Forum Ogrodnicze Oaza

Widzę, że przygotowania świąteczne u Ciebie przebiegają spokojnie.. U mnie też- nie mam nic zaplanowane, niewiele kupione..więc tylko spokój może mnie uratować.. i Mama
W niedzielę jedziemy do Teściowej, więc na gotowe, a w poniedziałek pewno ja zjem byle co, a Mąż to, co dostanie od Mamy.

Ja czasu nie mam, zajęć zaplanowanych pełno i żadne nie związane ze świętami. W ogóle źle mi te święta teraz wypadły, bo weekend stracony

Spójrz na to z innej strony - masz przymusowy odpoczynek. Gnatki Ci za to podziękują A robota nie zając, nie ucieknie. Jeśli będzie tak ładna pogoda jak obiecują, to skorzystaj z okazji i wybierzcie się z Cygusien na daleki spacer w jakieś nowe dla niego miejsce.

Ja już oczywiście wyspana Moja córcia już chyba w pociągu, a synuś przyjechał wczoraj wieczorem. Zatem wkrótce będziemy w komplecie.

aguskac Tak późno wstajesz Ja już 50 km zrobiłem i od godziny w robocie siedzę
To jak się zbierze cała rodzinka to będzie można rozpocząć świętowanie

A kto tu wspominał o wstawaniu? Ja nadal w wyrku
Do roboty to mus wstać, ale ja mam dziś dzień wolny. Nie mogłam to sobie pospać do 8-mej? 50km do pracy to niezły kawał nie zazdroszczę. Ja mam tylko 12km, to jest zupełnie przyzwoita odległość, zwłaszcza że nie mam po drodze żadnych korków, ścisków, ani jazdy po mieście. Spokojna pusta jezdnia.
Świętowanie zaczynamy od dziś, bo w poniedziałek dzieciaki już wyjeżdżają. Zatem będzie wspólne pichcenie i świętowanie - 2 w 1 Przy okazji także roboty ogródkowe - mam nawet listę

A te roboty ogródkowe to w który dzień planujesz? Moja córa pewnie w sobotę w nocy przyjedzie i też w poniedziałek wraca, bardzo krótko, ale co zrobić, dzieci trzeba wypuścić na wolność i nie narzekać
U mnie to w ogóle na spokojnie, ze wszystkim, niech się szarpie ten kto lubi.
Miłego rodzinnego dnia

U mnie też się cała rodzinka zbiera.
Pierwszy dzień od rana do wieczora goście
A Wy sami z dziećmi spędzacie świeta?
takie wspólne pichcenie musi być fajne
Mój syn nie ma w ogóle ochoty na prace w kuchni

Agusiu - aby wszystko, o czym zamarzysz, spełniało się błyskawicznie i z nawiązką

Serdecznie dziękuję wszystkim za życzenia świąteczne. Oby wszystkie Wasze dni były słoneczne, a deszcz padał tylko nocą kiedy trzeba Roślinki niech mają się dobrze i nie przysparzają kłopotów

Iwonko
Prace ogrodowe jutro, bo dziś cały dzień padało i zimno było okrutnie, więc nie było szans. Jutro ostatnia szansa na wykorzystanie wcale nie takiej taniej siły roboczej. Niech no tylko słonko przyświeci!

Gosiu
Mój syn do kuchni wpadał co chwila Pobuszować w lodówce! Przyjął na siebie odpowiedzialną rolę degustatora Córcia zajęła się głownie ciastami, a ja sałatkami, bo nie lubię piec.

Do południa chodziliśmy całą rodzinką po sklepach, by ubrać Mamę w nową kurteczkę i nakrycie głowy do kompletu. Nawet się udało Tak odszykowana mogła już jechać do wielkiego miasta - przyjechał po nią mój brat.

Córa przy okazji załapała mandat za wzorowe parkowanie, założyli nam blokadę na koło. Cały czas powoził syn, ona tylko poszła przeparkować auto , by Mama miała bliżej i nie musiała dreptać zbyt daleko. Strasznie zapchane było wszystko, objechała 2 razy parkingi i nic. Stanęła wzdłuż jezdni, gdzie stały też inne auta. Nie zauważyła znaku, bo wyjechała z innej strony i nie było go widać. Bardzo miły młody strażnik chciał darować jej ten mandat, ale przyszedł jeszcze jeden stary i wredny, który miał kluczyk do blokady - i nie odpuścił. Wszyscy pozostali, którzy też tam stali, odjechali jedynie pouczeni (strażnicy mieli tylko jedną blokadę i nam się trafiła)
Zatem brat Mamę zabrał dziś do siebie, a my mamy luzy, bo w domu sami swoi - dzieci przyjechały tym razem bez połówek. W poniedziałek jedziemy do wnusiów

Kierowca bez mandatu to jak żołnierz bez karabinu

Wesołego Alleluja!

Lucynko dobrych spokojnych błogosławionych Swiąt i żeby spełniło się jak najwięcej marzeń ,ach i mokrego dyngusa

Ja również życzę cudownych świąt

Dzień nam upływa między kuchnią a ogrodem. Mam już wykopane "rowy" na kostkę wokół mojego "jaja". Zaraz M. i M. jadą kładem z przyczepką po piach. Synuś wkopał mi też kołka przy jeżynach, które chyliły się już ku upadkowi. Potem zagoniłam go do wykarczowania czerwonej porzeczki. Porzeczek mam aż nadto, a tam potrzebne mi było miejsce na jagodę kamczacką, która tymczasowo rezyduje w warzywniku na rozsadniku.

