Bożka wrote:
Tomku ja czegoś nie rozumiem w tym waszym sporze. O jakie ogrody tu chodzi. Jaki jest status Waszej działki. Jeżeli to jest prywatna własność to można tak sobie zrujnować wszystko. Albo czegoś nie doczytałam albo nic już nie wiem
Bożka, nasze osiedle ma unikalne założenie architektoniczne. Unikalne, jak na to, co dzieje się dookoła, bo ono jest normalne
Domki jednorodzinne zbudowane w zorganizowanej linii zabudowy, z przedogródkami od strony ulicy, z ładnymi ogrodami z tyłu. Wszystkie mniej więcej jednakowej wysokości, choć w różnym stylu. Dużo zieleni zarówno przy ulicy, jak i z tyłu.
Kupiliśmy prawie 10 lat temu domek, bo urzekło nas to osiedle, taka wieś w środku miasta. Nasz ogród graniczy z trzema podobnymi rozmiarowo ogrodami, a właściwie z pięcioma, bo po przekątnej sś jeszcze 2.
Teraz wyobraź sobie taką sytuację:
- sąsiad za płotrm sprzedaje działkę z domem developerowi
- developer burzy dom i po nocach wycina cały starodrzew, drzewa owocowe, nieowocowe, piękne iglaki, wszystko
- buduje parking podziemny kopiąc dół po granicy działki
- buduje apartamentowiec w przepisowej odległości od granic, ale z nadwieszeniem 1-2m, bo urząd nadwieszenia dopuszcza. W ten sposób masz ścianę wielopiętrową 2m od twojego płotu. Oczywiście apartamentowiec ma 4 kondygnację plus poddasze, czyli 5 kondygnacji.
- wokół domu developer robi trawnik na płycie betonowej garażu podziemnego, urząd zgadza się na interpretację, że to jest powierzchnia biologicznie czynna
Po takiej inwestycji sytuacja wygląda w sposób następujący:
- za płotem zamiast pięknego ogrodu sąsiada masz pionową ścianę o wysokości 14m na całej długości płotu.
- na Twojej działce przez cały dzień jest cień, bo developer zbudował się po Twojej południowej stronie
- podczas opadów cała woda z trawnika developera spływa do Ciebie, bo przecież trawnik developera jest na płycie betonowej i ta woda nie ma gdzie wsiąknąć
- developer zbudował garaż podziemny na 16 samochodów (bo w budynku jest 16 mieszkań). Ale po kilku latach połowa mieszkańców dokupiła sobie drugi samochód i jest 8 samochodów bez miejsc parkingowych. Na długości chodnika staje u nas 2 samochody na dom. Ale u developera stanie tylko 1, bo tam jest wjazd do garażu podziemnego. Więc na całej ulicy trwa sajgon z miejscami parkingowymi, bo te 7 samochodów usiłuje gdzieś zaparkować zajmując miejsca dotychczasowym użytkownikom.
- dodatkowo developer chcąc zarobić dodatkowo na parterze zrobił lokal użytkowy. Kupił go dentysta i zrobił tam klinikę. Do której przyjeżdżają samochodami pacjenci. I oczywiście staja na ulicy przed wjazdami na inne posesje, bo dentysta nie ma swojego miejsca parkingowego.
Oczywiście oprotestowujemy takie pomysły motywując następująco:
- taka inwestycja oddziaływuje na działki sąsiednie obniżając ich wartość poprzez pozbawienie bezpośredniego nasłonecznienia, zaburzenie stosunków wodnych, powodowanie uciążliwości wzmożonym ruchem samochodowym i zbyt małą ilością miejsc parkingowych.
Urząd niestety ma to wewd...e trzymając się litery prawa i nie zważając na to, że takim postępowaniem niszczy założenie urbanistyczne tego osiedla.
Takie działania są możliwe, bo nadal nie mamy uchwalonego planu miejscowego, który:
- od 2 lat jest gotowy, ale nieuchwalony
- ustala nieprzekraczalne linie zabudowy chroniąc wewnętrzne tereny ogrodowe
- ustala nieprzekraczalną wysokość zabudowy chroniąc założenie architektoniczne osiedla
- ustala nieprzekraczalną dla każdej działki powierzchnię zabudowy i proporcję powierzchni zabudowy do powierzchni biologicznie czynnej
- ma zinwentaryzowany starodrzew i wskazane kilkanaście drzew o wyjątkowej wartości
My nie chcemy blokować budowy fajnych domów na naszym osiedlu. Nie chcemy tylko zabudowy wielorodzinnej i usługowej z powodów opisanych powyżej.
Uff, ale się rozpisałem