałem robiąc kieszeń przy pomocy gwoździ, które wpiąłem w folię jak szpilki w materiał.
Całość wygląda tak
Dolna krawędź jest jeszcze "uszczelniona" przez obsypanie piaskiem a ciężkie kostki utrzymują namiot na miejscu.
A i jeszcze jedno ulepszenie dla przedłużenia trwałości konstrukcji. W namiocie skrapla się woda i ścieka po rurkach do plastikowych złączek co powoduje, że rurka w takiej złączce koroduje i niszczeje. W złączkach w uchwytach rurek, które są ustawione "do góry" powierciłem otworki w odpowiednich miejscach do wyciekania wody. Samo składanie szkieletu nie jest dla mnie problemem, to takie ogrodowe klocki Lego. Wszystkie rurki trzymam rozłożone w jednym kartonie i co roku wiosną tylko chwilę zajmuje mi ich przyporządkowanie. Najważniejsze to wiedzieć ile rurek jest w konstrukcji i tak je podzielić aby po ich złożeniu ilość się zgadzała
A i jeszcze jedna sprawa - trwałość foli. Po trzech latach użytkowania ma teraz już czwarty rok i pojawiły się na niej pierwsze dziury. Prawdopodobnie na następny rok będę musiał uszyć nową folię.
Jeśli chodzi o muchę narcyzową to straszny szkodnik i prawdopodobnie został wprowadzony na działki z zakupionymi cebulami przez kogoś kto nie miał nawet świadomości, że zakupił cebulę ze szkodnikiem. Mucha narcyzowa duża a właściwie
pobzyga cebularz to najczęstszy niszczyciel cebul narcyza. Po jej żerowaniu narcyzy najczęściej już nie pokazują się następnego roku. Ja późną jesienią 2012 posadziłem 10 cebul w miejscu tymczasowym i w zaszłym roku latem postanowiłem przesadzić je w inne miejsce. Z 10 cebul tylko dwie były zdrowe, reszta była zżarta przez wielkie larwy. Szkodnik atakuje wiosną składając jajo na roślinie tuż przy ziemi z którego wylęga się larwa i wędruje do cebuli do której wgryza się tuż przy piętce. Następnie wyjada wnętrze cebuli, zimuje w niej by wiosną wyjść z niej, przepoczwarzyć się i wyjść na powierzchnię gdzie cykl się powtarza. Dlatego przejrzałem zdjęcia z zaszłego roku gdzie i ile rosło u mnie narcyzów i na weekend będę sprawdzał czy się opóźniają czy już niestety są zżarte
Susza jest straszna, nie mam czym podlewać w namiotach i będę musiał chyba uruchomić pompę czego wiosną nigdy nie robiłem, zawsze była deszczówka.
Nie wspomniałem jeszcze ale na warzywniku posadziłem już cebulę i posiałem wczesną marchew
Na koniec tego przydługiego posta kilka zdjęć z dzisiejszego późnego popołudnia.
Odmianowe krokusy już kwitną
Botaniczne przekwitają
Ranniki zabezpieczyłem/oznaczyłem pierścieniami wyciętymi z butelki, które wcisnąłem kilka cm w ziemie aby jak już ranniki znikną wiedzieć gdzie rosną i ich nie uszkodzić przy plewieniu.
Tulipanki
I kilka odsłon wierzby sachalińskiej Sekka