Forum Ogrodnicze Oaza

Myślę, że na ciepłe noce nie możemy liczyć... a grzać też nie ma kto
Czyli ciepłe piżamki grube skarpety, a ogólnie... na cebulkę

Trochę mnie zasmuca perspektywa pogodowa w Sulejowie....
Zwłaszcza ,że opuszczę tereny o niebo cieplejsze i przede wszystkim suche...
No,ale względy towarzyskie ważniejsze

Kalosze to podstawowe obuwie na wyjazd .

---

Co do pieca -nie wiem co by musiało się stać ,żebym włączyła piec w czerwcu
18 stopni to całkiem przyjemna temperatura

U nas rozpalony kominek. Temperatura nawet nie przeszkadzała, ale wilgoć - paskudztwo. Pranie nie schnie, ręczniki użyte wieczorem rano dalej mokre - p a s k u d z t w o...

Nie wyszłam dziś do ogródka- no bo i po co...

Magda... a powiedz... jak w marcu jest kilka dni pod rząd 11-13 stopni, to jest Ci w domu na tyle ciepło, żeby przestać grzać?
Nie lubimy marznąć... czy to luty... czy czerwiec... i nie wiem, dlaczego mielibyśmy?
Dziś nadal maksymalna temperatura to 13...
Alebciu... a ja owszem... a ja tak!
Bo kiedy wróciłam z pracy, deszcz przeszedł w lekką, zanikającą mżawkę! Nawet całkiem zanikła na moment... dlatego szybko wrzuciłam coś na ruszt i ruszyłam odchaszczyć ogród...
Oczywiście, kiedy tylko wystawiłam nos za próg, zaczęło ponownie padać ale nic nie było w stanie odwieść mnie od podjętego zamiaru, dlatego w kaloszach i z kapturem na głowie, zabrałam się do dzieła...
No dobra... dzieło to nieco za dużo powiedziane
W każdym razie powyrywałam co większe chwaściory... a Młody przyciął rdest tak, żeby dało się przejsć
W tak zwanym międzyczasie deszcz ustał, więc skwapliwie to wykorzystałam, wyciągajac kosiarkę - udało się skosić trawnik!
Wstyd będzie mniejszy!

gorzata wrote: No jak to za mało powiedziane
Ja dzisiaj po zwolnieniu, jak wrociłam do pracy to kadrowa stwierdziła, że z M się biłam a to tylko róże
Nawet nie poczułam

Taką mokrą trawę kosić... Rozumiem... inspekcja

Jolu... wydało się, że na zwolnieniu nie leżałaś w łóżku!
Alebciu... ano... goście idą!
Dziś nie padało... M zatem przyciął pod wieczór klonowy żywopłot... chciał jeszcze przed inspekcją przemeblować Westerplatte, ale w porę się zreflektował, że chyba nie warto wywoływać awantury przy obcych
Ostatni, gospodarski rzut oka na wielokąty... chyba gotowe? Zatem jutro w drogę!

Leżałam, leżałam dopóki zastrzyki były i nawet dwa dni dłużej
Ale zwolnienie opiewało na kolejne dwa dni konsultacji no to co miałam robić, jak ogród zarastał i ciepło się zrobiło.

Słowom dajemy wiarę, ale obraz wzmocnił by głębokie przekonanie, że gotowe...

Wyplewiłaś, wykosiłaś, a zdjęć nie zrobiłaś! No jakże to tak?
U mnie niewyplewione, niewykoszone, a zdjęcia są!
Inspektorki na pewno będą zachwycone, a nam pozostaje wyobraźnia!

Ależ ja zapraszam!
No cóż... M zdjęć nie porobił... nieużyta bestia!
Ja w tym czasie dbałam o to, żeby jutro było czym zajadać tęsknotę za Wami, Martulu!

Inspekcja wypadła bardzo pozytywnie, zwłaszcza że inspekcjonujących o jedną sztukę więcej - niż wcześniej przewidziano

Tak czy siak wizytę zaliczam do bardzo udanych, jestem pozytywnie zaskoczony przepiękną aranżacja małej powierzchni (chociaż nawet snute były plany przejęcia i obsadzenia kolejnego kawałka Gliwic ). Wszystko wypieszczone i wyciaćkane, urządzone ze sporą dozą zmysłu artystycznego.

Gosiu - po prostu pięknie!

A ci, co nie byli na inspekcji, też by chcieli co nieco zobaczyć...

Werdykt przyjmuję z pokorą

Niestety... najpierw deszcze... potem ciepło... i już w niedzielę w ogrodzie odnotowaliśmy zmasowany atak grzybów... nie tylko takich



Dziś czas nie pozwolił... przelotne opady również nie sprzyjały pracom ogrodowym... więc nie podjęłam kroków, mających na celu zapobieżenie rozwojowi chorób...
Przed zapadnięciem zmroku udało mi się jednak wyskoczyć na moment i uchwycić w kadrze to i owo...

A na "drewniaku" też grzyby? Czy już sobie odpuściły? A w lesie nie ma!
Szałwie, szałwie widzę... Tę białą 'Adrian'chyba też sobie na białą rabatę sprawiłam... A jak ta fajna wydarta rok temu panu szkółkarzowi? Żyje, ma zamiar kwitnąć?
Róże...Tylko dotknąć!

Miło popodglądać Nawet grzybki urocze

A co tej czerwonej rurze zaszkodziło? Mszyce???

A kto ją tam wie? Pąki już od kilku tygodni szykowały się do startu... w końcu pękają, więc nie wybrzydzajmy
Grzybki na drewniaku... a właściwie pomiędzy plastrami drewna - takie same jak powyżej ukazane... i trochę innych też się znajdzie...
Kurek ani kaczuszek nie odnotowałam
Dla podglądaczy... coś się jeszcze znajdzie
Na przykład... soczysta zieleń trawnika...



Bujność hortensji, która góruje nad Frankfurtem...





Zapowiedź różanego show



Piwoniowa radość...







Hostowy busz...



I już...