Jestem i żyję ale ta końcówka zimy tak mnie jakoś przygniotła, stłamsiła i skopała, że nie miałam na nic ochoty. Nawet zdjęć nie robiłam, bo w pomieszczeniach nie lubię, nie potrafię i nie chcę, a pogoda nie sprzyjała, no i z czasem krucho panie..... krucho.
Teraz to co innego. Termometr w ciągu dnia podskakuje do 15, słońce jakby jakieś odważniejsze i co raz mniej chowa się za chmurami, dni dłuższe, ptaszki świergolą, zielone się gramoli to i zaczyna się chcieć chcieć.
Póki co, każdą wolną chwilę spędzam w Piaskownicy porządkując pozimowe pobojowisko, bo w piątek wyjeżdżam na Śląsk i tydzień jak nic wypadnie z ogrodniczego kalendarza.
Wypada zatem ogłosić, że początek sezonu anno domini 2015 w Borach już rozpoczęty.
Jeszcze nic nie kwitnie, jeszcze zielonym po oczach nie daje ale jak grzebnąć paznokciem gdzieniegdzie to jakieś noski, pączki, kiełki w blokach startowych czekają na kolejną porcję promieni słonecznych i parę kropli wiosennego deszczu by ruszyć z kopyta i cieszyć swego ogrodnika, jakby wiedziały, że są największą nagrodą za ciężką orkę, przygięty kręgosłup, podrapane do krwi dłonie, czarne stopy i połamane paznokcie.
Meldunek z placu boju:
-Wygrabiłam i rozminowałam podwórko za domem
-wysprzątałam różane rabaty z liści i pobylinowych pozostałości
-przycięte powojniki
-róże przycięte i rozkopczykowane
-przycięte lawendy
-ścięte trawy
Róże przezimowały w stanie nienaruszonym. Nie miałam ani jednego zmarzniętego pędu. Właściwie to nie ma się co dziwić skoro tej zimy minimalna temp to -10 przez 2 dni.
Niestety, podpór i krat do róż nie mam nadal.
Człowiek, który miał mi je wykonać nie pokazał się do dziś..... telefonów też nie odbiera. Jakoś trzeba sobie radzić, bo róże wielkie. Zakulkowałam zatem co się dało i zobaczymy co z tego wyjdzie.
Poupinane w kuleczki są: Mrs. John Laing, Souvenir du doc. Jamain, Louise Odier, Constance Spry, Haendel i Alchymist.
Dr. Jamain
Mrs. John Laing
Miałam zrobić dzisiaj zdjęcie Alchymista ale czasu nie starczyło. Już wygląda imponująco.
Plany na sezon 2015
a) te realne
- Zagospodarować kupę kamienia, który już rok zalega pod płotem. Miały być ścieżki ale koncepcja się jeszcze nie wyklarowała.
- Zagospodarować i uatrakcyjnić przedpłocie. Planuję w tym miejscu zrobić kwitnącą rabatę. Święty czas powiedzieć chwastom STOP.
Mają tam rosnąć kocimiętki, szałwie, zawilce japońskie, przegorzany, mikołajki, jeżówki,rozchodniki okazałe, a po obu stronach furtki The Fairy.
b)co raz mniej realne
- rabata cienista (rhododendrony, azalie)
- żywopłot
- zagospodarowanie podwórka za domem
c) nierealne!!!
- wykończenie tarasu
- obsadzenie skrzyń na tarasie
( Robię to już 3 lata, a one nadal puste...... choć nie do końca - czasem Berta się w jednej wyleguje
)
A teraz..... czekamy na prawdziwą, ciepłą, kwitnącą wiosnę.