Usunęliśmy także ogromne donice, w których rosły borówki amerykańskie. Borówki były zdechłe, poszły na ognisko. Cóż z tego, że w donicach piękna ziemia specjalna borówkowa, jak one korzenie miały takie, że garścią cały krzak można było wyrwać Zupełnie z tej ziemi nie korzystały.
Może się skuszę i kupię jakąś porządną borówkę kiedyś, ale na razie mam dość.
Ustawiliśmy także na nowo wannę na wodę do szklarni. Teraz będzie stała na płytach chodnikowych i może nie będą tak mocno obrastać jej pokrzywy.

Aga z tymi borówkami to rzeczywiście jakiś koszmar, żeby korzenie miały tycie, tycie
Wyżyj się ogrodowo, wykorzystaj tanie siły robocze a potem świętujcie w radości i zdrowiu

Lucynko, serdeczne życzenia Świąteczne ślę dla Ciebie i Rodziny. Niech czas upłynie na błogim odpoczynku..i snuciu radosnych wiosennych planów

Dziękuję za życzenia
Tania siła robocza wykorzystana, bo pogoda była sprzyjająca Teraz tylko trzeba będzie wszystko poogarniać, żeby jakiś ład i porządek rzeczy nadać. Bura po raz kolejny rozszarpała siatkę, którą mąż tak pancernie zabezpieczył, że już nie miała dać rady

Dziś było spacerowo, cudownie, wiosennie... tylko wychodki nieczynne, pewnie z powodu świąt

Kolejny dzień słoneczny
Dziś pobudkę miałam skoro świt, bo dziecko starsze ruszyło w drogę powrotną i trzeba je było wywieźć ze wsi na pociąg.
Jeszcze nie mam odwagi ruszyć do ogrodu , ale wyniosłam do szklarni popikowane pomidory. Niech tam się hartują i korzystają cały dzień ze słonka. Mam nadzieję, że te moje pozostawione w szkole nie zostaną zasuszone na wiór. Zaraz jedziemy do wnusiów pogościć się, może pospacerujemy.

Po południu planuję przyciąć róże i posadzić wykopane kilka dni temu tulipany. Wypadałoby posiać marchew i pietruchę, ale to raczej we wtorek. We wtorek uporządkuję już także wreszcie moje "jajo" przed domem. Jest ono przy samej drodze, więc nie chcę sąsiadów kłuć w oczy a z chęcią wzięłabym się za nie już dziś.

Witam świątecznie i u nas pięknie słoneczko przygrzewa aż żal siedzieć w domu.Chyba zaraz po śniadaniu wyjdę trochę popracować w ogródku o ile nam ktoś tych planów nie zniweczy.Mam w koszykach posadzone lilie które czekają na posadzenie i sporo tulipanów do przesadzenia z miejsce gdzie został wytypowany taras.

Cześć Lucynko, lanoponiedziałkowo
Na dworze przeproszecudnie!
Lekki wiaterek powiewa, słonko operuje, słowem, piękny dzień przed nami.
Plany masz super, w sam raz żeby popracować, ale się nie utyrać.

Miłego!

Romciu
Ach te tulipany! Chyba najgorszy czas teraz na ich przesadzanie. Właśnie przed chwilą przesadzałam kilka kęp, które rosły dokładnie na linii nowego obrzeża rabaty. Były wykopane już kilka dni temu i czas najwyższy był je posadzić docelowo. Takie duże mają już liście, że strasznie kłopotliwe to sadzenie. Wszystkie rosnące poza obrzeżem będę przesadzała latem, jak uschną cebule, może wtedy uda mi się je sensowniej posadzić. Ułożyłam je w kilka kęp, rozdzielając trochę i usuwając chwasty spośród cebul. Ciekawa jestem czy w tym roku zakwitną po takiej rewolucji. Wypadałoby je chyba jeszcze podlać?

Nie zazdroszczę Ci zatem Kochana tej roboty. Życzę, by poszło Ci sprawniej niż mi.

Aguś
Zaraz skoczę do Ciebie obejrzeć co dziś nadziałałaś, bo plany miałaś ambitne. U nas też przecudnie na dworze, ciepło, niewielki wiatr i to słonko!!
Moje plany to jedno, a to co potem robię, to zupełnie inna sprawa Tak było i dziś.
Najpierw wrzuciłam do szklarni trochę obornika i trochę kompostu oraz przygotowałam nową grządkę na rzodkiewkę i sałatę - a docelowo będą tam pomidory.
Na zewnątrz - w warzywniku przygotowałam drugą grządkę i wysiałam tam na razie marchew. Dam tam jeszcze cebulę jak kupię, bo się zgapiłam i nie mam. O.. właśnie mi się przypomniało, że trochę chyba jednak mam muszę poszukać gdzie ją wcisnęłam.
Z grządki marchewkowej musiałam usunąć sadzonkę jagody kamczackiej, przesadziłam ją na jagodnik. A potem przeszłam przed dom i ułożyłam trochę kostki brukowej oraz posadziłam wzdłuż niej kępy tulipanów. Ledwie żyję