Forum Ogrodnicze Oaza

Pamiętam, że jak przed laty wracałem stąd po miesięcznym pobycie, to wszystko wydawało mi się takie ... szybkie No ale co się dziwić, gdy wracasz do cywilizacji po np. dwudniowej wędrówce podczas której nie spotkałaś żadnego człowieka?
I fajnie, że pozostał tu zwyczaj witania się na drodze z innymi ludźmi Myślałem, że to już dawno zanikło
Spluwa? To bezkrwawe safari
I masz rację - cudze chwalicie, swojego nie znacie. Co tam piramidy przy takim cmentarzyku w Beniowej? Gdzie tam alpejskim szlakom do ścieżki na Chryszczatą? Widoki z wieży Eiffela? A te ze szczytu Jasła? Nie do porównania

No wieżę Eiffel'a nie wjechałam na górny poziom
Jakaś ona taka niestabilna, chybotliwa
Świnica za to stateczna stamtąd to są widoki
A piasek ... na wydmach w okolicy Łeby przeciez jest nie trzeba od razu pustyni odwiedzać, gdzie przemoc się szerzy

Bardziej zachwycają mnie dzikie klimaty, niż miejskie dżungle

No dobrze kilka cudów świata obejrzałabym z chęcią

Bezkrwawe łowy to i ryby łapane na zakulkę

Paweł przez San przeprawialiśmy się w Średniej Wsi , było gość głęboko jak na tamtejsze strumienie woda prawie pod tyłeczek zimna i dość rwąca ale jaka czysta ...
co do reszty to zgadzam się z Tobą . Kwaterowaliśmy w Myczkowie kawałek od Polańczyka .Zrobiliśmy ze 400 km zajechaliśmy prawie w każdą "dziurę " tylko w wysokie góry nie chcieli nas wpuścić a tak naprawdę to w las nie można było w jechać bo wszędzie straż leśna . Ale i tak pojeździliśmy troszkę naszymi uterenowionymi autkami ...bo jak by nie było był to wypad 4x4

Pawle, wspaniała wyprawa, niesamowite widoki i z pewnością wrażenia!
Zwyczaj pozdrawiania się na górskich szlakach przetrwał i miło jest zamienić kilka słów z nieznajomym w surowych, acz pięknych okolicznościach przyrody
Co do Paryżów i Szanghajów, to myślę, że jedno nie wyklucza drugiego A więc moja filozofia zwiedzania jest taka - i Bieszczady, i Mazury, i Warszawa, ale jeśli ma się możliwości i siły to dlaczego rezygnować z Alp czy Rzymu?

Fotki z trasy piękne, ale co robi kowboj w Bieszczadach?

Jolu - jeśli chodzi o wieżę Eiffela, to tylko spałem pod nią W szkolnych czasach pojechaliśmy tam z plecakami i nie chciało nam się szukać noclegu, a że zebrała się spora grupka to rozłożyliśmy karimaty pod samą wieżą i jakoś przekimaliśmy
I kolejny raz zgadzam się z Tobą! To się robi podejrzane! Ja także preferuję dziką przyrodę i nazwij mnie jak chcesz, ale nudzi mnie zwiedzanie galerii, muzeów, kościołów itd
Skoro bezkrwawe łowy, to tylko łapanie gołymi rękoma W końcu skoro niedźwiedzie to potrafią, to czemu nie my?
a tak na marginesie, to wczoraj mijałem znak: "Uwaga niedźwiedzie" Dla bezpieczeństwa więc lepiej nie chadzać bezbronnym



Ewa - przez rzeki przeprawialiśmy się kilkukrotnie Najczęściej przez Osławę, ale także przez Solinkę Wody w nich teraz tyle, że nawet Haneczka się przeprawiła suchą stopą

Kwaterujemy w Sanoku w bardzo przyjemnym miejscu, ale całymi dniami nas nie ma, bo jesteśmy głównie tam, gdzie nie ma zasięgu telefonicznego No i czasami zdarza się, że trafimy na drogę, którą pomimo najszczerszych chęci nie da się przejechać Chcieliśmy np odwiedzić byłe wioski wokół Arłamowa, ale teren okazał się silniejszy od nas. A pomyśleć, że jeszcze 70 lat temu żyło w tych wioskach często po ponad 1000 osób ... A teraz tylko gdzieniegdzie krzyż po resztkach cmentarza i zdziczałe jabłonki...

