Romciu, ja wiem, że Ty się nie dziwisz
, bo przecież sama planów swoich nie zdradzasz
. I trzymaj się tego, mówię Ci
. A, że w końcu odszczekasz to, że Ty jesteś na podle, to byłam pewna
, przecież wiesz, że małpiarnia rządzi
.
Shiralciu, ja Martusi nie pobiłam, ja ją gonię
, bo ona w ogrodowaniu ciągle jest przede mną. Ale się nie poddaję i robię co mogę
.
Aga, masz rację - wrzosy robią wrażenie ale jak rosną w większych grupach. To przesadzenie było strzałem w dziesiątkę
. Rabata fajnie wygląda i w końcu widać w ogrodzie wrzosy
. Mój ogród jeszcze wrażenia nie robi, bo młodziutkie wszystkie nasadzenia, ale niech no się tylko wszystko rozrośnie
, będzie pięknie
.
Martuś, Ty ciągle gdzieś latasz
, czy aby Ci nie za dobrze z tymi spotkaniami?
Zdecydowanie za dobrze
. Tujami ja się specjalnie nie przejmuję
. Powiem więcej, że nawet je lubię
. Na chwilę obecną widzę, że jedynie hosty mają z nimi problem, ale prawie wszystkie posadziłam w donicach, więc korzenie tui nie będą plątać się z innymi
. Na suszę generalnie nie narzekam... powinno być okej
.
Grzesiu, jak utworzysz już to wrzosowisko, to pochwal się koniecznie
. Ja na tym swoim też planuję różniaste wiosenne cebulki posadzić, tak, żeby wiosną oprócz wrzośców kwitło coś jeszcze
.
Małgosiu, mam nadzieję, że sosna himalajska od małego się zahartuje i nie będzie sprawiała kłopotów w przyszłości. Moja przez rok sporo podrosła. Jestem ciekawa jak sobie poradzi podczas kolejnej zimy.
Marta zakupów kolejnych klonów nie wykluczam, bo tak jak wspominałam, bardzo je lubię. Wątpię żebym dążyła do posiadania wszystkiego co ma w nazwie klon
, ale pewnie jeszcze nie jeden palmowy do ogrodu zawita
. .
Klon palmowy będzie posadzony, ale na innej, też nowej rabacie za domem
.
Prace w ogrodzie posuwają się mozolnie
. Sosna czarna, hortensja i mahonie posadzone... na rabacie w rogu. Ciągle mnie coś od tej rabaty odciąga
. Jak nie naprawianie parasola ogrodowego
, to zakatarzony synek
, albo sprawozdanie z wydatków rady rodziców za zeszły rok
.
Może jutro podgonię z robotą
.
Tymczasem w ogrodzie coś tam jeszcze się dzieje...
A taki jegomość był u mnie dziś rano... on coś upolowała, a ja "upolowałam" go
. Pożywiał się u mnie pod oknem w kuchni
.