Romcia, ja też na brak deszczu w tej chwili nie narzekam. Nawodnienie miałam uruchomione tej wiosny zaledwie tylko raz.... i bardzo dobrze. Choć trochę cieplej by się jednak przydało.
Zakładanie ogrodu na piasku to czyste szaleństwo. Sama sobie się dziwię, że się na to zdecydowałam, a jeszcze większe zdumienie, że to wszystko jakoś jednak rośnie.
Obornik u mnie to też podstawa. Co prawda nie mam swojego ale na szczęście mam hojną sąsiadkę.
Ja pryskałam tylko na mszyce, jednak muszę się zaopatrzyć w jakiś środek na czarną plamistość, bo czuję, że przy tak chaotycznej pogodzie za chwilę grzyby zaczną szaleć.
Majeczko, ja też czytałam o skąpym kwitnieniu tych fińskich odmian ale ich mrozoodporność jest nie do przecenienia. A kiedy zobaczyłam ten zapączkowany okaz to prysnęły wszystkie wątpliwości. Wszak miała być Nova Zembla.
Teraz muszę jeszcze tylko poszukać jakiegoś mniejszego rh i kilka azalii. Mam nadzieję uporać się z tą kwaśną rabatą jeszcze w tym roku. No bo to trochę wstyd..... mieszkać w lesie i nie mieć żadnych kwasolubów.
Róże starają się ze wszystkich swoich sił, co mnie bardzo cieszy. A tę kroplę koloru teraz dają niezapominajki, floksy szydlaste, kilka orlików i cztery tulipany.
Ewcia, ja jakoś za żurawkami nie przepadam. Jest taka jedna, którą chętnie bym u siebie widziała i to w większej ilości. Niestety nie wiem jak się nazywa ale może Ty mi pomożesz, bo masz ją u siebie.
To tak, która u Ciebie rośnie od północnej strony, w takich jesiennych, stonowanych kolorach i ma bardzo duże liście.
Wiosenne Emmanuelki żyją i żyć zapewne będą ale są niewielkie. Może jeszcze się zbiorą i wypuszczą jakieś nowe pędy. CPM powolutku się zbiera i może jakieś 2 kwiaty pokaże..... na więcej nie ma co liczyć. Jednak sadzonki od Ewy szybciej nabierają ciała. Np taki Graham Thomas sadzony razem z CPM jest 2 razy większy i szerszy od niej, z wieloma młodymi pędami, z których już wykluwają się małe pączki kwiatowe. Nic to..... cierpliwie poczekam, bo sadzonki są zdrowe i widocznie potrzebują tylko więcej czasu.
U mnie jako pierwsza zakwitnie prawdopodobnie znowu Threse Bugnet....... już pokazuje kolorek na niektórych pączkach, a jest ich zatrzęsienie. Krzewy Teresek mają już ponad 2 metry ale jak rozwiną się kwiaty to nieco opadną.
Monia, floksy szydlaste mam i to w kilku kolorach. Muszę po kwitnieniu je podzielić i podosadzać jeszcze w innych miejscach.
Lawendy kochają słońce i piach. Ja z moimi nic nie robię poza cięciem po kwitnieniu i wiosną. Nie nawożę, nie podlewam. Jedyne co zrobiłam to dodałam do dołków trochę gruzu i po posadzeniu podsypałam dolomitem.
U Ciebie doskonale czują się wszelkie kwasoluby, a lawendom kwaśne podłoże nie odpowiada. Jak chcesz ładne lawendy to posadź je na brzegu rabaty i wymień podłoże. Wymieszaj piasek, odrobinę ziemi, trochę gruzu i garstkę dolomitu. Do takiej mieszanki wsadź lawendę i podlewaj ale oszczędnie przez pierwsze 2 - 3 miesiące. Zobaczysz, że się uda.
Becia, nic na siłę. Jeśli nie chcesz używać chemii i jednocześnie nie czujesz jakiegoś szczególnego ciśnienia na róże to daj sobie spokój, po co fundować sobie niepotrzebną dawkę frustracji. Druga rzecz, to sadzenie odmian mało wymagających, a trzecia to jakość sadzonek. Kup sobie jakieś odporne róże krzaczaste w dobrej szkółce i zobaczysz, czym to poskutkuje.
Inuś, dziękuję za dobre słowo.
Cały czas siedzi mi w głowie Twój cudny tamaryszek. Nawet znalazłam miejsce i teraz muszę tylko poszukać odpowiednio dużej sadzonki, żeby psy miały ją na uwadze.
Dalu, ta Twoja "cygańska spódnica" zawsze modna. Co wiosnę wyciągasz ją z szafy i niezmiennie budzi zachwyt całego forum. Koniecznie muszę coś zrobić, żeby mieć choć skrawek takiej spódnicy.
===========================================================
Ostatnie dni były dla mnie bardzo wyczerpujące. W ciągu niecałej doby udało nam się zajechać na Śląsk i wrócić do domu..... to ponad 1100 km. Spałam po tym bezsennym maratonie równe 12 godzin i chyba nie udało mi się odespać nieprzespanej nocy. Najbliższe wolne od środy ale za to calutkie 5 dni.
Mam trochę sadzenia w planach i trochę zaległości w domu. Jeśli tylko siły mi na to pozwolą to mam nadzieję uporać się z rabatą pomiędzy świerkami.
Szukam też ładnego tamaryszka i jakich dwóch niewysokich i wąskich w pokroju drzewek. Myślę o jakich wisienkach albo ozdobnych jabłoniach. Ktokolwiek widział ktokolwiek wie.......
Tymczasem, czekając na różane schow i rozwój innych wypadków odrobina koloru wyłowionego dla Was spośród morza zieleni.