Dalu - może zabrzmiało to tak, jak gdybym zazdrościł komuś zagranicznych wojaży ... Nie Nie zazdroszczę
Jeśli chodzi o pozdrawianie to już lata temu trudno było o coś takiego w Tatrach. Tu jednak ciągle jest to żywe i ... bardzo sympatyczne
Jeszcze słówko do wojaży zagranicznych. Czy tylko mi się wydaje, że wczasy w Juracie są droższe, niż na greckich wyspach lub wśród egipskich piasków?

Danusiu - kowboje to bieszczadzka tradycja Po wojnie na tych terenach, gdy zionęły one pustką, wypasano tu masowo owce z Podhala. Dróg nie było żadnych, więc zarówno 'wypasacze', jak i robotnicy leśni poruszali się głównie konno. No i stąd wzięła się owa tradycja Jednym z takich kowbojów był nawet mój teść I mało nie trafił za kratki, gdy do knajpy w Ustrzykach Dolnych wjechał na koniu
Polecam z resztą film "Wilcze echa", który mówi o polskim Dzikim Zachodzie, jaki tu wtedy był

Jeszcze kilka fotek tutejszej roślinności













i rudbekie gdzie okiem sięgnąć

Dziewczyny po wodzie chodzą WOW to są wakacje
Myślisz, że taki kij dobry byłby na niedźwiedzia Ja myślę, że lepiej go nie zaczepiać
Dobrze, że u nas Grizzly nie ma przynajmniej

Świat sie teraz jakoś tak skurczył, samoloty mkną po podniebnych szlakach, jak samochody po autostradach
Parę groszy i każdy zakątek jest w zasięgu ręki
A ja zawsze wracjąc z południa mówię, niechby Ci wysuszeni hiszpanie i grecy zobaczyli naszą bujną, pachnącą zieloność lasów i terenów nadrzecznych która przyznasz jest dużo bardziej bezpieczna niż podzworotnikowe i równikowe lasy
Po tych jednak to bym z chęcią pospacerowała

EDIT.
Jak nie ogarnę rudbekii to i u mnie będzie, jak okiem sięgnąć rozrasta się ... jak szalona

Muszę Cię zaznaczyć, bo 2 ostatnie stony mnie zaintrygowały. Powrócę tu.

Jolu, byłam w Twoich stronach 4 dni. Strasznie sucho u Was. Zwiędnięte krzewy na skwerach,w ogrodach, żółta trawa. U nas jeszcze nie jest tak źle, ale niewiele brakuje.

Ech ... co dobre to już się skończyło. Dziś rano znowu pobudka 6:50 i wyjazd do 'fabryki Na wieczór pozostanie jednak oglądanie zdjęć, bo wcześniej nie było okazji

Jolu - nasza podróż do Sanoka trwała 12 godzin. W tym samy czasie dolecisz do Los Angeles Dziś szybciej (i taniej) dolecę do Londynu, niż dojadę do Warszawy, więc świat faktycznie się skurczył
Czy kij byłby dobry na niedźwiedzia na szczęście nie miałem okazji sprawdzić, ale przypomniała mi się instrukcja na polu namiotowym GOPRu w Dolinie Chochołowskiej "W razie zobaczenia niedźwiedzia uderzać głośno w garnek i obrzucić niedźwiedzia kamieniami'. Obok usypana była spora górka kamieni

Aniu - witam i zapraszam do zwiedzania Hanutkowa

Danusiu - mieszkanie na chłodnym i deszczowym wybrzeżu ma swoje zalety W ogrodzie wszystko żyje

rispetto wrote:
Zgadzam się z Tobą Paweł, kiedy po 2-tygodniowym pobycie w Grecji zobaczyłam nasze polskie krajobrazy , wydawało mi się że trafiłam do raju ale warto czasem gdzieś wyjechać żeby docenić to co tu mamy .

