...chyba otworzyłam politycznie niepoprawną 'puszkę z pandorą', jak mawiają nasi zabawni politycy.
Nie miałam na celu wywoływania do tablicy, stwierdziłam tylko to, co widzę po proporcjach pomiędzy odwiedzinami w wątku a ilością wpisów.
Ale OK, przyjmuję do wiadomości,że paproty i hosty, to nie sa męskie uprawy.
Że kobietony także je lubią i uprawiają z pasją.
Olu, córa miała wychodne, Polusię bawił tata ... Nie był to dla niego przykry obowiazek: uwielbia Polusię i sam z ochotą przewija ja, kapie , chodzi na spacery, wstaje nocami ...Szokkk, sa tacy faceci, to nie bajki.
dzięki temu, spora część skalnej górki jest opielona , chwasty wywiezione na kompostownik....Mam nadzieję, że Dagusi, mimo bolesnych zakwasów
, spodobała sie ta praca.
Pikutku,
Gosiu, bazarkowe łupy już sa wywiezione do Jedrzejowki...Dziś nie dałam rady zrobić fotek, pojechałam dość późno i z moimi małymi łobuzami, ale jutro, jeśli tylko dopisze pogoda, zmykam na działkę skoro świt, wiec znajdę czas na ofocenie tego i owego.
Wendko, miod na moje serce.
Każdy lubi byc nieco połechtany ...dlaczego nie ja?
Moje poczatki hostowania tez były takie...Jakaś hosta kupiona na targu, podarowana przez znajomych.Potem fascynacja i wyłapywanie wszystkiego z All....I tak, krok za kroczkiem popadłam w nałóg.
Z paprociami było nieco inaczej: posadziłam kilka , jako rośliny towarzyszące hostom, potem nastał czas Oazy ... Spotkałam tu prawdziwego pasjonata , który fotkami ze swojego paprocianego ogrodu , jak gdyby walnął mnie w łeb.
To był rodzaj iluminacji , ale szybko tez przyszło otrzeźwienie ,ze pewne rodzaje paprot nie są dla mnie.Nie jestem więc rasowym kolekcjonerem paprociowym, który łapie wszystko, co wpada w ręce. Wole mniej odmian/gatunkow, ale takich, które widać na mojej powierzchni, których nie muszę szukać z lupą pod listkami host rozmiaru mini.
Stąd moje umiłowanie większych nerecznic, wietlic i paprotników.
Siberko, labogaaaaaaaaaaa! gdzieś Ty sie dziewczyno podziewała? listy gończe chciałyśmy rozsyłać za Tobą.
Moja wierna taczka tez jest obetonowana.
mam nową, ale jakoś mi nie leży, doginam więc tego starocia , co jest dobitnym dowodem na to,że co stare, to jare , więc najlepsze.
Kiedy już nie będzie mogła służyć, jako wozidło, znajdzie się dla niej i wtedy miejsce w ogrodzie !...Będzie robić za pomnik Zasłużonych dla Jędrzejowki: obsadzona i owinięta bluszczem , przeżyje jeszcze i mnie.
Piter...i juz wszystko jasne?
Hostasy zalewane sa codziennie taką dawką wody,że kilka hipopotamów napiłoby się do syta. Muszę przyznać,ze faktycznie, nie było jeszcze roku, by tak pięknie wyglądały o tej porze.
Dziś, jak wcześniej pisałam, byłam w Jędrzejowce tylko 3 godzinki.Spędziłam je głównie na ściółkowaniu i pokrzykiwaniu na wnuki. Dopiero siostra Marcina ulitowała sie i zabrała je na nasz wiejski plac zabaw. Sporo czasu zajęły nam - mi i mojemu pomocnikowi - rozmowy o planach robót na najbliższy czas.Pod koniec IX będe już wyłączona z wszelkich prac, musze wiec wybrać, co jest ważniejsze i pilniejsze a co mniej. Do tych pierwszych zaliczyłam budowę oczka wodnego, następnej dziurki wodnej, wykartonowanie wszystkich ścieżek , dobudowanie choć kilku metrów kamiennego murku i obsadzenie moich górek paprociami. Resztę prac bieżących , w tym pielenie , czy przesadzanie roślin, może wykonać już ktos inny, wg moich wskazówek.Z kolei obłożenie oczek wodnych kamieniami , może być wykonane wiosną...
...z brzóz już lecą liście
, niedługo, cała aleja olbrzymów będzie nimi zasypana
powojnik 'Paul Farges' , nieprzerwanie rozwija swoje pachnące, gwiazdkowate kwiaty
wielosił 'Touch of Class' po kwitnieniu nadal zachowuje swoją zwarta, piękną formę
kilka jędrzejowkowych obrazków...tak na skróty