Witaj
Aguskac, bardzo mi miło że zajrzałaś do mojego ogródka
Bura z czasem się uspokoi, wiek każdego uspokaja
, a kojec to dobra rzecz dla niesfornego psa na czas kiedy nie można go mieć "na oku".
Teraz mam cztery psiaki, najstarsza jest bardzo chora, druga Jeżynka to ośmiokilogramowy pies łańcuchowy, niereformowalny neandertalczyk, całe poprzednie życie przestała na łańcuchu przy budzie, też już starsza bo dziewięcioletnia, więc babki wielkiej ochoty do szaleństw nie przejawiają. Młodsze towarzystwo to dwie papużki nierozłączki Yoshi i Psota. Psota to kanapowiec z interwencji, ruda paniusia, co to mogłaby sobie pazura przy kopaniu złamać i nieszczęście gotowe, a Yoshi to bramkarz i z reguły nic oprócz bramy go nie interesuje
Tak więc, wielkich szkód nie ma u mnie kto popełniać. Za to koty-huncwoty potrafią narozrabiać
A dom, hmmm... ile ja się nasłuchałam że nowiutki dom można by było wybudować, a nie w starą chałupę wpompować tyle pieniędzy, ale, po pierwsze: za stara jestem na budowanie nowego domu, po drugie: muzeum już miałam w mieście i znudziło mi się latać ciągle ze ścierą, a po trzecie: kiedy przyjechaliśmy oglądać przed kupnem ta posesję, wiedziałam że ta stara chałupa musi być moja, ja to po prostu poczułam i nic innego już nie wchodziło w rachubę.
Po porannym zachmurzeniu wyszło u nas słoneczko, zrobiło się przyjemnie, więc zabrałam się za drzewka w sadzie, później uporządkowałam tunel, rozłożyłam na części foliaka agrotkaninę, a na pozostałym kawałku posiałam rzodkiewkę, sałatę i szpinak, rzuciłam też trochę koperku. Zrobiłam porządek z jarmużem bo już pięknie wypuszcza nowe liście, a ze starych udało mi się jeszcze wybrać na solidna porcję jarzynki do jutrzejszego obiadu, mniam...
Do ziemi powędrowały cztery buraki cukrowe i mam nadzieję że doczekam się własnych nasion, bo kupić nasiona buraka cukrowego, w ilości do uprawy amatorskiej jest niemożliwe, chyba że ma się znajomego rolnika który sieje buraki i się podzieli z żebrzącym działkowiczem.
Rozejrzałam się po ogrodzie i mi skrzydła opadły jak zobaczyłam jaki ogrom pracy mnie czeka. Na pierwszy ogień (i to na wczoraj) idzie szparagarnia, bo po takiej lekkiej zimie szparagi mogą bardzo szybko wystartować (nie mam nic przeciwko temu
)
Zaraz robię sobie kawkę i kończę planowanie nasadzeń w warzywniku, i wybór odmian, a potem zatrzasnę skrzynkę z nasionami i będę się ściśle trzymała planu. Odmiany których nie dam rady poupychać w tegorocznych zasiewach
muszą poczekać na kolejny sezon. Po pięciu latach szaleństwa ogrodowego, upychania wszystkiego i wszędzie, trochę się we mnie wyciszyło i wraca pomału zdrowy rozsądek, przesada w każdej dziedzinie jest niewskazana, w działkowaniu również
Wszystko z ziemi wyskakuje w ekspresowym tempie, i zioła, i kwiaty, i tylko jedno mnie martwi ze znowu tak szybko minie lato...
Arcydzięgiel litwor
Kotkowo
Krzyś
Myszkin
Harce dzikunów
Słonecznej niedzieli wszystkim zaglądającym życzę