Forum Ogrodnicze Oaza

Wycieczka za wycieczką, a w ogrodzie robić nie ma komu Tym razem padło na mieszczącą się w Rumii 'Kaktusiarnię' Miejsce, choć nieco podupadłe (kryzys ), to z klimatem puebla Tak z resztą wyraża się o nim właściciel. A o kaktusach i wszelkich sukulentach mógłby gadać z pasją godzinami! Skądś to znam










Staśmienia okazują się nie być domeną tylko i wyłącznie iglaków














Bez skojarzeń proszę













Jeśli komuś będzie po drodze to serdecsznie poelcam odwiedziny! I nie mam procentu od dokonanych zakupów

Podziwiam ludzi z taką pasją!
A Ty uparcie w kaktusy? Musisz mieć jakieś uprawowe sukcesy...
A wracając do tego zdjęcia, nawet przeszło mi przez głowę, że to może być wisteria... Bo jakoś moje myśli ostatnio wokół wisterii krążą... A takie drzewko bardzo mi się podoba... Tylko chyba potrzeba lat, by coś takiego uformować... I odwagi we władaniu sekatorem...

Pęcherznica 'Chameleon'to jakie ma liście, bo na zdjęciu słabo widać

Kaktusy to była kiedyś moja pasja.W pewnym momencie musiałam wybrać:koty albo kaktusy, które notorycznie wraz z doniczkami lądowały na podłodze. Wolałam koty.

Z tamtych czasów został mi jeden kaktus- mocno sponiewierany. Ma już chyba ze 30 lat. Kilka innych też by się znalazło.

Kaktusy ponoć źle wpywają na rodziną atmosferę
Gdzie ja to wyczytałam Mam ich zdecydowanie mniej
Ale z Kaktusiarni w Rumii mam kilka sucholubów

Jolu, nie żartuj U mnie w domu prawie same kaktusy

Marto - jeśli uprawowym sukcesem jest to, że do tej pory nie padł mi żaden kaktus, bądź sukulent, a do tego kilka zakwitło to chyba można nazwać to maleńkim sukcesem Szczególnie w poniedziałek potrzeba nam takich małych sukcesików, gdy za oknem piękna pogoda, a ja siedzę w biurze Co do wisterii to nasza rosnąca już piąty, bądź szósty rok ma pień o średnicy około 5cm. Jedyna różnica, że uparcie nie kwitnie

Iwa - liście tej pęcherznicy mają żółta obwódkę i są mniejsze od takiej 'zwykłej' Fotki aktualnie nie posiadam - pstryknę wieczorem

Danusiu - u nas na razie koty w koegzystencji z kaktusami. Chyba pierwsze spotkanie nauczyło je respektu, gdy musieliśmy wyciągać kolce z łapek Od tej pory omijają kłujące kulki z daleka

Jolu - nie zauważyłem pogorszenia atmosfery Co więcej - M zaczyna się chyba do nich przekonywać, szczególnie po tym jak zaczęły kwitnąć Ich ustawianie na parapecie ma tą zaletę, że nie ma tam już miejsca, żeby kot się ulokował.
Kaktusiarnia prowadzi chyba sprzedaż wysyłkową, ale wiadomo - jak dotkniesz, powąchasz (niektóre kwiaty pachną!), poczujesz atmosferę miejsca, pogadasz z gospodarzami to od razu inna bajka

Małgosiu - cieszę się, że potwierdzasz moje zdanie! Ech te stereotypy!

Piękna kolekcja kaktusowa
A ja tam je bardzo lubię i mam ich ,trochę ,to bezproblemowe roślinki i wątpię,aby wpływały na atmosferę rodzinną

No ja nie wiem... czy u Ciebie wszystko musi być... kłujące?

Oczywiście, że kaktusiarnia prowadzi sprzedaż przez ... alledrogo
Jak tu dotknąć i powachać kiedy daleko Nie każdy ma takie szczęście jak Ty
Są jakieś takie ludowe zabobony no i mnie dotknęła ta ostrożność Chyba nigdy nie miałam kaktusów, mam za to inne sululenty eszewerie i aeonia

Aniu - no właśnie - jeszcze jedna wielka zaleta: bezproblemowe! Nawet gdy czasami zapomnisz podlać to dadzą sobie radę

Gosiu - wszystko to nie No chociażby ja sam! Do rany przyłóż!

Jolu - ano faktycznie! Kiedyś chyba nawet trafiłem na ich aukcje. Jedni mają szczęście do kaktusiarni, a inni do szkółek Równowaga w dystrybucji szczęścia musi być zachowana A eszewerie to jedne z moich najulubieńszych sukulentów

rispetto wrote: Nawet z trzydniowym zarostem?

gorzata wrote: I zakażenie gotowe

Przed GIGANTYCZNĄ ulewą udało pstryknąć się kilka fotek

Hosty praktycznie wszystkie już w pełnym ulistnieniu



Poll






Wisienka Kanzan






Auchanowy zakup - picea glauca Maingold






Picea abies Roseum - chyba mam kiepski aparat, bo jakbym nie kombinował to nie mogę uchwycić różowego odcienia na żółtawych przyrostach

Może go nie ma?
Inversa (Inversa?) prezentuje się niesamowicie...Już widzę, jak pokrywa tymi trenami ( u sukni trenami! ) całe Hanutkowo!
Co to za serduszka? King of Hearts? Cudna!

Paweł nawalnicą chyba? Widziałam tę wielką, wzburzoną chmurę, pełną wyładowań, która zmierzała w Twoim kierunku
Mnie nieco mniejsza ominęła o ... 2 km może i dalej sucho
rispetto wrote:
Niesamowita jest ta Twoja panna w kiecce
A jak napisałeś o różowściach to jakbym je widziała

Marto - tren na razie pożera limbę Glauca i jakiegoś pingensika Gdy koszę trwanik po drugiej stronie, to już strzygę mu końcówki i to jest argument za likwidacją tej części trawy
Serduszka posiada bodajże taką właśnie nazwę

Jolu - w ciągu pół godziny z niemal pełnego słońca zrobiło się ciemno jak późnym wieczorem. No a później lunęło, choć to neizbyt precyzyjne określenie, bo to była po prostu ściana wody! Do tego bardzo mocno wiało aż 'świeczki' na sosnach powyginało. Ciekawe, czy się naprostują
Dziękuję za wsparcie w odnajdywaniu różu

U mnie się świeczki wyginają od suszy Miałam nadzieję, że jak popada to się wyprostują
I bądź tu człowieku mądry