Forum Ogrodnicze Oaza

Aguś, przydreptałam z prośbą ... doradziłaś mi swego czasu śliwkę węgierkę dąbrowicką
Tym razem poproszę o wskazanie wiśni, ale nie "szklanki", tylko takiej prawdziwej, niemal czarnej, deserowej i na dżemy.

p.s. dzięki Twoim ostatnim zdjęciom nie żałuję, że nie mam w tym roku urlopu - przynajmniej napasłam oczy widokiem morza - dziękuję!

Aniu, urlopu Ci życzę mimo wszystko, może jednak uda Ci się coś wykroić. Moje wyjazdowe weekendy były bardzo udane, w dużej mierze dzięki pogodzie.

Śliwkę Ci doradziłam, bo sama jestem nią zachwycona, ale co do wiśni - niestety nie pomogę. Miałam 4 kupione w sklepie. Wszystkie chorowały, 2 z nich padły, a 2 są w takim stanie, że lepiej nie mówić.
Ja mam wspaniałe wiśnie, które powybijały mi jako odrosty z jakiejś starej tubylczej wiśni. Nie są to jakieś okazy jeśli chodzi o wielkość owoców, ale to TEN babciowy smak i zupełnie nie chorują.
Z tego co się orientuję polecają "Lucynę" . Podobno jest bardzo smaczna i ma duże owoce.

Zwierzyniec mi dziś urządził pobudkę od samego świtu, ech...

O ludziska, co za pogoda!! Od 12-tej burza za burzą. Właśnie nadeszła kolejna. Niesamowicie obfite ulewy, ściany wody lecą z nieba, aż wszystko dudni. A jeszcze rano było bardzo upalnie.

No nie mów , a u nas tradycyjnie upał upał upał nuuuuda i tylko nie ma czym oddychać, a roślinki wiszą zdechłe

Agusiu, dziękuję za polecenie Lucynki - jeśli będzie tak wspaniała jak Ty ( wszak to Twoja imienniczka ), to będę szukać!
Upał ? Toż to ukrop, skwar i piekło ..... u nas dopiero teraz zagrzmiało, niebo ołowiane i jakiś opad udaje, że jest deszczem .... rano podlewałam i konewką, i zraszaczami, ale to kropla w morzu potrzeb. Od poniedziałku, jak głoszą prognozy, ma przyjść ochłodzenie ... musimy wytrzymać
Aguś , już masz wakacje

Aniu, radar pokazuje, że idzie na Poznań poważna chmura , powinna trochę ulżyć. Ciekawe kiedy cokolwiek dotrze na nasz zapomniany wschód

Martuś - Mówię!
Dopiero niedawno się uspokoiło, mam nadzieję, że na dobre. Tyle godzin Na szczęście nie waliło u nas bardzo mocno, tylko kilka razy było blisko. Ale deszcz lał bardzo długo i bardzo intensywnie. W pewnym momencie miałam na trawnikowym obniżeniu po kostki wody.
Wszystkie możliwe pojemniki i beczki tudzież wanna wypełnione po brzegi świeżutką deszczówką, choć jeszcze poprzedniej nie zdążyłam zużyć, bo przecież we wtorek też padało do wieczora, by uniemożliwić mi zrobienie ogniska dzieciakom. Dlatego ja tak tęsknie deszczu wcale nie wyglądałam, chętnie Martuś oddałabym Ci 80% tego całego deszczu, ale niestety sprawiedliwości nie ma na świecie. Mam nadzieję, że teraz te mokre chmury i do Ciebie wreszcie dotarły, bo ponoć lało od północy po krańce południowe, więc idzie po całej szerokości kraju.

Aniu
Mam nadzieję, że będziesz z niej zadowolona, wszak Lucyny to fajne dziewczyny
Rozmawiałam w przerwie między burzami z córcią i wspominała mi, że w Poznaniu pięknie, słonecznie i opala sobie nogi Piszesz, że grzmi... to może Wam podleje. Ale przecież tak niedawno, zaledwie tydzień temu słyszałam w radiu, że Poznań zalany, podtopienia były. Aż do córci dzwoniłam, bo mówili, że jej ulicę zalało. To chyba aż tak bardzo sucho nie mieliście?

Mam wakacje, mam wakacje !! Choć początek z kleszczem Kolejnym zresztą! Muszę koniecznie tą czeremchę poszukać odwar zrobić i zlać cały ogród, może trochę wytępię.

Przedreptałam po ogrodzie, ale smętnie i zimno, więc zabrałam się do roboty.
Po ulewach jest wiele do zrobienia, ale mokro, mży ... okropnie nieprzyjemnie, a trawa rośnie Znów mi będzie zapychać kosiarkę, a miałam kosić wczoraj... nie zdążyłam po suchym.

Podwiązałam trochę pomidorów w gruncie, bo jakieś monstrualne po rosły, rozgałęzione na 5 stron albo i więcej. Mżawa mnie jednak wygoniła do szklarni. Tam cieplej i sucho.
Kwiatków Wam nie pokażę, bo nie wyglądają, za to warzywka i owszem (tfu tfu)

Cukinie przepiękne, już 2 zjadłam



Fasola w 3 dni sięgnęła czubków tyczek





Groszek prawie równy ze mną, choć może nie wygląda przy fasoli



A w szklarni... busz







/pierwsze Cytrynki już zjadłam, ale zaczynają też dojrzewać na kolejnych krzakach.

