Forum Ogrodnicze Oaza

Tak a my mamy krzyżówki skrzyżowania mówiąc inaczej

Takie kule bukszpanowe to ja już gdzieś widziałam... na zdjęciu We Wrocławiu byłaś???

Brawo dla tej Pani!

pamelka wrote:
To coś tak ,jak podczas przyjmowania gości w domu :

"Ależ to ciasto to zupełnie mi się nie udało "

Mogę się założyć ,że Gorzata zarówno w domu jak i w ogrodzie będzie miała idealny porządek.
Powiem więcej !
Spodziewam się ,że "Chatka czarownic" w Sulejowie również będzie świeciła przykładem

Ależ Pani Gorzata elegancka na tej randce

Ale ciasto rzeczywiście rzadko mi się udaje choć nie zarzekam się... może coś dobrego do Sulejowa upichcę (Iwona... trzymaj miejsce w samochodzie )
W domu... no to wiadomo... posprzątam przed wyjazdem... moi chłopcy też wyjeżdżają na weekend... najwyżej się co nieco przykurzy...
Ale ten ogród!
W drodze z pracy zaliczyłam dwie ulewy, w tym jedną z burzą... wszędzie potoki wody... i patrząc za okno nie wnioskuję, żeby to już miał być koniec

A na randki trzeba elegancko - nawet jeśli się jest razem 18 lat!
A może... zwłaszcza!

Ja byłam w tym samym miejscu na randce, dokładnie tydzień temu, w zeszłą niedzielę
I jeszcze rodki kwitły i mam podobne fotki, tylko M. musiał przejechać 30km, a nie 170
Tyle tylko, że nie miał autostrady do dyspozycji, no, dobra - miał, 5 km

magdala wrote: Nie będzie! Już moja w tym głowa!
A kłódkę na moście tym zagrożonym powiesiliście?

Rozważna i romantyczna

Phi 18 tylko
No dobrze żartowałam aż

To wy jesteście razem od urodzenia
Gosia po prostu ma prywatnego odrzutowca Odległość nie ma znaczenia...znam osobę, która czasem sobie poleci z Wrocławia do Warszawy napić się kawy ze znajomą

Grrrr!!!
No ile może padać? Przecież to już dawno przekroczyło granice przyzwoitości!
Mój piach i tak nie jest w stanie zatrzymać zapasów wody... a gruntowe, jakkolwiek wysoko by się nie podniosły... nigdy nie dają u nas znać o sobie...
Ogród zapłakany... potargany... kaloryfery grzeją znów... wyjątkowo zimny czerwiec... po wyjątkowo zimnym maju...
Trzeba będzie do Sulejowa zapakować zapas ciepłych i nieprzemakalnych ciuchów... kalosze jakieś, czy cuś?
I dużo napojów rozgrzewajacych...
Herbatki, znaczy się!

Grzebiemy w archiwum? Chyba nie ma wyjścia...
Jeszcze wrocławskie...

A co one mają na końcu, te naparstnice? Malwę?
Wcale nie trzeba się posiłkować zdjęciami z Wrocławia, choć ładne, nie powiem... Ale przecież ogród w deszczu wygląda pięknie! No może nie irysy..., ale ich chyba nie masz... Proszę więc pokazywać...

Cóż robić, Martulu... ja nie mam irysów (oprócz syberyjskich, i kilku jeszcze innych drobiazgów)...a aparat nie ma trybu podwodnego! Dlatego zadowalamy się tym, co mamy...
A co mamy na naparstnicy? Myślałam, że Ty mi powiesz?

Naprawdę włączyłaś piec?

Na pociechę Ci powiem (jeśli Twe dziecię nadal przebywa "na wyjeździe"),
że tutaj jest całkiem ,całkiem
Wieczorem nawet słoneczko świeciło...

Co oni zrobili tej naparstnicy

Gosia a jak jest u Was temperatura? Piec no chyba żartujesz
U nas dzisiaj 20 stopni w dzień, więc całkiem przyzwoicie.
Wyskocz z parasolą do wielokątów, zobaczysz jakie cudne ującia można uchwycić deszczu

Jolu... cudne ujęcia... jasne!
Trzecią ręką chyba
W pierwszej parasol... w drugiej chusteczka do cieknącego z zimna nosa... no to tak by wychodziło...
Dziewczyny... naprawdę... zimno jest...
W mieszkaniu poniżej 18 stopni... jak się dłużej posiedzi, to trzeba się ciepło opatulać... to dla jakiej idei nie grzać?
Pranie nie schnie... podłoga kląska z wilgoci...

Ta naparstnica mnie zaskoczyła... kombinowałam... że może kwiaty męskie... i żeńskie... ale chyba nie tędy droga

Gosia trzba grzać, trudno, że okres grzewczy dawno za nami.
I ja uruchamiam piec, kiedy tylko zimniej.
Zastanawim się jak się ubierać do tego Sulejowa, u na ciepło