Witam świątecznie moich ogrodowych gości. Boże Ciało, sypanie kwiatków, kwiaty w ogrodach będą teraz rabowane do koszyczków, by ścielić się po ziemi rzucane dziecięcymi rączkami, święty, święty....
Pewnie nieraz jakaś babcia zdzieliła by mnie lagą po grzbiecie, gdyby wiedziała że idąc w procesji, jestem daleko daleko i zamiast się modlić z innymi
wpatruję się w ziemię i patrzę po czym stąpam, starając się rozpoznać które płatki do jakich kwiatów należą, z żalem w sercu, że musiały stracić swoje ogrodowe życie, by robić za oprawę świąteczną, cóż....tradycja.
[quote="Nowinka"Tolibowski z nenufarami ,to dopiero było ciacho .Teraz to taka stara pierdoła [/quote]
Ewuniu, zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości
Lubię jednak naszą klasykę i mogę non stop oglądać i Noce i dnie, i Lalkę, i Połanieckich, i Nad Niemnem, i wszystkie inne ekranizacje naszej polskiej klasyki, tylko Sienkiewiczem tak lecą na okrągło że mnie już zemdliło
Ewciu, to jest Alionuszka, ale Twój na pewno pięknie zakwitnie, być może są podobne
Sally Holmes w stosunku do Balleriny ma ogromne kwiaty, wyglądają jak wielkie motyle, moja jest maluśka jeszcze, bo sadzona była w grudniu, ale produkuje się że aż miło, jutro mamy meczyk
Aniu, faktycznie teraz ogrody wybuchły feerią barw, wszystko kwitnie, pachnie, jest cudnie
Powojniki bylinowe są warte uwagi, bardzo je lubię, również za to ze są bezproblemowe i bezobsługowe
Constancjo, owszem kalafiory kwitną ale to Anabelkowe kalafiory, ogrodowe i te inne Pinki, Vanilki, Grandiflory to jeszcze daleko do kwiatów mają. Kwitnieniem Ballerinki i innych sadzonych w grudniu róż jestem zaskoczona, ale mam trzy śmierdzące pojemniki
z perfumami z pokrzywy, mniszka i kurzeńca i czasem dostają aromatyczny zastrzyk
Ewo, powojniki u mnie dopiero w drugim roku pokazują swoje prawdziwe oblicze.
Witaj
Siberko Zaznaczam że nie jestem perfekcjoniską, nic nie ważę, nic nie odmierzam, robię wszystko
na oko. Dokładne proporcje to trzeba guglować. I mięta z melisą i płatki róży, świetnie pasują smakowo do truskawek, przynajmniej dla mnie, są pyszne. Ja robię tak, wrzucam do gara dwie łubianki truskawek, cukru wedle uznania, ja zawsze mniej niż więcej, smażę/gotuję, nie dodaję żadnych zagęstników, pod koniec gotowania/smażenie (gęstość zależy od preferencji konsumenta) rozdzielam na dwa garnki i jeszcze z każdego ubieram trochę
smażeliny z całymi, jeszcze nie rozlazłymi na amen truskawkami, do jednego gara wrzucam listki melisy i mięty (ja daję garść jednego i drugiego), a do drugiego gara płatki róży (obcinam białe końcówki, ale chyba nie trzeba tego robić), o ile z ziołami lepiej nie przesadzić żeby całkowicie nie zagłuszyć smaku truskawek, o tyle płatków róży ładujemy ile wlezie. Gotuję jeszcze trochę, następnie miksuję ręcznym mikserem w garnku i na koniec dodaję do każdego garnka te odebrane wcześniej porcje z nierozdrobnionymi truskawkami, tego też nie trzeba robić, ale ja lubię jak są w dżemie większe kawałki owoców, zagotować i do słoików. Ja profilaktycznie zawsze słoiki pasteryzuję. Mało przy tym pracy, samo się robi a efekty smakowe
exclusive
Myślę że warto do owoców dodawać zioła, można wyczarować nowe, ciekawe smaki, łamiące nasze dotychczasowe przyzwyczajenia. Na pewno też zrobię jabłka z dodatkiem szałwii, skoro Włosi takie łączenie stosują
Gelatina di salvia, więc jest sprawdzone i z pewnością mi zasmakuje.........albo i nie
Siberko, nie wiem czy robisz cukier na zimowe kawusie poranne, jeśli nie to baaardzo polecam, można sobie dodawać pracy poprzez ucieranie ale....ja robię po najmniejszej linii oporu, robię dla siebie więc..., słoiki litrowe, cukier, przesypuję warstwami, cukier różany - płatki i cukier, lawendowy - kwiaty lawendy i cukier, cukier miętowy itd. Można zmaltretować pięknie przesypane warstwy drewnianą łyżką żeby zioła szybciej oddały aromat. Do kawy i herbaty w zimie (i nie tylko) mniam.
Witaj
Joasiu, zakupów dzisiaj nie zrobisz
mimo czwartku życzenia miłej niedzieli nadal aktualne, wybacz zawróconej głowie