Forum Ogrodnicze Oaza

Coś jest w tym, co mówi Iza, bo zdjęcia Krakowa ewidentnie mi nie wychodzą
Ale fajnie tak się posnuć... bez pośpiechu... poprzyglądać się ludziom... i detalom architektonicznym...
Gród Kraka był dziś zresztą wyjątkowo mało zatłoczony... co sprzyjało spacerom...
Na nastrój opadający do kostek polecam... pas do pończoch! Może da się utrzymać gada na przyzwoitym poziomie? Skoro samonośny chwilowo nie jest?
Magduś... czasami jest mi nawet ze sobą do twarzy
Gdańską Starówkę znam tylko z kilku pobytów w okolicy i zawsze była zatłoczona... może w dzień powszedni, poza okresem wakacyjnym, jest bardziej przyjazna...
Gliwickie Stare Miasto - bo jest takowe - nie sprzyja ostatnio spacerom, ze względu na liczne wykopki i zmiany nawierzchni ulic... na szczęście mamy autostradę i w godzinę z kwadransem jesteśmy pod Wawelem!

Ach ! Te dorożki krakowskie

Pamiętam jaki wrażenie zrobiły na moich dzieciach ...

Gdańska Starówka jest coraz bardziej przyjazna ,ożywają boczne uliczki ,powstają
fajne kawiarenki z tzw. "ogródkami" na ulicy , czego parę lat temu zazdrościłam
Krakowowi .
Pewnie ,że fajniej jest poza sezonem ,chociaż i na Jarmarku Dominikańskim było ciekawie.
Ale po 19 i na straganach ze starociami.

gorzata wrote: A nie mogłaś zmodyfikować rekwizytu? Jakiś szpadel, grabie nawet... Liści teraz dużo! Bo ta miotła na czarownicową nie wygląda, ot taki mop bardziej... Oj, wiem, marudzę... Bom nieszczęśliwa od wczoraj!
Ładnie, ładnie w tym Krakowie, a tak poza tym...to nic nie było?

Był... koński nawóz!
Oj, Martulu... nie marudź... jam nieortodoksyjna ogrodniczka... ale liczę, że wobec wielu innych moich niezaprzeczalnych zalet, jesteś w stanie mi to wybaczyć
Miotła zmierzwiona od zamiatania liści a tych mam dostatek... znacznie wcześniej w tym roku, niż w poprzednich latach... a ja podglądam to na razie z okna... i leczę przeziębienie (no dobra... nie leczę, tylko czekam, aż przejdzie )

Dorożki krakowskie lubię i ja , nie tak dawno obfotografowałam wszystkie jakie mi wpadły w oko
A autoportret udany. choć ja bym chętnie te kapcie zamieniła na kalosze, a miotłę na grabie
Tymczasem pozdrawiam również kichająca

A ja szukam fotek ogrodowym w wątku nieogrodowym.
Idę nadrabiać zaległości

No i jak szlachetne zdrowie? Bo liści przybywa... Też mam wrażenie, że w tym roku wcześniej. Ja też w tym roku będę grabić! I kompost liściowy robić, co i Pani polecam!

Oj, przybywa, przybywa
Prognozy mało optymistyczne temperaturowo i coś wygląda na to, że za rozpogodzenie zapłacimy przedwczesnymi przymrozkami...
Nie zobaczę w związku z tym, jak zakwitnie moja dalia... a ten sezon może być jej pierwszym i ostatnim, o czym świadczą, tkwiące od dobrych dwóch lat w piwnicy, kikuty moich poprzednich dalii
Część liści zgrabię, część zostawię na rabatach i nierozłożone resztki usunę dopiero wiosną...
Może w weekend coś mnie natchnie ogrodowo?

Do Krakowa to nie ma co jeżdzić, chyba że się chce człowiek rozchorować i nie wychylać nosa licząc z okna liście do pozostawienia i do zebrania

Ewa... jakąś niechęć wyczuwam do dawnej stolicy... cóż to?
Po przeziębieniu ani śladu, a ja pozdrawiam z wielokątów, dziś na zmianę pochmurnych i słonecznych...

Gosiu zazdroszczę Ci tego wypadu do Krakowa - ja byłam tam ostatnio chyba z 6 lat temu . Z Krakowem mam związane tylko dobre wspomnienia, zwłaszcza z corocznych targów książki .

Gdybyś się zastanawiała gdzie jest Twoje przeziębienie, to jest u mnie ... chętnie oddam z powrotem .

I jesteś pewna, Dorotko, że źródło Twojego przeziębienia ma na imię Gosia, a nie Szymon?
Dla wszystkich byłych, obecnych i przyszłych zakichańców... kwiatek...



... i jabuszko, bo jak to mawiają na Wyspach
"One apple a day keeps doctors away"

Pewna być nie mogę , ale przecież nie zwalę na własnego dzieciaka .

Dorcia....hehe moja mama nie ma takich zahamowań, jak ja choruje a potem ona to jest zawsze moja wina....nawet jeśli ja jestem zdrowa a ona chora......to i tak jest moja wina więc możesz bez problemu zwalić wszystko na dziecko
kwiatek ładny....zaś jabłuszka....

Jeśli interesuje Was, ile cebulek zostało mi jeszcze do posadzenia, to powiem Wam, że... dokładnie tyle samo, co dotąd
Dzisiejsze przedpołudnie spędziłam na odgruzowywaniu ogrodu: ostatnie tygodnie nie sprzyjały pracom w tymże...
Na szczęście chwasty już prawie nie rosną, za to trawnik (no dobra... tu mnie macie z tymi chwastami bo wiecie, jak wygląda mój trawnik) - rozbujał się po ostatnich deszczach i aż prosił się o koszenie...
Trochę się pobawiłam przy tym, bo bujnie było i na dodatek nieco mokro jeszcze... ale efekt jest w miarę zadowalający...
Druga część ogrodu z kolei wymagała omiecenia z liści... oczywiście efekt będzie krótkotrwały, bo już popołudniu powiewy wiatru częściowo go zniweczyły








No i sami powiedzcie: czy mogłam sobie zrobić takie świństwo i zepsuć ten z trudem uzyskany porządek dziurami w ziemi?

Ja bym mogła
Bo zrobiłabym ...trzy dziury !

Posadziłam dzisiaj wszystkie cebule jakie miałam do posadzenia. W trzech doniczkach

Jakoś szaleństwo cebulowe mnie omija .

Bardzo ładna zieleń w Twoim ogrodzie.

Porządkiem ucieszona możesz przystąpić do robienia dziur.Ogród prezentuje się pięknie, tak statecznie i spokojnie.
Sumak taki zielony a azalia już mocno jesienna.
U nas odwrotnie - sąsiedzkie sumaki już się złocą a azalie jeszcze ostoją zieleni.

Jednak dalia zakwitła? Zgodna z oczekiwaniami?
Słodka