Paweł, Ty się lepiej przyznaj co kupiłeś zielonego po drodze.

Pawle, wracając do Twego pytania dot. cen wycieczek, to chyba rzeczywiście te do Grecji czy Chorwacji bywają porównywalne z tymi w kurortach bałtyckich
Ja latem nie lubię ruszać się z Sobótki - szkoda mi każdego dnia w ogrodzie i śmiejemy się z moim M., że u siebie mamy najwygodniejszy apartament, najpiękniejszy ogród, najlepsze trasy turystyczne i świetną bazę wypadową do zwiedzania różnych fajnych miejsc Za to jesień i zima z reguły są w Polsce długie, szare i mokre, więc wtedy miło jest wyskoczyć do ciepłych krajów naładować akumulatorki
Chyba pokażesz jeszcze bieszczadzkie fotki?

Geniu - dla mnie to zdecydowanie za gorąco w Grecji No i turystów też w nadmiarze. Wolę jednak bardziej ustronne miejsca, choć wiem, że jest wiele osób, dla których marzeniem są wakacje na Monciaku w Sopocie

Danusiu - mieliśmy w drodze powrotnej podjechać do szkółki Tracza koło Strykowa, bo widziałem tam koreankę 'Ottostrasse', której swego czasu długo szukałem, ale gorąc był taki, że rodzina wyperswadowała mi przystanek

Dalu - zgadzam się w 100% z Twoimi spostrzeżeniami na temat spędzania lata w ogrodzie Poza sezonem to jeszcze wybrałbym się w parę miejsc, ale teraz? Mamy wszystkie atrakcje i to za darmo No i do tego wszystkiego najwygodniejsze łóżko na świecie Nie jestem szczególnym amatorem morskich kąpieli, więc ciepła woda Adriatyku, czy Morza Egejskiego nie jest dla mnie przekonywującym argumentem
Fotki oczywiście jeszcze będą, ale sami ich jeszcze nie oglądaliśmy, więc nawet nie pamiętam do końca co pstrykaliśmy

Paweł dla mnie też w Grecji za gorąco , dlatego już więcej nie polecę .

A nasze morze jest piękne,choć ostatnie lata jakoś się nie złożyło , w przyszłym roku może pojadę , albo jeszcze we wrześniu .

Geniu - jak będziesz nad morzem to zrób fotki, bo ja go dawno nie widziałem

Dokopałem się do wakacyjnych fotek


Tym razem staraliśmy się odnaleźć ślady starych, opuszczonych wiosek. Część z nich niedawno oznaczono, więc łatwo je odszukać. Jakoś dziwnie czułem się w tych miejscach. Kiedyś tętniło tu życie, mieszkało kilkaset osób, stało kilkadziesiąt domów, a teraz pustka ... i cisza ...


Czasami tylko dzięki takim znakom wiadomo, że ktoś tu żył ...


W innych miejscach tylko zdziczałe jabłonki mówią o przeszłości


Wycinki z nowszej historii - coraz rzadziej można je spotkać


To przy ich pomocy ujarzmiano Bieszczady


Teraz stoją zarośnięte i czekają, aby podzielić los opuszczonych chałup


Takie widoki to też z kategorii fuksa. Tylko w jednym znanym mi miejscu stało jeszcze kilka takich pieców. Po większości nie ma już nawet śladu.


W Zatwarnicy natknęliśmy się na świetnie zachowaną chatę łemkowską


Bieszczady jak na dłoni Widok z okolic Lutowisk.


Połoniny ciągle takie same


W czasie jednej z wędrówek nieopatrznie zapędziliśmy się do Słowacji

cdn.

Hi, hi... kiedyś się zapędziliśmy. Tyle, że wtedy to Czechosłowacja była. Zgarnęli nas i trzymali 12 godzin.
A ruski sprzęt ok... nawet powietrze z opon nie zeszło!

Nam się udało
W tym sprzęcie wrażenie robi orurowanie na kabinie, które mówi po jakich drogach zdarzało mu się jeździć