Pięknie dziękuję za świąteczne życzenia
Czy tylko ja mam takie wrażenie że wszystko jest w tym roku opóźnione? A najbardziej opóźniona czuję się ja sama. Nie dam rady wszystkiego ogarnąć, część ogrodu muszę puścić na żywioł i reagować tylko w sytuacjach wyjątkowych. Czasem zazdroszczę tych małych ogródków, ale kiedy wyjdę przed dom, rozejrzę się po posesji to cieszę się że żaden z sąsiadów nie zagląda mi w okna
, cóż, busz też ma swój urok, chyba
Przez wtorek i środę zjechałam się deczko, kości odmawiają posłuszeństwa, ale ogarnęłam procencik ogrodu, zrobiłam sobie nowe drzwi i okno w tunelu, stare już się rozlatywały, ręce mnie bolą od wyrzynarki i wkrętarki, ale tunel mam mam gotowy na nowy sezon, dzisiaj powędrowały do niego
flance sałat kupione na targu, akurat będzie zieleninka zanim moje z siewu urosną.
Papryczki ładnie rosną na parapecie, pomidorki niedługo będą gotowe do pikowania, ale kiełkowanie nie jest równomierne, niektórym rosną listki właściwe a niektóre dopiero wychylają łebki z ziemi, dziwne, takiej rozpiętości jeszcze nigdy nie było.
Jutro pod sekator idą róże i hortensje, może i krzewy jak organizm wydoli
Markitko, mam parę km ode mnie jakiegoś "cudotwórcę", zjeżdżają się tu do niego ludziska i sportowcy, ale ja coś nie mogę się przełamać, jak już mi kręgosłup doskwiera to przyklejam Capsiplast, żre żywym ogniem a po trzech dniach wydaje się jakby plaster odchodził razem ze skórą i mięsem
, ale mi pomaga, byle wytrzymać
, niektórzy po godzinie odrywają, tylko te prawdziwe, stare, poczciwe Capsiplastry a nie podróby rozgrzewające. Niestety ja zebrałam jak piorunochron choróbska z obu stron (mamy i taty) i trzeba sobie jakoś radzić.
...się wkurzyłam właśnie, rano jak miałam czas to było pochmurno i ciapało deszczem, teraz jak zaraz się muszę zbierać do wyjazdu to się rozchmurzyło i słoneczko wychodzi
Dawno serów podpuszczkowych nie robiłam, więc na święta nastawiłam na dwa z orzechami włoskimi, z dodatkiem konfitury wiśniowej nie wiadomo czy to przekąska czy już deser
Tu serki obciekają, suto nadziane orzechami:
Bałam się czy przezimują mi pustynniki i okazało się że żyją, a nawet się rozmnożyły
, tylko czy takie rozmnożone zakwitną?
Dopóki nie zaczęłam prac na rabatkach moje kurasie miały luz-blues, mogły łazić po całej posesji, z czego korzystały z wielką przyjemnością
Ruszają kolejne kwiaty wiosny
Jakaś
leluja wyskoczyła z ziemi z pąkami
Pierwsze sasanki
I hiacyntki zaczynają spektakl barw i zapachu
Miłego ogrodowania