Serdecznie dziękuję że pamiętacie o mnie i zaglądacie do mojego ogródka, to bardzo miłe a czasem ma działanie wręcz terapeutyczne.
Ewuniu, Gosiu, Dorciu, Iwonko, Nelu, Siberko
Dla Was kochane dziewczyny piękne różyczki z mojego imieninowego drzewa, głogu Paul's Scarlet.
Ostatnio trochę zagęściły się u mnie problemy, część dziewczyn wie, że już drugi rok zmagamy się z chorobą mojej mamy, do tej pory było całkiem nieźle, teraz trochę się pokomplikowało, ale jestem dobrej myśli, muszę być silna za siebie i za mamę, a niestety wcale silna nie jestem, więc to udawanie siłaczki sporo mnie kosztuje, dlatego jest mnie mniej. To się trochę poużalałam i wystarczy.
Ogrody buchnęły zielonością i kwieciem, jest cudnie i tylko myśl z tyłu głowy nie daje spokoju, że to lato jest takie krótkie...
Do ogrodu powróciły
kolcoki
Ewciu, generalnie fajnie jest żyć
wiosną, latem, jesienią i zimą też
Gosiu, mam nadzieję że Twoje bergenie odbiją, moim przymrozki nic nie zrobiły co mnie bardzo cieszy, bo lekko fermentowana herbatka bergeniowa, czyli Czirgijski Czaj, to jedna z moich ulubionych. Hosty niektóre też oberwały, ale się zbierają, to i Twoje dadzą radę
Dla pigwowców przymrozki też były u mnie łaskawe, liczę na dużo owocków, na zimę do herbaty.
O stosunku ludzi do zwierząt to nawet pisać mi się już nie chce, nie mam siły, dobrze że są takie
Siberki, młode, silne i energiczne. Moje
bandziorstwo też czasem nabroi w ogrodzie i w domu, potłucze, zniszczy, ale to tylko rzeczy. W moim poprzednim, miejskim życiu, pewnie bym się wściekała, teraz niewiele rzeczy robi na mnie wrażenie
Gosiu, czy masz w ogrodzie akanta, a jeśli nie to czy chciałabyś mieć? Rozsiał mi się troszkę kolega
Dorciu, mój dom nie jest nowy, to stara poniemiecka chałupa, podremontowana, co prawda żyję z piętnem, że zamiast nowego wybrałam stare w którym wiecznie coś wyskakuje, a koszty były porównywalne
, ale wtedy (2010r) byłam po zdrowotnych przejściach które przewartościowały całe moje dotychczasowe życie, szkoda mi było czasu na budowanie, człowiekowi niewiele potrzeba do życia, a im mniej pożąda tym jest zdrowszy i szczęśliwszy
Dorciu, zwierzak do szczęścia potrzebuje, dobrego serca, pełnej miski, ciepłego kąta i ręki do głaskania, żadnych luksusów im nie potrzeba, u mnie jest ich sporo więc muszą mieć dużo miejsc do leżakowania, może dlatego to tak wygląda.
Myślę że mogłabym mieszkać i w kurnej chacie, przy ognisku, pod jednym warunkiem, łazienka konieczna
Dla Ciebie, pilnowacze, bramkarz Jojo (w oryginale Yoshi) i bramkarz Józuś (przyszedł znikąd i się zameldował na stałe u mnie na podwórku).
Iwonko, pigwowce są pięknie i obficie kwitną, bardzo je lubię, bo i owoce pełne witamin, kroję na tarce w plasterki, suszę i w zimie do herbaty dodaję, ewentualnie zamykam w słoikach, zasypane cukrem. Żadne choróbsko się ich nie ima, lubię takie silne i odporne rośliny.
Nelu dziękuję za troskę, jak już wyżej napisałam, troszkę się u mnie pokomplikowało, jak się nawarstwiają problemy zamykam się w skorupie, muszę wszystko przetrawić, poukładać sobie, zanim wyjrzę z powrotem na świat
Siberko, mam nadzieję że smakowały szparagi, ja je uwielbiam i robię najprościej jak się da, czyli woda i masełko, mniam. Skoro udało mi się ze szparagami to może dasz się namówić w przyszłym roku na karczochy, warto, warto i jeszcze raz warto, oczywiście pod warunkiem że się jest
zielonojadem, a poza tym karczochy to samo zdrowie, bo oprócz konsumpcji przesmacznych kwiatów, suszymy liście, napar z nich jest gorzki, ale cudownie działają na nasz organizm.
Zośka i ogrodnicy wielkich szkód nie poczynili i bardzo dobrze, pamiętam jednak rok, kiedy przez trzy końcowe dni maja, już nawet nie przymrozek, ale regularny mróz -7 siał spustoszenie po ogrodzie, oby nigdy się to więcej nie powtórzyło.
I nastał czas orlików
Ponad 20 arów to o dużo za dużo na moje dwie ręce, chętnych do pracy w mojej pipidówce nie uświadczy, wszystkim dobrze się powodzi. Tak więc z konieczności mój ogród jest półdziki, ingeruję jeśli muszę, co oczywiście wykorzystują niektóre rośliny, siejąc się na potęgę. Efekt jak dla mnie jest piękny, ale uporządkowane dziewczyny dostałyby pewnie zawału
Orliki w zajmowaniu nowych terytoriów w ogrodzie są w czołówce.
Chciałam jeszcze o hostowisku troszkę napisac i pokazać, ale czasu mi brakło. W ramach odstresowania jedziemy zaraz na RODOmanię do Arboretum w Wojsławicach, tak więc o hostach, które bardzo lubię i doceniam ich piękno, napiszę następnym razem.
Życzę wszystkim pięknej niedzieli, słońce świeci, jest ciepło, więc...Carpe Diem