Forum Ogrodnicze Oaza

Widać to się udziela
Słyszałam że Waćpan wzgardził zlotowym towarzystwem?

Gosiu, nie wzgardził, siła wyższa

Wiem, wiem... żartowałam

Gorzato,
ja też dziś śmigałam w krótkich spodenkach, czego przy takiej pogodzie nigdy zmieniać nie zamierzam To są moje wakacje i tak chcę

Chemii w końcu użyłam i efekt jest niemal natychmiastowy... jeszcze w sobotę powtórzę i z robactwem powinnam się na jakiś czas pożegnać...
Jak to załatwię, biorę się za Previcour - na jednej z róż już są oznaki plamistości... doprowadza mnie to do szewskiej pasji

Agnieszko... to kwestia polubienia siebie... a mnie niełatwo lubić
Poza tym mój ogród jest nie do końca kameralny...
Plamistość mam już na kilku różach... na razie obrywam listki, ale oprysk był niezbędny...

Gdzie zamówiłaś hosty? I czemu mnie kusisz?????? Wmówiłam sobie, że to już nie pora

gorzata wrote: Chyba potrzebna forumowa kozetka

Na forumowej kozetce uslyszysz ode mnie taka porade: lubie i Ciebie i siebie. Tobie sugeruje to samo

Niezłe rabatowe roszady... Ależ hostowisko się szykuje! Mówisz, że wizyta u Romka niebezpieczna? No to idę stawić czoła niebezpieczeństwom. Po remoncie opaski przy domu ( jakaś taka za szeroka była ) mam miejsce na dwie olbrzymki, parę średniaczek i kilka maleństw Czas pomyśleć, trochę jakby ściślej

Alebciu... pełną kieszeń znowu masz?
Nie powstrzymuj się zatem...
Opaska to strata cennego miejsca! Sadzić!
Siberko... a czemu nie pora? Przynajmniej widzisz, co kupiłaś
Zakupy tam, gdzie zawsze
Agnieszko, Magdo... błagam... tylko nie kozetka!
Na niej nie wypielicie pieczołowicie pielęgnowanych przez dziesiątki lat kompleksów

Za mną obchód ogrodu z aparatem... normalnie, chciałoby się wziąć urlop na żądanie!
Popołudniu, zmęczone upałem rośliny, stracą nieco wigoru... ale o poranku jest... bosssko!

Czekamy więc na zdjęcia o poranku

Poranek... wydłuża nogi!
I nawet Asia mi teraz nie podskoczy!

No dobrze... to co w ogrodzie? Ciepło... i leniwie... bo to nie jest pogoda na jakiekolwiek prace...
Leżak... książka... opalanie... nawet mała drzemka
W końcu ogród ma się również po to...

To jednak masz ten niebieściuchny przetacznik, co to miałam wypatrywać jego siewek u siebie , mój jeszcze nie kwitnie, ale wyrósł od zeszłego roku . Musiałam go obwiązać sznurkiem, bo po deszczach gniazda się porobiły
Zresztą nie tylko przetacznik szybszy , róż ani piwonii też jeszcze nie mam . Może i dobrze przy tych upałach , że też nie może być normalnie

No mam ... też skonstatowałam to ze zdziwieniem, bo o ile dobrze kojarzę źródło nie powinien już u mnie żyć... a już na pewno nie w tak dobrej formie
Ok... formę podtrzymuję nieco poprzez obwiązanie drucikiem

Z róż na razie rugosy szaleją... nie muszę chyba tłumaczyć, dlaczego w ich okolicy rozstawiam leżak?
A piwonia też tylko ta jedna...

gorzata wrote: Oj, niełatwo! Ale ja jakoś daję radę!
Leżak, książka, drzemka... Takie rzeczy to mi się z domem kojarzą, no może poza leżakiem , ogród to z zupełnie czymś innym... Widać ja w jakimś innym celu go mam...
A dlaczego piwonia tylko jedna? Przecież było więcej... I dlaczego nie ma? Tata przygarnął?

Martulu najdroższa... z wzajemnością, z wzajemnością
Może tajemnica leżakowania tkwi w regularnym koszeniu? Hę? Skosiłam... już piąty czy szósty raz w tym sezonie... to teraz leżę!
Piwonia jedna - już kwitnie...
Kilka w blokach startowych (a może - mrówkowych?), kilka pauzuje, bo młódki jeszcze...
Będzie piwoniowo... za czas jakiś

Aaaa... i chciałam uprzedzić: moje piwonie wyglądają jak... piwonie

Pięknie Cię poranek wydłużył
Relaks w ogrodzie- to się chwali.. Ja po cichu podejrzewam, że każda forumowiczka czasem leżakuje- ale żadna się do tego nie przyzna- tylko pryskanie, pielenie