Tabazello miła!
Co,zem Ci ja uczyniła,ze chcesz mnie skazywać na takie katorznicze prace, przy usuwaniu podmokłolubniej roślinnosci łąkowej?
Boshhhh...próbowałam tam onegdaj wbić szpadel...nie dałam rady, choć całym swoim ciężarem na niego naskakiwałam. Nawet siła męska jest niczym, przy tym odwiecznym kłębowisku korzeni, kłaczy i bulw. Dlatego też wymyśliłam, ze przy tej powierzchni, fajnie będzie wpuścić tam koparę , która wykoparkuje stawik a wydobytą ziemię rozplantuje.Miałabym o połowę pracy mniej .Przy tym wszystkim , łąka owa jest spora, pomieszczą się na niej i stawik i inne nasadzenia, które planowałam.Nie wiem, czy pamiętasz nasze zimowe rozgowory...? Była tam mowa o róznistych iryskach w masie...Sybirakach, znaczy.
Największy problem jest w tym,że nawet po dość długotrwałym okresie suszy, tam , nogi zapadają sie po ...kalosze.
Trzeba wyczekać moment suszy absolutnej i wtedy można rozpocząć prace. Wyczekałam taki moment rok temu a ... Pan Koparkowy złamał nogę.
Co się odwlecze, to nie uciecze...I bez stawiku mam dość pracy a dziś nawet nie byłam na działce!
Zeznaj mi jeszcze, czy będziesz zbierała nasiona i siała rutewki, czy się nie bawisz w takie zabawy? Ja, niestety, jestem zbyt mało systematyczna na takie rozmnażanie roślin.
Przepisy zostaną przepisane, gdyż - jak sama nawa ich na to wskazuje - temu służą. O pieczeniu, nic nazwa nie mówi.
Pikutku, owszem, sosenki są już częściowo posadzone, ale kiedy one urosną na tej wschodniej rubieży?
Pisząc,ze nie mam na nia koncepcji, miałam na myśli zagospodarowanie ogólne, które jest teraz baaaaaaaardzo chaotyczne.
Bywało już,że wpadałam w szał porządkowania tej części ...Nasadzałam różniste wypaśne drzewa, kupowane za grubszą gotowkę, dosadzałam krzewy....Po 2 latach, większość wypadała, mnie w tym czasie zmieniała sie koncepcja i cała zabawa zaczynała sie od nowa.
Wbrew pozorom, nawet trawy nie rosną tam za dobrze z powodu...mrowek, które wysadzają wszystko w powietrze. Porównywałam ostatnio kilka miskantow, które sadziłam wczesną wiosną rok temu .Wszystkie były jednakowe i rosną obok siebie. Z jednego zrobiła się piękna kępa, reszta jakaś marna, kilku źdźbłowa.
Po oględzinach , wszystko było wiadomo...mrówki!...Muszę rozejrzec sie za stadem mrowkojadów.
Rokitniki, powiadasz?
Podobają mi się, nawet bardzo! Dlaczego ja o nich sama nie pomyślałam?
Dziś od rana podziwiałam opady za oknem.Potem, nieco sie rozpogodziło, wyjrzało słoneczko, ale na działkę już nie jechałam. Postanowiłam zrobić porządek z fotkami, uzupełniłam nieco wpisy w blogu a w końcu ...wylądowałam w łóżku z ...książką
, która mnie tak wciągnęła,ze nawet zapomniałam o wylegającej się chorobie.
Na fotkach, podziwiałam głownie wiosenne wcielenia roślin, które są dla mnie najpiękniejsze
, ale i te jesienne, też nie sa złe.
Żurawka 'Berry Smoothie' nadal kwitnie...
...a paprotniki pięknieją z każdym dniem
Hosty, zmęczone już nieco sezonem, jak ta fortunei Aureomarginata, szykują się powoli do snu
długokwitnąca kalina 'Watanabe'(
Viburnum plicatum) , od końca maja ( o ile pamięć mnie nie myli) , cieszy swoimi kwiatami do dziś
Turzyce muskegońskie, juz raz w tym sezonie przeze mnie przyciachane, znów cieszą świeżymi liśćmi
Blisko paprotnika 'Jade' powstała nowa dziurka wodna a wietlica Vidala znalazła inne miejsce...stąd mały rozgardiasz wokół niej
kwitnie hosta lancifolia
Daję słowo...To zupełnie przypadkowe zakupy.
Mam nawet podejrzenie,ze ktoś
pnącze goji i zurawyny, to wsadził do kosza bez mojej wiedzy!