Pogoda jakoś ostatnio nas nie rozpieszcza: temperatury w najlepszym razie październikowe, a i słonko nie jest częstym gościem. Ale ciągle znajduje w ogrodzie coś nowego, więc stanowczo to nie jesień
Nie i koniec. Za wcześnie. U nas większość lata było mocno deszczowo i nie udało mi się nacieszyć ogrodem, więc teraz stanowczo żądam ciepłej i słonecznej jesieni
Oby to coś dało...
Zatem nowości
Zakwitła kobea. Siana nieco później zdążyła. Na razie biała, ale i fioletowa dzielnie się pnie po płocie, więc tylko czekać...
Kwitnie także tygrysówka. Dobrze, że ą zauważyłam, bo schowała się w liściach sąsiedniej dalii. A że kwitnie tylko jeden dzień trzeba na prawdę mieć refleks
Zakwitł także powojnik bylinowy Praecox od pewnej forumki. U niej rósł przed ogrodzeniem i gdy przerabiała ten fragment zapragnęła się go pozbyć. Wykopywany był dość brutalnie, bo korzenie okazały się ogromne
i miałyśmy obawy, czy coś z niego będzie. Jak widać niepotrzebnie...
Przyszedł czas także na pierwszą chryzantemę. Niestety nie pamiętam odmiany, bo mi się pomieszały
Kolejna lilia
Powtarzają
Garden of Roses. Kupiłam ją po tym, jak zobaczyłam ją u forumowym ogrodzie. Kocham ta różę i nie żałuje zakupu!
Ritausma także od forumki. Była malusieńka tak, że posadziłam ją w tymczasowym miejscu. Jesienią czeka ją przeprowadzka, bo to duża róża. Już sporo urosła i bardzo ładnie kwitnie.
oraz kilka tygodni u mnie - Bright as a Button
i nie mogę się opanować - Purple Haze
A tego się nie spodziewałam
Kupiłam sobie także nową jeżówkę Kim's Knee High
Mróweczko! Nie myśl, że obsadzenie ścieżki było jakieś zaplanowane. Dostałam trochę roślin od koleżanki, a że wówczas ogród w 99,99% nie nadawał się do sadzenia, to poszłam na łatwiznę i posadziłam je wzdłuż świeżo ułożonego bruku. Są tam dodatkowo iglaczki ze stroików świątecznych od mojej bratowej. Posadziłam m.in. zawilce japońskie, które myślałam, że są znacznie niższe. Jak urosły, chciałam je przesadzić, ale ta ich zwiewność w tym miejscu zaczęła mi się podobać. Potem oczywiście były pewne zmiany, jak np. przesadzenie host z patelni (to południowa strona), a w ich miejsce wsadzenie 4 krzaczków Avalonu, ale w większości zostało tak na "chybił trafił". Chyba mam po prostu szczęście i rękę do improwizacji, bo i mnie się podoba. Lubię siadać na schodku ganku i patrzeć właśnie w stronę bramki. To zreszą punkt obserwacyjny, gdzie obmyślam kolejne zmiany...
Miłego weekendu
Oby nie padało