Ale Ci się warzywnik zmienił od ostaniej mojej wizyty
Faktycznie busz.
A za to pogoda nie zmieniła się.
U mnie za to zmiana
Od poniedziałku co jakiś czas pada.
Teraz od 15 non stop. Ale ja jestem zadowolona, bo susza straszna była, a w dodatku mam darmowe podlewanie.
A trawkę posiałam. Niech na razie pada.
Za do z upałów nie jestem zadowolona. Było okropnie. Całe szczęście, że się na razie skończyło

Wszystko zarasta w zastraszającym tempie. Nie mam pojęcia jak to ogarnąć.
A pogoda bardzo zmienna. To ulewy to upał. Dobrze, że po deszczach nie robi się zimno na wiele dni. Zwykle następnego dnia było znów pięknie. Tym razem nie bardzo, ale dramatu nie ma. W końcu 20 stopni to nie 15, więc nie będę narzekać.
Dziś zdążyłam jeszcze poprzycinać trochę brzozy, świerki i różne wijące się wiciokrzewy itp. Potem ruszyłam w winorośl. Na razie trochę przycięłam i wyplewiłam, ale wymaga sporej interwencji, bo pędy porosły niesamowicie długie, robi się busz, a to sprzyja mączniakom.

Jeszcze parę pomidorów

W warzywniku wszystko rośnie jak na drożdżach, zjadam już codziennie jakiegoś pomidorka, na razie z koktajlówek. Groszek też się nadaje, oskubane pierwsze fasolki. Wkrótce będą ogórki.
Tylko się boję, żeby jakieś choróbsko grzybowe się nie przyplątało.



Niestety śliwy wyglądają kiepsko. Miałam mieć pierwszy raz owoce na 3 drzewkach, bo wreszcie ocalały po przed przymrozkami, a tu owoce fioletowieją, gniją i opadają Już niewiele zostało. Zrobiłam oprysk i zobaczymy czy to cokolwiek zmieni.
Wyobraźcie sobie, że dojrzewają wiśnie, niesamowicie szybko. Zrobiłam wczoraj kompocik wiśniowy

Aga ja mam bardzo młode winoroślą, 3 letnie Zrobił mi się busz. Przyciąć jak leci każda latorośl w połowie czy wyciąć co drugą? Jak sadzisz? One mają po kilka owoców. W tym buszu nie dojrzeją.

Fachowo wycina się - każdą niepłodną - za drugim liściem. Każdą z owocami - powinno zostać 7 liści za gronem. Ja często zostawiam tylko 5, jeśli jakaś mi włazi tam gdzie nie trzeba. Warto też zostawić jakąś mocną niepłodną na dole, żeby krzew nie wywędrował za wysoko. Ona za rok puści latorośle płodne.

Ja swoje zawsze zostawiam za długie po zimowym cięciu, a potem najmocniejsze płodne łozy są w końcowym odcinku, czyli najwyżej i to nie jest dobrze.

Dzięki , muszę jutro znaleźć czas i przejść się z sekatorem.Nie mam dużo 10 krzewów.

Ja muszę w swoje ruszyć, przeciąć konkretnie, bo inaczej choroby się rozpanoszą. W ubiegłym roku pod koniec lipca miałam już mączniaka i to mocno zaatakował krzewy. Dlatego w tym pryskam profilaktycznie. Właśnie nadchodzi czas na oprysk po kwitnieniu, bo już się zawiązują kuleczki.

Opryskałam także wczoraj śliwy. Ta mi ich szkoda, bardzo opadły owoce, niewiele zostało. Zrobiłam też przegląd jagodnika. Agresty już nadają się do jedzenia, ale część także gnije, za dużo deszczu ostatnio, a dziś też lało. Podcięłam gałązki leżące na ziemi i zrobiłam z nich agrestówkę. Pyszna wyszła, teraz musi swoje odstać. Zrobię chyba jeszcze jedną porcję z bardziej dojrzałych owoców.

Z niecierpliwością czekam na ogórki i chyba botwinkę wypadałoby już zrobić.

Dziś uporządkowałam także część po jednej stronie "jaja". Wykopaliśmy tulipany i szafirki, jedna lilia poszła do donicy, bukszpan też, a resztę skosiłam i koniec. Więcej tam chwastów niż kwiatów było.

Byłam na Święcie Czereśni i było super, żadnych starych odmian w sprzedaży nie mieli, ale i tak jestem bardzo zadowolona z wykładów i warsztatów szczepienia. Czereśniowych drzewek nie było, ale przywlokłam sobie morwę pendulę, jak cukiereczek, natomiast cały sad czereśniowy zwiedzający mieli do dyspozycji, nawet drabiny były dostępne
Co do pomidorów, to dzisiaj poobrywałam dolne liście bo brzydkie były, i również boję się żeby żadne choróbsko się nie przyplątało, chyba jutro HT prysnę.

Aga, a czym pryskałaś na tego mączniaka - w ubiegłym roku go miałam,
więc teraz też lepiej na zimne dmuchać.