Gosiu, taaa...... oczekuję, że pójdą za mnie do fabryki i obiad ugotują choć raz w tygodniu.
Ja chcę tylko, żeby jakoś przyzwoicie przyrastały. Właśnie stuknął im u mnie trzeci sezon, a one ile kłów miały tyle mają albo i niektóre mniej.
Od jutra wielkie wykopki i wszystkie hosty lądują w donicach.
MaGosiu, a wcale, że NIE! One mają mieć piękne, zdrowe...... liście.
A na liściach Twojej róży NIKOGO nie ma bo był i sobie poszedł...... a może odfrunął, odpełzł.
Lusi, choć Ty jedna mnie rozumiesz.
Ja zupełnie nie pojmuję tych zachwytów na żurawkami.
Ewo - Sieriko, u mnie plamistość póki co zauważyłam tylko na tej jednej ale jak ustąpią deszcze powinnam zrobić jakiś oprysk, bo nie wierzę, że tylko na tej jednej się skończy.
Róż od Ewy też będę własną piersią bronić. Rosną jak na drożdżach,
Martuś, ja o różach Ewy nie mogę jednego złego słowa powiedzieć. Nawet te wiosenne rosną zdrowo i mają naprawdę dobry wigor. Ze wszystkich sadzonek (prawie stu) źle rośnie tylko First Lady, a właściwie to nie rośnie tylko się uwstecznia i chyba nic z niej nie będzie. Wspomnę też o wiosennej (ubiegłorocznej) partii prawie 20 The Fairy, które krótko po posadzeniu zaczęły padać jak muchy. Padło 2/3. reklamowałam i po kilku dniach dostałam od Ewy kolejne
20 krzaczków, tym razem zdrowych i bez kosztów przesyłki. Zachowanie godne najlepszego sprzedawcy. Okazało się, że w ubiegłym roku prawie we wszystkich szkółkach padła większość sadzonek tej róży.
Soeur Emmanuelle mam jedną od Ewy sadzoną w 2013 roku, a wiosną dokupiłam we Flo 2 kolejne, bo w Rozarium Ewa nie miała. Wyglądają bardzo marnie tak jak i jesienne angielki z Flo. Jestem tą szkółka rozczarowana. Jedynie Angela od nich rośnie rewelacyjnie choć tez wielkością nie grzeszyła jak do mnie przyszła i jeszcze Baronesse wiosenna była śliczna, mocna i żwawo ruszyła do góry.
Kasiu, Robaczku kochany, dziękuję za gratulację ale niewielka w tym moja zasługa. Wiedzę czerpię od najlepszych.
Rzekomego nie zaobserwowałam i wolałabym aby tak już zostało. Szkodniki póki co nieaktywne, albo czają się gdzieś w ukryciu do zmasowanego ataku.
Ty pewnie czerpiesz pełnymi garściami inspiracje i nową wiedzę na CHFS. Ciekawe co się z tego urodzi w tym sezonie??? Jednak co by to nie było, będzie piękne i znów nam szczęki z zawiasów powypadają. Już nie mogę doczekać się relacji.
Ksiek, pytałam gdzieś wcześniej czy pamiętasz jakie powojniki przywiozłaś mi we wrześniu. Pewnie przeoczyłaś ale byłabym wdzięczna za takowe info, bo zastanawiam się czy miejsce mają odpowiednie.
Kalmio, dziękuję za miły komentarz i zapraszam częściej. Wiem, że jeszcze niewiele mam do pokazania ale za chwil kilka róże wystartują i zrobi się kolorowo.
Terlico,
Nowinko, a gdzie Ty kochana to wszystko posadzisz?
Ale sadź, sadź.... będziemy podziwiać i się ślinić.
======================================================
No cóż..... na dworze leje, chałupa pełna gości z daleka, a kwaśna rabata nadal w planach zamiast w fazie realizacji.
Mam nadzieję, że jutro deszczowe chmury powędruja w innym kierunku i będę mogła bez większych przeszkód oddać się bez reszty kopaniu, taczkowaniu, sadzeniu i innym pomniejszym przyjemnościom.
Pozazdrościłam
Dali "cygańskiej spódnicy" i postanowiłam na kwaśnej stworzyć małą cygańską chusteczkę do nosa. Kupiłam 3 azalie wielkokwiatowe, które razem wyglądają jak paczka landrynek i ...... podoba mi się ten zestaw.
Taki wesoły, optymistyczny. Ale w związku z powyższym powstał mały/wielki dylemat, który muszę w krótkim czasie rozwiązać. Bo to wszystko raczej na tę jedną rabatę się NIE ZMIEŚCI!!!
Alternatyw jest kilka ale wszystkie maja małe "ale".
Czy to już jest pazerność czy jeszcze głupota?
Kupiłam w bardzo atrakcyjnej cenie takie oto cudeńka.
"Jolie Madame"
Cudnie pachnąca "Golden Lights"
Piękna "Gibraltar"
Zakwitł długo wyczekiwany clematis Guernsey Cream.
a Helsinki pokazują coraz więcej koloru.