Dorcia... na szczęście opady skończyły się z nastaniem poranka... wiecej bym już nie zniosła!
Chociaż... wczoraj wieczorem była mała przerwa, z przecudnym, kiczowatym, industrialnym zachodem słońca
Wiecie... bezkres nieba, rozpalonego ognistymi refleksami... i czarne kontury szybów kopalnianych... niestety... obserwowane z autostrady w drodze ze wschodu aglomeracji, nie zostały uwiecznione...
A jeszcze wcześniej na wschodzie pyszniła się ogromna tęcza... przy tak niskim słońcu, jej łuk był naprawde wysoki... chyba najwyższy z dotychczas przeze mnie oglądanych!
Róze okołofrankfurckie
już w blokach startowych... tak jak większość moich róż...
Pierwszymi kwiatami zakwitły nieśmiało RU, White New Dawn, Bukavu, Old Port, Queen of Sweden... i kilka bezimiennych purpurowych...
Kolejnych kilka lada moment... reszta w ciągu tygodnia powinna być gotowa...
Będzie pięknie... mam nadzieję
Alebciu... chcesz też taką koszulkę? Adekwatną?
Tęskniłam za Tobą... mam nadzieję, że już w lipcu...?
Bezkres rabaty złudny, ot, sprytna perspektywa
Na małych przestrzeniach zjawisko bezkresu jawi się jako marzenie... nie do zrealizowania...
Niestety... a może stety... bo kto by ten bezkres obrabiał?
Siberko... powiem Ci, że od razu panicznie zaczęłam szukać, gdzie popełniłam ten karygodny błąd!
Aniu... żurawki to takie moje ustępstwo... żeby nie było w ogrodzie okresów, kiedy jest tylko zielono
Bywa pstrokato... ale się przyzwyczajam
Piwonie niestety trafiły na deszcze i ich kwiaty szybko straciły urok, opite deszczówką i smętnie kiwające się tuż nad ziemią ze zwieszonymi główkami...
Jeszcze się tam coś czai... ale choroby grzybowe też nie odpuszczają
Co nowego w wielokątach?
Wszystkie podarki sulejowskie dostały miejscówki... azalia 'Juanita' trzyma straż u stóp Frankfurtu, różowa poulsenka kokosi się u stóp również różowej robinii
, orliki, chaber i tytoń zasiliły rabatę bylinową wzdłuż ścieżki...
Nawet Jantar już w ziemi... wprawdzie nie jest to pierwotnie zakładana lokalizacja, ale... no właśnie... od tego chyba powinnam była zacząć: Westerplatte zostało dziś... hmmm... przeorganizowane
rękoma mojej silniejszej połówki...
Oprócz nowego zarysu samej bryły... powstał nowy zarys nasadzeń wokół, w związku z czym uwolniło się świetne miejsce na wyeksponowanie intensywnej jantarowej barwy - na tle purpurowego perukowca rzuca się w oczy już od wejścia... darczyńca powinien być zadowolony
Do pełni szczęścia potrzeba mi jeszcze kilku kępek kwitnących jednorocznych, które razem z bylicą Schmidta otoczą falliczny cud architektury ogrodowej
i wtedy pokażę Wam efekt...